Spółdzielczy bank z Wołomina upada, ale pieniądze klientów są bezpieczne. Komisja Nadzoru Finansowego wystąpiła z wnioskiem do sądu o ogłoszenie upadłości Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie. W sobotę Komisja zawiesiła jego działalność.

Łukasz Dajnowicz z KNF wyjaśnia, że przygotowane przez zarządcę komisarycznego sprawozdanie wykazało złą sytuację finansową banku. Okazało się, że jest niewypłacalny, a żadna inna instytucja finansowa nie chce go przejąć. KNF przypomina, że depozyty do równowartości 100 tysięcy euro, czyli ponad 400 tysięcy złotych, są w całości objęte państwowymi gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Klientom banku Łukasz Dajnowicz radzi zachować spokój i podkreśla, że zgodnie z ustawą, BFG ma 20 dni roboczych na rozpoczęcie wypłat.

Dodaje jednak, że przy niedawnych upadłościach kas SKOK, wypłatę rozpoczęto już po kilku dniach. Przedstawiciel Komisji wyjaśnia, że kiedy Bankowy Fundusz Gwarancyjny ogłosi, z którym bankiem współpracuje przy wypłacie depozytów, wówczas z dowodem osobistym należy się udać do placówki takiego banku.
Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że do innych banków spółdzielczych nie ma zastrzeżeń. Łukasz Dajnowicz wyjaśnia, że przypadek banku z Wołomina "jest szczególny i nietypowy dla bankowości spółdzielczej".

IAR nie udało się skontaktować rzecznikiem prasowym Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie.