Sąd Najwyższy wątpi w celowość działań podejmowanych przez ministra sprawiedliwości. Tym razem chodzi o projekt rozporządzenia dotyczący stawek za prowadzenie spraw z urzędu.
SN zastanawia się, czy celowe jest wprowadzanie proponowanej przez resort sprawiedliwości nowej metody ustalania wysokości urzędówek, skoro jej zastosowanie w praktyce niewiele zmieni obecną sytuację. Swoje wątpliwości przedstawił w opinii do projektu rozporządzenia dotyczącego stawek adwokackich i radcowskich za prowadzenie spraw z urzędu.
Zgodnie z obecnym brzmieniem rozporządzenia w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. z 2014 r. poz. 461) podstawą ustalenia prawniczych wynagrodzeń za urzędówki są określone w tym właśnie akcie stawki minimalne. Sąd może jednak przyznać kwotę wyższą od taksy minimalnej – nieprzekraczającą jednak jej 150 proc. W procedowanych właśnie projektach powyższą metodę regulacji proponuje się zastąpić poprzez określenie stawek maksymalnych. Te – w zdecydowanej większości przypadków – wynieść mają dwukrotną wysokości dotychczasowych stawek minimalnych. Przy tym jednocześnie przyjęto, że wysokość opłaty zasądzanej na rzecz adwokata ma wynosić co najmniej połowę stawki maksymalnej. Pojawia się więc pytanie, czy wprowadzenie nowej regulacji ma w ogóle sens, skoro wynagrodzenia w większości spraw pozostaną na niezmienionym poziomie. Sąd Najwyższy w to właśnie wątpi. I wskazuje, że przecież „dopuszczalność zasądzania kwot wyższych niż dotychczas można osiągnąć poprzez zwiększenie górnej wysokości opłaty z obowiązujących 150 proc. do 200 proc. stawki minimalnej.
Sąd Najwyższy zwraca także uwagę, że zgodnie z projektem wzrosnąć ma górna granica opłaty, jaka może być zasądzona na rzecz adwokata/radcy z tytułu pomocy prawnej z urzędu, jednak dolna granica pozostanie na dotychczasowej wysokości. Biorąc zaś pod uwagę, że opłaty zbliżone do górnej granicy będą przyznawane jedynie w sprawach o szczególnej złożoności i wyjątkowo dużym nakładzie pracy adwokata, nie można stwierdzić, aby projekt znacząco wpłynął na wysokość zasądzanych kwot.
„Jest to otwarcie przyznane w ocenie skutków regulacji, w której nie wykazano, aby wejście w życie projektu spowodowało wzrost wydatków sektora finansów publicznych. Jednocześnie zastrzeżono, że projektowane zmiany mogą wpłynąć na ten sektor »w niewielkim stopniu«. Można zatem przyjąć, że projekt jedynie w takim właśnie stopniu umożliwi realizację celu (...) tj. dostosowania opłat z tytuły zastępstwa prawnego do obecnych realiów ekonomicznych” – wytyka resortowi sprawiedliwości SN.
Tymczasem z opinii do projektu przedstawionych przez inne sądy wynika, że niektóre z nich są przeciwne nawet pozornemu wzrostowi stawek. Dla przykładu – Sąd Apelacyjny w Krakowie stoi na stanowisku, że podwyżka stawek nie powinna nastąpić z przyczyn czysto ekonomicznych. Wynagrodzenie za prowadzenie spraw z urzędu pokrywane jest bowiem z budżetu Skarbu Państwa, któremu zazwyczaj nie udaje się wyegzekwować zapłaconych pieniędzy od przegrywających proces. Zmiana przepisów doprowadzi więc do tego, że wzrosną koszty procesów.
„Powyższa propozycja (...) pozostaje również w sprzeczności z sytuacją ekonomiczną na rynku usług prawnych. Dostęp do usług prawnych powinien tanieć, choćby ze względu na większą liczbę potencjalnych obrońców w sprawach karnych” – uważa sędzia Andrzej Solarz, wiceprezes krakowskiego sądu.
Etap legislacyjny
Projekty skierowane do podpisu ministra