Tadeusz Kalicki urodził się i mieszka w Wieliczce. Jego brat, J.K., pracował jako nocny stróż na stacji autobusowej w Krakowie. 12 listopada 2003 r. J.K. został przewieziony nad ranem do szpitala, po tym jak jego ubranie się zapaliło. Dwa tygodnie później w wyniku odniesionych ran mężczyzna zmarł. Prokuratura pod koniec 2004 r. umorzyła śledztwo w sprawie, uzasadniając, że zgon był wynikiem wypadku losowego. Ustalono, że J.K. usnął lub zasłabł i upadł na podgrzewacz elektryczny, od którego zajęły się jego ubrania.
W wyniku zażalenia Tadeusza Kalickiego śledztwo zostało otwarte na nowo. W 2007 r. umorzono je ponownie, ponieważ nie dopatrzono się przestępstwa. Decyzja została podtrzymana przez prokuraturę apelacyjną.
W międzyczasie Kalicki złożył skargę na działania policji podjęte po znalezieniu rannego brata. Będące jej efektem postepowanie także zostało umorzone. W uzasadnieniu powołano się na zeznania 15 świadków, jak również wyniki wizji lokalnej oraz liczne informacje zgromadzone w aktach sprawy. W szczególności wskazano na rozmowę z jeszcze przytomnym J.K. przeprowadzoną przez dwóch policjantów na miejscu wypadku, podczas której ranny miał przyznać, że jego rzeczy zaczęły płonąć w wyniku jego nieuwagi. W 2008 r. sąd rejonowy ostatecznie oddalił zażalenie Kalickiego i utrzymał w mocy decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa.
Tadeusz Kalicki zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargą na naruszenie art. 2 konwencji w związku z brakiem efektywnego śledztwa (skarga nr 46797/08). W wyroku z 8 grudnia 2015 r. trybunał przypomniał ogólne zasady dotyczące prawa do życia w jego proceduralnym aspekcie, wymagającym przeprowadzenia rzetelnego, efektywnego śledztwa w rozsądnym terminie. Zgodnie z nimi władze powinny podejmować wszelkie czynności mające na celu wyjaśnienie śmierci, m.in. poprzez zabezpieczenie miejsca zdarzenia, odebranie zeznań świadków, przeprowadzenie ekspertyz oraz autopsji, jeżeli jest to niezbędne. Bliscy ofiary muszą mieć dostęp do prowadzonego śledztwa, a ich interesy powinny być proceduralnie zabezpieczone.
Sędziowie strasburscy zauważyli, że J.K. był świadomy, gdy na miejscu zdarzenia pojawiła się policja, i potwierdził wersję o wypadku. Pomimo tak znaczącego dowodu wszczęto śledztwo. Podczas postępowania przygotowawczego przesłuchano wielu świadków, w tym kierowcę autobusu, który ugasił płonące ubranie ofiary. Skonfrontowano również sprzeczne zeznania dwóch osób, wyjaśniając wątpliwości. W toku śledztwa brat zmarłego miał możliwość zapoznawania się z dokumentami, był też (co potwierdziły akta) obecny przy przesłuchaniu jednego ze świadków i mógł mu nawet zadawać pytania. Zażalenia Tadeusza Kalickiego były szczegółowo rozpoznawane, zarówno prokuratura, jak i sąd odniosły się do zarzutów w nich postawionych. Ponadto wnioski mężczyzny o przesłuchanie dodatkowych świadków zostały uwzględnione.
Europejski trybunał uznał zatem, że organy śledcze dopełniły ciążących na nich obowiązków dotyczących wyjaśnienia okoliczności śmierci J.K. W sprawie nie doszło więc do naruszenia art. 2 konwencji.