Przestępstwa popełnione przez posłów, senatorów, prezesa Najwyższej Izby Kontroli czy rzecznika praw obywatelskich nie ujdą im płazem tylko dlatego, że chroni ich immunitet. Okres przedawnienia w sprawach karnych będzie zawieszony przez czas sprawowania funkcji. Innymi słowy – jeśli przedawnienie następuje po 10 latach, nie będzie już miała miejsca taka sytuacja, że parlamentarzysta sprawujący funkcje przez trzy kadencje w ogóle uniknie odpowiedzialności za swoje czyny. Taki jest główny cel projektu, który w piątek wpłynął do Sejmu.
Jego autorem są posłowie PiS. Nowe regulacje mają objąć również generalnego inspektora ochrony danych osobowych, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i rzecznika praw dziecka. Zdaniem projektodawców ich propozycje będą pozytywnie przyjęte przez społeczeństwo, a to dlatego, że obecnie ma ono poczucie, iż „dochodzenie sprawiedliwości w sądzie wobec osób objętych immunitetem (...) jest prawie niemożliwe lub co najmniej bardzo utrudnione”.
Posłowie chcą też uporządkować i ujednolicić zasady obowiązujące przy uchylaniu ochrony immunitetowej wymienionym w projekcie organom państwowym. „W obecnym stanie prawnym istnieje wiele różnych uregulowań kwestii uchylania immunitetu osobom nim objętym, wobec których złożono wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej” – zauważają projektodawcy. W ich opinii prowadzi to do nadmiernego wydłużenia postępowania i utrudnia pokrzywdzonym dochodzenie sprawiedliwości na drodze sądowej.
Po wejściu w życie projektu wnioski o uchylenie immunitetu trafiałyby – tak jak i teraz – do marszałka Sejmu (w przypadku senatorów do marszałka Senatu). Nowością jest propozycja, aby wnioski te kierowane były za pośrednictwem ministra sprawiedliwości. Tak miałoby być w sytuacji, gdy dana osoba jest podejrzana o popełnienie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego.
– Propozycja jest niepokojąca. W procedurze zmierzającej do pozbawienia immunitetu takich organów jak RPO czy prezes NIK nie powinien brać udziału minister sprawiedliwości, który jest członkiem rządu. Te organy po to są wybierane przez Sejm, aby zapewnić im niezależność od organów władzy wykonawczej – zauważa Mariusz Bidziński, wspólnik w kancelarii Chmaj i Wspólnicy oraz wykładowca na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS.
Etap legislacyjny
Projekt wpłynął do laski marszałkowskiej