Ani w expose premier Beaty Szydło, ani w wystąpieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego nie było żadnych konkretów dotyczących planowanych zmian w wymiarze sprawiedliwości tak jakby dziedzina ta nie należała do priorytetów rządzących. W obu przemówieniach znalazły się jedynie ogólnikowe wzmianki o potrzebie reform.

W swoim przemówieniu premier Szydło nawiązała jedynie do problemów w dostępie do wymiaru sprawiedliwości oraz niskim zaufaniu społecznym do sądów. Zasygnalizowała też, że należy zmienić przepisy, na podstawie których sądy odbierają dzieci rodzicom z powodu niskich zarobków.

Nieco więcej miejsca poświęcił wymiarowi sprawiedliwości w swoim wystąpieniu prezes Kaczyński. Ale on rzucał raczej pobieżne, mgliste uwagi, nie zaś konkretne propozycje. Lider PiS podkreślił przede wszystkim, że „dzisiaj z równością wobec prawa w Polsce jest bardzo niedobrze” oraz postulował przywrócenie do praktyki sądowej oraz ustawodawstwa zasady prawdy materialnej jako wartości niepodważalnej.

Zwrócił także uwagę, że w wielu przypadkach wymiar sprawiedliwości „zrósł się z lokalnymi grupami interesów”, co w jego ocenie osłabia bezpieczeństwo obywateli wobec własnego państwa i nieuchronnie prowadzi do licznych nadużyć.

W końcu wspomniał o kwestii jego zdaniem zasadniczej, czyli potrzebie „przeglądu konstytucji”, sugerując, że po 20 latach obowiązywania ustawy zasadniczej z 1997 r. być może należy uchwalić już nową.

W trakcie expose premier Szydło i przemówienia prezesa Kaczyńskiego nie padły natomiast żadne słowa na temat zapowiadanych w czasie kampanii wyborczej planów połączenia urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, wprowadzenia instytucji apelacji nadzwyczajnej czy jawności oświadczeń majątkowych sędziów i prokuratorów