Poszkodowany, który chce zawezwać zakład ubezpieczeń do próby ugodowej, musi wystąpić do sądu właściwego dla przedsiębiorcy – stwierdził Sąd Najwyższy. W praktyce więc jeśli ktoś zechce się sądzić z ubezpieczycielem, może to czynić w sądzie niedaleko miejsca własnego zamieszkania. Jeżeli jednak szuka kompromisu – właściwość sądu jest mniej korzystna.
Wynika to z faktu, że art. 20 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 392 ze zm.) stanowi, że powództwo o roszczenie wynikające z umów ubezpieczeń obowiązkowych lub obejmujące roszczenia z tytułu tych ubezpieczeń można wytoczyć bądź według przepisów o właściwości ogólnej, bądź przed sąd właściwy dla miejsca zamieszkania lub siedziby poszkodowanego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Nie wspomina jednak ani słowem o zawezwaniu do próby ugodowej.
W związku z czym większość sądów uznawała, że odpowiednia jest właściwość z art. 185 kodeksu postępowania cywilnego, która nie przewiduje możliwości zwrócenia się do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania poszkodowanego – lecz zawsze tam, gdzie siedzibę ma pozwany, a więc zakład ubezpieczeń. Jeden z sądów okręgowych nabrał jednak wątpliwości, czy to słuszna wykładnia. I uzasadniał w pytaniu do SN: „trudno sobie wyobrazić sytuację, aby racjonalny ustawodawca przyznawał pewnej grupie podmiotów szczególne względy w zakresie dochodzenia roszczeń i równocześnie świadomie chciał ograniczyć ich prawa w postępowaniu mającym doprowadzić do zawarcia ugody i wyeliminowania konieczności przeprowadzenia procesu”.
To jednak Sądu Najwyższego nie przekonało. Co uchwała oznacza w praktyce? Po pierwsze, że poszkodowani będą mniej skłonni do zawarcia ugody. Wygodniej bowiem będzie od razu wytoczyć ciężkie działa przeciwko ubezpieczycielom. Większość szkód jest bowiem relatywnie niewielkiej wartości, więc koszty związane z postępowaniem w innym mieście przewyższałyby kwotę, której ubezpieczony domaga się od przedsiębiorcy.
Po drugie – dla wymiaru sprawiedliwości bez wątpienia ważniejsze: sprawy pomiędzy ubezpieczycielami a poszkodowanymi chcącymi zawrzeć ugodę (tacy nadal będą, gdyż zawezwanie do próby ugodowej jest wygodnym środkiem do przerwania biegu przedawnienia) będą skomasowane w jednym mieście. Przytłaczająca większość zakładów swoją siedzibę ma bowiem w Warszawie. W efekcie to stołeczni sędziowie będą obłożeni pracą, podczas gdy ich koledzy z innych miast tego typu spraw w zasadzie mieć nie będą.
Uchwała Sądu Najwyższego jest wyjątkowo niekorzystna dla wymiaru sprawiedliwości. Dopiero co – 25 września 2015 r. – parlament uchwalił nowelizację ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1691), której celem było odciążenie warszawskich sądów w zakresie orzekania o sprawach ubezpieczeniowych. Chodziło o sprawy o odszkodowanie z ubezpieczenia OC, stanowiące blisko 40 proc. wpływu, którym zajmowali się stołeczni sędziowie gospodarczy.
Były marszałek Sejmu Józef Zych, specjalizujący się w ubezpieczeniach gospodarczych, dodawał wtedy, że niedopuszczalne jest, aby poszkodowani walczący o sprawiedliwość musieli przemierzać pół Polski. Parlamentarzyści nie pomyśleli jednak o tych, którzy nie chcą z korporacją walczyć, lecz się dogadać. Ci nadal będą zmuszeni do podróży.
ORZECZNICTWO
Uchwała Sądu Najwyższego z 18 listopada 2015 r., sygn. akt III CZP 60/15.