25 listopada TK miał rozpatrywać wniosek - w części odnoszącej się do trybu wyboru 5 nowych sędziów TK (co PiS kwestionuje). Pozostała część wniosku PiS miała być rozpoznana 21 grudnia. Teraz sprawa zostanie przez TK umorzona.

Elżbieta Witek pytana przez PAP, dlaczego wniosek wycofano wyjaśniła, że stał się on "bezzasadny w związku z tym, że w nowej kadencji Sejmu jest możliwość przyjęcia nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym". Dopytywana, kiedy taki projekt zostanie złożony, uchyliła się od odpowiedzi, stwierdzając tylko, że "potrzebny jest bardzo szybko".

Wcześniej poseł PiS Wojciech Szarama, który był przedstawicielem grupy posłów, autorów wniosku do TK, powiedział PAP, że decyzję o wycofaniu wniosku podjęto "z uwagi na okres przejściowy, jaki jest obecnie w parlamencie, związany z tworzeniem nowego Prezydium Sejmu i tworzeniem nowego rządu". Wyjaśnił, że jeśli chodzi o rząd i Prezydium Sejmu, to "gdyby nie wycofano tego wniosku, doszłoby do dziwnej sytuacji, że stanowiska wysłane do TK przez rząd i marszałka Sejmu byłyby inne niż te stanowiska, które rząd i Sejm prezentują w momencie rozprawy". "Trzeba było uniknąć takiej sytuacji" - wskazał.

Jak dodał, na decyzję o wycofaniu wniosku wpłynęła również "nowa argumentacja przedstawiona przez ekspertów, zwrócenie uwagi na nowe fakty". Dopytywany, jakie nowe fakty ma na myśli, odpowiedział, że "na ten temat jeszcze przedwcześnie mówić". Szarama zaznaczył jednocześnie, że nie jest wykluczone ponowienie wniosku do TK, ale "trzeba to zrobić w spokojniejszej atmosferze, kiedy będzie istniała możliwość głębszego przeanalizowania tej sprawy" i np. przedyskutowania stanowiska Sejmu w sejmowej komisji ustawodawczej.

W stanowisku z 10 listopada dla TK była marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska wniosła, aby TK uznał zaskarżone przepisy za zgodne z konstytucją. Zakwestionowała pogląd wnioskodawców, że niezgodna z konstytucją jest m.in. regulacja pozwalająca Sejmowi, któremu upływa kadencja, na wybór sędziów, którym mandat kończy się w przyszłej kadencji Sejmu. Powołała się na zasadę kadencyjności, na którą składa się m.in. "wymóg ustanowienia regulacji prawnych, które zapewnią ukonstytuowanie się nowo wybranego organu tak, aby mógł on rozpocząć wykonywanie swoich funkcji możliwie bez zwłoki, po zakończeniu poprzedniej kadencji". Dodała, że inaczej "mogłoby dojść do przejściowego nieobsadzenia stanowisk sędziowskich, co należy uznać za zjawisko niepożądane".

"To bardzo zła sytuacja z punktu widzenia porządku konstytucyjnego. Granie Trybunałem jest bardzo złą rzeczą. Liczę na rozwagę prezydenta. Szczerze radzę, by nie słuchać doradców proponujących drogę +falandyzacji+ prawa" - powiedział PAP minister sprawiedliwości Borys Budka, komentując sytuację, jaka wytworzyła się po cofnięciu wniosku przez PiS.

Jego zdaniem, dziś "piłka leży po stronie prezydenta, który w sposób nieformalny, acz skuteczny, nie wyznaczając daty zaprzysiężenia nowo wybranych sędziów - zablokował uzupełnienie składu TK".

"Liczę, że gdy opadną emocje polityczne związane z formowaniem nowego rządu, prezydent usiądzie z ekspertami i raz jeszcze zastanowi się, czy to jest rzeczywiście najlepsza droga na blokowanie prac Trybunału. To jest pierwsza w historii sytuacja, że prezydent nie odbiera ślubowania od tak wielu nowych sędziów Trybunału" - przypomniał.

