W świetle prawa nie ma uchwał o październikowym wyborze 5 osób na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Tak o pacie wokół wyboru sędziów tej instytucji mówi prezydencki minister Andrzej Dera. Jak przypomniał, Sejm obecnej kadencji stwierdził brak mocy prawnej tych uchwał. Polityk podkreślił, że prezydent Andrzej Duda nie odniósł się w orędziu do wczorajszego wyroku Trybunału, gdyż - jak się wyraził - "wydał orędzie w takiej formie, jaką uznał za stosowną".

Prezydencki minister twierdzi, że Sejm poprzedniej kadencji naruszył procedury przy wyborze 5 osób na sędziów Trybunału. "Zostały one wybrane przez organ nieuprawniony" - mówił Andrzej Dera. Jak tłumaczył, Sejm poprzedniej kadencji stosował "wybiórczo" przepisy ustawy o Trybunale i Regulaminu Sejmu. Według prezydenckiego ministra, wczorajszy wyrok Trybunału oznacza, że "podstawa prawna - ustawowa - wyboru jest częściowo niezgodna z Konstytucją".

Wczoraj Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wybór 3 sędziów, których kadencja upływała 6 listopada, był zgodny z ustawą zasadniczą. Natomiast niekonstytucyjny był wybór 2 sędziów, których kadencja kończy się na początku grudnia. Andrzej Dera mówił, że na bazie tego przepisu Sejm poprzedniej kadencji podjął uchwały.

"Jeżeli uchwały byłyby zgodne z prawem, pan prezydent nie miałby możliwości nieprzyjęcia tego ślubowania. Ale od tego jest strażnikiem przestrzegania prawa i Konstytucji, że jeżeli ktoś łamie procedury, to on nie może przyjąć tego ślubowania" - powiedział prezydencki minister.

Jak podkreślał, złamanie procedur polegało na wybiórczym stosowaniu ustawy o Trybunale i Regulaminu Sejmu przy wyborze sędziów. Z kolei - jak dodawał - procedura wyboru przez Sejm tej kadencji odbyła się wyłącznie na podstawie Regulaminu izby. Andrzej Dera przekonywał również, że poprzednia koalicja rządząca PO-PSL złamała obowiązujące zasady konstytucyjne. Przypomniał, że w 1997 roku po protestach między innymi ówczesnego prezesa TK profesora Andrzeja Zolla, ówczesna koalicja SLD-PSL zrezygnowała z wyboru 3 sędziów Trybunału przed wyborami parlamentarnymi.