"Naszym zdaniem to nowelizacja istotna i potrzebna zarówno z punktu widzenia funkcjonowania zawodu komornika, jak i z punktu widzenia interesów stron. Od kilku lat w egzekucjach sądowych zachodziły negatywne zmiany polegające na tym, że następowała znaczna koncentracja dużej części spraw egzekucyjnych w 10 proc. kancelarii komorniczych" - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Krajowej Rady Komorniczej Monika Janus.

Dodała, że w przypadku koncentracji tak wielu spraw w dużych kancelariach możliwość poświęcenia przez komornika odpowiedniej ilości czasu poszczególnym sprawom "jest iluzją". "Zasadą jest natomiast, że komornik pełni swoje czynności osobiście" - podkreśliła.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o komornikach sądowych i egzekucji, komornik wybrany przez wierzyciela będzie zobowiązany do odmowy wszczęcia egzekucji w trzech przypadkach. Będzie musiał odmówić, jeżeli zaległość egzekucji w jego kancelarii przekracza 6 miesięcy, albo wpływ wszystkich spraw do jego kancelarii w roku przekroczył 5 tysięcy, a skuteczność egzekucji w roku poprzednim nie przekroczyła 35 proc. Ponadto - od 1 stycznia 2016 r. - będzie musiał odmówić, gdy wpływ wszystkich spraw do jego kancelarii w danym roku przekroczy 10 tysięcy.

Według przepisów sprzed nowelizacji komornik odmawiał przyjęcia sprawy z wyboru wyłącznie, gdy w zakresie prowadzonych przez niego egzekucji zaległość przekraczała sześć miesięcy.

Nowelizacja określa też sposób obliczania zaległości i skuteczności prowadzonych egzekucji oraz przewiduje, że w stosunku do komornika, który rozpoczął działalność, zaległość i skuteczność oblicza się po upływie roku następującego po roku, w którym złożył ślubowanie.

Przygotowana przez posłów PO koncepcja takiej zmiany była efektem zaobserwowanych różnic w liczbie wpływających spraw do różnych kancelarii komorniczych. Według przepisów wierzyciel ma prawo wyboru komornika, któremu powierza sprawę do egzekucji.

"Możliwość ta, niewątpliwie zwiększająca konkurencję między komornikami, doprowadziła jednak do znacznego rozwarstwienia wielkości kancelarii komorniczych przez rozrośnięcie się niektórych z nich i pominięcia komorników sprawnych i skutecznych" - wskazywano w uzasadnieniu zmiany. Jak dodawano, w związku z tym wystąpiło "negatywne zjawisko spadku efektywności egzekucji w miarę wzrostu wpływu spraw do kancelarii komorniczej".

Według uzasadnienia po deregulacji zawodu komornika przeszkodą jest koncentracja prawie połowy wpływu spraw u około stu komorników, których kancelarie współpracują z firmami określanymi niekiedy mianem "hurtowni". Jak tłumaczyli autorzy nowelizacji, nowe przepisy mają przeciwdziałać sytuacjom, w których komornicy mieli po kilkaset tysięcy spraw w ciągu roku. Podkreślano, iż jeśli zgodnie z zasadami komornik ma wykonywać większość czynności osobiście, to niemożliwością jest prowadzenie większej liczby spraw niż 10 tys. w roku.

Rząd pozytywnie oceniał tę nowelizację, bo "najważniejszym elementem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości jest jego skuteczność". Także prezes Krajowej Rady Komorniczej Rafał Fronczek podczas prac legislacyjnych wyrażał uznanie dla autorów propozycji za dostrzeżenie negatywnych zjawisk w funkcjonowaniu egzekucji sądowej.

"Mamy nadzieję, że obecnie rozkład spraw pomiędzy kancelariami ulegnie rozłożeniu, polepszy się sytuacja wierzycieli i małych kancelarii komorniczych" - zaznaczyła Janus.

Według danych KRK w pierwszym półroczu tego roku do komorników wpłynęło 3 mln 433 tys. 447 spraw egzekucyjnych. Na koniec zeszłego roku komornicy prowadzili 3 mln 997 tys. 906 spraw - były to sprawy, które wpłynęły do 31 grudnia 2014 r. i nie zostały zakończone. Na 30 czerwca 2015 r. pozostawało 4 mln 468 tys. czynnych spraw egzekucyjnych. (PAP)