Prof. Zoll zaznaczył, że w świetle środowego orzeczenia TK oraz orzeczenia z 3 grudnia sytuacja prawna dotycząca wyboru sędziów Trybunału jest zupełnie jasna. "Co do wyborów sędziów TK stwierdził, że wybór trzech sędziów dokonany w październiku na kadencję rozpoczynającą się 7 listopada jest ważny i ci sędziowie rozpoczęli kadencję 7 listopada" - powiedział PAP profesor Zoll.



Jak zaznaczył, w środę TK orzekł z kolei, że wybór w miejsce tych sędziów trzech nowych osób jest oparty o przepis, który jest niezgodny z konstytucją. "Bardzo ważne jest, że tu chodzi o zdyskwalifikowanie przez Trybunał przepisu, w oparciu o który wybierani byli ci sędziowie, a nie o samą uchwałę Sejmu o ich wyborze, żeby nie było zarzutu, że Trybunał kwestionuje uchwały Sejmu" - podkreślił prof. Zoll.

Jak zaznaczył, w świetle obu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego "poza sporem jest", że prezydent Andrzej Duda powinien przyjąć ślubowanie od trzech sędziów wybranych przez poprzedni Sejm na kadencje rozpoczynające się na początku listopada. "Taki jest stan prawny. Jeżeli prezydent tego nie zrobi, to po raz kolejny złamie konstytucję" - podkreślił.

Były prezes TK zaznaczył, że w grudniowych uchwałach Sejmu dotyczących ponownego wyboru pięciu sędziów Trybunału, tylko w dwóch wypadkach jest określona data rozpoczęcia prze nich kadencji. "I ci sędziowie, którzy rozpoczęli kadencję 3 i 9 grudnia, zostali prawomocnie wybrani, złożyli zresztą już ślubowanie. Dzisiaj Trybunał zakwestionował wybór pozostałych trzech sędziów. Pewnie czując, że nie wszystko jest w porządku z tym wyborem, Sejm nie określił w uchwałach o ich wyborze daty rozpoczęcia przez nich kadencji" - powiedział prof. Zoll.

Pytany, co w wypadku, gdy w Trybunale stawią się jednak trzej sędziowie, których wybór za niezgodny z ustawą zasadniczą uznał w środę TK, prof. Zoll zaznaczył, że prezes Trybunału nie może im przydzielić spraw do orzekania. "Oni nie są sędziami, nie zostali wybrani" - podkreślił.

Według prof. Zolla bardzo ważne w środowym orzeczeniu TK jest to, że Trybunał nie zakwestionował wprawdzie możliwości ustalenia kadencji prezesa i wiceprezesa TK, ale zaznaczył, że może ono działać jedynie w przód, nie może natomiast dotyczyć osoby dzisiaj pełniącej taką funkcję". Podkreślił, że zgodnie z konstytucją kadencja prezesa TK kończy się z chwilą zakończenia przez niego kadencji sędziego Trybunału.

"Nie ma odrębnej kadencji prezesa TK; jest decyzja prezydenta o powołaniu danej osoby na stanowisko prezesa Trybunału i jego urzędowanie na tym stanowisku kończy się, zgodnie z konstytucją, zakończeniem jego kadencji sędziowskiej. Ustawodawca nie może skrócić, wygasić - jak to mówiła ustawa - kadencji urzędującego prezesa TK" - podkreślił prof. Zoll.

Jak zaznaczył, niezwykle ważne jest też zdyskwalifikowanie przepisu, który mówił, że prezydent przyjmuje ślubowanie od sędziego TK do 30 dni od jego wyboru na tę funkcję.

"To była taka próba włączenia - za pomocą tej nowelizacji - prezydenta jako podmiotu mającego uprawnienia przy wyborze sędziów Trybunału. Zgodnie z art. 194 konstytucji prezydent nie uczestniczy w powoływaniu sędziów TK, to jest wyłączna kompetencja Sejmu" - podkreślił prof. Zoll.

Zauważył też, że akt ślubowania nie jest wymieniony w konstytucji, jest aktem ceremonialnym, notyfikowaniem wyboru dokonanego przez Sejm.

Pięcioosobowy skład TK orzekł w środę niekonstytucyjność części zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, autorstwa PiS.

TK jednogłośnie orzekł niekonstytucyjność zapisów o: możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasała 6 listopada 2015 r.; o tym że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni od wyboru ślubowanie wobec prezydenta RP, a także artykułu o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK. TK nie zakwestionował konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji - jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja, jest to kwestia złożona i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu Trybunału.