Czy prezydent Andrzej Duda mógł sięgnąć po akt łaski wobec byłego szefa CBA oraz byłych funkcjonariuszy biura? Większość prawników jest zgodna: nie złamano prawa.
Zdaniem części z nich akt łaski oparty bezpośrednio na konstytucji może dotyczyć każdego wyroku, także nieprawomocnego. Inni twierdzą, że gdy dotyczy wyroku nieprawomocnego – jest tak naprawdę aktem bezprzedmiotowym albo wywołującym skutki dopiero na przyszłość.
– Tezy o tym, że prezydent RP przekroczył swoje uprawnienia, są nietrafne i bezpodstawne. Zastosowanie prawa łaski wskazuje jedynie na aktywną prezydenturę, która sprawowana zapewne będzie nie tylko w oparciu o kryteria formalnoprawne, ale także z uwzględnieniem głosu obywateli czy konkretnych wyborców – mówi nam radca prawny prof. Bogumił Szmulik z kancelarii Szmulik i Wspólnicy, konstytucjonalista.
Prokurator, dobrze znający szczegóły sprawy, zauważa:
– Przed ułaskawieniem byłego szefa CBA nikt nie mówił, że taki akt łaski byłby niedopuszczalny. Oceniono go jednak krytycznie. Podnoszono, że przerywa się w ten sposób tok instancji, ingeruje w wymiar sprawiedliwości. Ale żaden z komentatorów nie stwierdził, że to łamanie prawa. Dlatego jeśli dziś ktoś formułuje tak daleko idące opinie, to mają one wyłącznie zabarwienie polityczne.
Jego zdaniem prezydent nie załamał prawa. Procedury przewidziane w kodeksie postępowania karnego go bowiem nie wiążą.
– Prawo łaski jest zakotwiczone w samej konstytucji, która ma charakter nadrzędny i nie ogranicza głowy państwa w tym zakresie. Jego decyzja w takim przypadku podlega wyłącznie krytyce politycznej – dodaje nasz rozmówca.
Konstytucyjna prerogatywa
Co mówi ustawa zasadnicza?
– Konstytucja w art. 139 stanowi, że prezydent stosuje prawo łaski. Jest to jedno z tradycyjnych jego uprawnień i polega na całkowitym lub częściowym darowaniu sprawcy skutków kary orzeczonej przez sąd – przypomina prof. Szmulik.
Jak mówi, nie jest to ani uchylenie wyroku, ani uniewinnienie skazanego. Akt łaski odnosi się do skutków wyroku sądowego i daje efekt zbliżony do zatarcia skazania.
– Przepisy ustawy zasadniczej pozostawiają całkowitą swobodę decyzyjną prezydentowi RP co do zakresu przedmiotowego i podmiotowego stosowania prawa łaski. A zatem to prezydent decyduje, w stosunku do kogo i kiedy zastosuje prawo łaski oraz na jakim etapie postępowania – podkreśla ekspert.
Może on zatem je zastosować wobec skazanego prawomocnym wyrokiem, wobec osoby odbywającej karę pozbawienia wolności czy w końcu w stosunku osoby skazanej nieprawomocnym wyrokiem. Według prof. Szmulika do zastosowania tej formy władztwa publicznego przez prezydenta RP wymagane jest jedynie, aby w procesie zaistniał czynnik rozstrzygający w postaci wyroku sądu.
Dr Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i szef MSWiA, zwraca uwagę, że konstytucja i przepisy k.p.k. dotyczące ułaskawienia nie są ze sobą w pełni kompatybilne. Pewne jest jedno: art. 139 konstytucji wskazuje, że prezydent stosuje prawo łaski do skazanych – z wyjątkiem skazanych przez Trybunał Stanu.
– Konstytucja nie precyzuje, czy chodzi o skazanie prawomocne, czy każde skazanie. Akt łaski jest więc prerogatywą prezydenta, która może być stosowana na każdym etapie postępowania. To pogląd mniejszościowy, którego jestem zwolennikiem. Ale nawet jego fani dodają, że akt łaski wobec wyroku nieprawomocnego obniża autorytet prezydenta – podkreśla Janusz Kaczmarek.
Inaczej ocenia to prof. Szmulik. Jego zdaniem w tym wypadku akt łaski nie tylko był dopuszczalny, ale szczególnie uzasadniony.
– Prezydent, podejmując taką decyzję, kierował się nie tylko czynnikami merytorycznymi – bo działał na podstawie i w granicach Konstytucji RP – ale również społecznymi i demokratycznymi. Wybór na posła (Mariusza Kamińskiego – red.) ponad 29 tysiącami głosów wydaje się wystarczającą legitymacją do działania prezydenta RP. To dowód zaufania wyborców do działalności publicznej danej osoby i dezaprobaty dla wyroku sądu karnego – uważa prof. Szmulik.
Według niego wyrok skazujący budził liczne zastrzeżenia dowodowe i kontrowersje proceduralne. Bo Mariusz Kamiński to nie jest pospolity przestępca, a tak został potraktowany.
Akt bezprzedmiotowy
Zupełnie inaczej widzi to prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS. Ma kłopot z oceną kroku prezydenta Andrzeja Dudy. Akt łaski – jak tłumaczy – dotyczy osoby skazanej prawomocnym wyrokiem sądu, czyli osoby winnej. W jego efekcie osoba, której dotyczy, dalej pozostaje winna, choć prezydent dokonał zmiany zastosowanej wobec niej kary lub całkowicie ją zniósł.
– W przypadku ułaskawienia byłego szefa CBA i byłych funkcjonariuszy biura de facto mamy do czynienia z ułaskawieniem niewinnych, a nie osób skazanych. Zgodnie bowiem z art. 42 ust. 3 konstytucji każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. W takiej sytuacji akt łaski pana prezydenta Dudy nic nie znaczy. Jest obecnie bezprzedmiotowy – twierdzi prof. Chmaj.
Co w takiej sytuacji? Sąd odwoławczy może dalej procedować i wydać wyrok.
– Prezydent tym gestem nie może zmusić sądu do umorzenia postępowania. Akt łaski nie wywiera takiego skutku. Dopiero wyrok II instancji będzie podlegał prawu łaski. Czy więc chodziło o to, aby akt łaski miał skutek na przyszłość? Według mnie taki był cel. Jeśli tak, to jesteśmy świadkami groteski – dodaje prof. Marek Chmaj.
Czy w takim razie prezydent nie postąpiłby lepiej, gdyby poczekał, aż skazani wycofają apelację i dopiero zastosował akt łaski, po uprawomocnieniu się wyroku I instancji?
– Ale wówczas pojawiłby się inny dylemat. Gdyby Mariusz Kamiński został skazany, to zgodnie z art. 99 ust. 3 konstytucji straciłby z automatu mandat poselski. Byłby przestępcą, choć ułaskawionym. Nie miałby też przymiotu nieskazitelnego charakteru i nie miałaby dostępu do informacji niejawnych, a więc nie mógłby być ministrem koordynatorem służb – wyjaśnia prof. Chmaj.