"Jeżeli rzeczywiście ta sprawa budzi wątpliwości konstytucyjne, to powinien je rozpatrzyć Trybunał, a tymczasem klub PiS skargę wycofał, pozbawiając go możliwości rozstrzygnięcia tych wątpliwości. Wniosek do Trybunału mógł przecież też skierować prezydent. Stawianie urzędu prezydenta w niewdzięcznej roli ponad Trybunałem jest dość dziwne" - ocenił.

Według b. prezesa Andrzeja Zolla "mieszanie w Trybunale oznacza bardzo niebezpieczny czas dla praworządności". "Nową ustawą nie można unieważniać poprzedniego wyboru sędziów; ona nie może działać +do tyłu+, byłoby to ewidentne złamanie konstytucji" - oświadczył PAP. Pytany, czy wyobraża sobie całkowitą wymianę składu TK, Zoll odparł, że wymagałoby to zmiany konstytucji. "Lepiej byłoby w ogóle zlikwidować Trybunał" - dodał. Zarazem powiedział, że wyobraża zaś sobie, by prezydent złożył swój wniosek do TK co do ustawy o Trybunale.

Inny b. prezes TK Jerzy Stępień mówi o próbie sparaliżowania TK. "Zamach na TK to zamach na konstytucję; +orbanizacja+ zaczęła się na Węgrzech od ataku na tamtejszy Trybunał" - powiedział PAP. Według niego, dokonanego już wyboru sędziów TK nie można unieważnić żadną ustawą, która "może działać tylko na przyszłość".

W zeszłym tygodniu skończyła się kadencja trojga sędziów Trybunału, a 2 i 8 grudnia kończy się dwojga następnych. Prezydent Andrzej Duda dotychczas nie zaprzysiągł trojga sędziów, co jest konieczne, by mogli orzekać.

8 października Sejm wybrał pięciu sędziów. Dwa dni przed wyborami parlamentarnymi PiS złożyło do TK wniosek, w którym kwestionowało m.in. ten wybór dokonany na mocy zaskarżonej ustawy. W piątek czterej byli prezesi Trybunału zaapelowali do prezydenta Dudy, by nie zwlekał z zaprzysiężeniem nowych sędziów.

W środę w radiowej Jedynce Duda podkreślił, że "był czas na to, żeby wybrać sędziów TK, żeby zrobił to nowy Sejm i w normalnych warunkach właśnie w taki sposób by to nastąpiło". "I mamy dzisiaj wybranych przez Sejm sędziów TK, którzy w moim przekonaniu są wybrani z wadą. I stąd moje wahanie, i stąd też moje wątpliwości, i stąd - jak do tej pory - to, że to przyrzeczenie od sędziów nie zostało odebrane" - oświadczył.

"Ostateczna decyzja należy do mnie i w odpowiednim momencie zostanie podjęta" - zapowiedział prezydent.

"Szkoda, że panowie prezesi (TK) nie zwracają równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób wybranie przez Sejm tych nowych sędziów nastąpiło. Mieliśmy gwałtowną, niedługo przed wyborami, zmianę ustawy, potem mieliśmy wybieranie sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Protestów, które w moim przekonaniu były uzasadnione" - podkreślił Duda.

Projekt nowej ustawy o Trybunale zgłosił b. prezydent Bronisław Komorowski; prace nad nim prowadzono z udziałem sędziów TK. Jej głównym celem było usprawnienie postępowań. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron).

Dzięki uchwaleniu ustawy ustępujący Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK. Według PO chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Przeciw kandydatom głosował cały klub PiS, który wybór nazwał "psuciem państwa". Według PiS Platforma wykorzystała tu zmiany w ustawie o TK, które są niekonstytucyjne.

Zgodnie z ustawą TK liczy 15 sędziów, wybieranych przez Sejm na 9-letnią kadencję. Zasadniczo wnioski posłów ws. zgodności ustaw z konstytucją bada on w składzie pięciu sędziów. Tzw. pełny skład TK (czyli minimum 9 sędziów, ale z reguły jest ich 14 lub 15) bada sprawy, gdy są uznane przez TK za szczególnie zawiłe (jak np. inwigilacja obywateli, klauzula sumienia, ubój rytualny, nadzór nad SKOK-ami, OFE).