Projekt został złożony we wtorek. Jak mówił na wtorkowej konferencji w Sejmie poseł PiS Marek Suski, nowy regulamin może wejść w życie w styczniu. Suski podkreślił, że rozwiązania zapisane w projekcie to "swego rodzaju rewolucja", idąca w kierunku "ugruntowanych państw demokratycznych", jak Wielka Brytania.



"Będziemy likwidować różne hamulce, które nie pozwalały opozycji uczestniczyć w kontroli rządu, w informowaniu obywateli czy też przedstawianiu projektów ustaw" - mówił polityk.

Dodał, że PiS chce też zlikwidować możliwość odrzucania przez Sejm w pierwszym czytaniu projektów obywatelskich i zlikwidować sejmową "zamrażarkę". Według projektu pierwsze czytanie projektów ustaw i uchwał miałoby odbywać się nie później niż cztery miesiące od ich złożenia.

O "bardzo istotnych zmianach", które wniesie projekt, przekonywała też posłanka PiS Izabela Kloc. "Niejednokrotnie byliśmy w Sejmie świadkami przedłużających się obrad ze względu za ciągłe formułowanie wniosków formalnych" - tak tłumaczyła, dlaczego PiS chce odejść "od tej formuły" i wprowadzić zapis o możliwości zabrania głosu przez szefów klubów parlamentarnych poza kolejnością mówców.

Dodała, że takie prawo obowiązywałoby tylko raz w trakcie jednego punktu porządku obrad. "To bardzo usprawni prace Sejmu, a jednocześnie daje każdemu równe szanse" - oceniła Kloc.

Suski sprecyzował, że możliwość zgłaszania wniosków formalnych nie zostanie zlikwidowana, a jedynie ograniczona, by nie była nadużywana do zabierania głosu przez posłów.

Kloc podkreśliła też, że "najbardziej rewolucyjną zmianą" w projekcie PiS jest likwidacja formuły informacji i pytań w sprawach bieżących i wprowadzenie formuły pytań klubów opozycyjnych do premiera, wicepremierów i członków rządu. "Taka formuła umożliwi dialog opozycji z rządem" - zaznaczyła.

Z kolei poseł Andrzej Matusiewicz zaznaczył, że zgodnie z propozycją PiS kluby będą miały prawo zgłoszenia do porządku każdego posiedzenia po jednym punkcie. "To ważny element pakietu demokratycznego, gdyż opozycja też będzie miała możliwość wprowadzenia takiego punktu" - przekonywał Matusiewicz.