Kazimierz Olejnik skomentował wyciek z afery podsłuchowej oraz głośne postępowania dotyczące prof. Chazana, Antoniego Macierewicza czy śledztwo smoleńskie. Zainteresował się nim rzecznik dyscyplinarny.
Przeciwko Kazimierzowi Olejnikowi – byłemu zastępcy prokuratora generalnego, obecnie oskarżycielowi w stanie spoczynku – zainicjowano kolejne postępowanie dyscyplinarne. Tym razem prokurator naraził się tym, że w czerwcu w audycji Moniki Olejnik w Radiu Zet krytykował działalność Andrzeja Seremeta i sposób pracy prokuratury w kilku głośnych postępowaniach.
Sprawa jest precedensowa, bo chodzi tak naprawdę o granice wolności słowa. O to, czy i na jakich zasadach może się toczyć debata publiczna w sprawie śledztw. I wreszcie: czy jej uczestnikami mogą być także byli oskarżyciele.
Nic osobistego
Zainicjowanie postępowania dyscyplinarnego potwierdza sam zainteresowany.
– Szczegółów nie mogę zdradzić, bo tego typu sprawy są niejawne – tłumaczy prokurator Kazimierz Olejnik.
– Mogę tylko wyrazić żal, że prokurator generalny nie wykazuje podobnej determinacji w lepszym i bardziej skutecznym kierowaniu całą prokuraturą – dodaje.
Czy postępowanie inspirował sam Andrzej Seremet?
– Postępowanie wyjaśniające prowadzi rzecznik dyscyplinarny przy Prokuraturze Apelacyjnej w Szczecinie, a nie przy PG – precyzuje Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy PG.
Ale prokuratorzy mają wątpliwości, na czyje polecenie rzecznik – i to ze Szczecina – zajął się sprawą.
Przed jakimi zarzutami ma się bronić prok. Olejnik? Nieoficjalnie można usłyszeć, że koronny dotyczy pomówienia prokuratora generalnego o to, że nie podejmuje działań w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania prokuratury.
– Szczególnie chodzi o sformułowania dotyczące decyzji podejmowanych przez prokuratorów w sprawie katastrofy smoleńskiej, w aferze podsłuchowej, jak również posła dotyczących posła Macierewicza i prof. Chazana (zob. ramka) – wylicza rzecznik PG.
Wyjaśnia, że stwierdzenia te dotyczyły osoby pełniącej urząd prokuratora generalnego, prokuratury jako całości i prokuratorów podejmujących decyzje w poszczególnych śledztwach. I wszystkie charakteryzowały się daleko idącymi uproszczeniami i na tyle znacznym stopniem ogólnikowości, że pozbawiało je to cech rzeczowej krytyki.
– Ogólnie negatywny wydźwięk tych wypowiedzi stawia prokuraturę w złym świetle, a krytyka konkretnych rozstrzygnięć procesowych formułowana była bez znajomości materiału aktowego, przy użyciu sformułowań pejoratywnych – ocenia Mateusz Martyniuk.
Przypomina, że każdy oskarżyciel, także w stanie spoczynku, zobowiązany jest przestrzegać zasad etyki uchwalonych przez Krajową Radę Prokuratury. Zgodnie z nimi prokurator bez upoważnienia nie wypowiada się publicznie na temat toczącego się lub mającego się toczyć postępowania. A jeśli już – to w wypowiedziach nie wolno mu dyskredytować przedstawicieli prowadzącego je organu” (par. 12 Zbioru Zasad).
Prawo do oceny
– Słuchałem tego wywiadu i podzielam tezy pana prokuratora Olejnika. Inicjowanie postępowania dyscyplinarnego w takim kontekście odczytuję jako próbę zamknięcia ust prokuratorowi, który z racji swej wiedzy i doświadczenia może formułować także krytyczne oceny – komentuje adwokat Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i szef MSWiA.
Dla niego taka reakcja rzecznika to niepokojący sygnał dla całego środowiska: jeżeli krytykujesz szefów, to spotka cię dyscyplinarka. Wypowiedź prokuratora Olejnika odbiera jako uwypuklenie pewnych problemów: małej inicjatywy prokuratury, słabej staranności i rzetelności postępowań.
– Z pewnością nie był to atak na konkretnych prokuratorów prowadzących postępowania, lecz element oceny pewnego trendu w organizacji prokuratury, narzuconego przez jej obecne kierownictwo – uważa Kaczmarek.
Zastrzega jednak, że to tylko opinia zewnętrznego obserwatora. A najciekawsze byłoby poznanie dokumentów i zorientowanie się, kto faktycznie podejmował decyzję o zainicjowaniu dyscyplinarki i czy działał w obronie wizerunku prokuratury, czy z innych względów. – Ale biorąc pod uwagę zdarzenia z przeszłości, odczytuję to postępowanie jako wyraz osobistego negatywnego nastawienia do osoby, która odważyła się krytykować szefa prokuratury – dodaje Kaczmarek.
W poprzedniej dyscyplinarce Olejnika – zainicjowanej przez PG – chodziło o krytyczne wypowiedzi pod adresem prokuratorów wojskowych prowadzących śledztwo smoleńskie. Po uniewinnieniu w sądach dyscyplinarnych sprawa zabrnęła w grudniu 2014 r. do Sądu Najwyższego. Ten również uznał kasację Andrzeja Seremeta za oczywiście bezzasadną (sygn. akt SDI 46/14).
Granice krytyki
Czy oskarżyciel, jak każdy, ma prawo – zgodnie z art. 54 konstytucji – korzystać z wolności wyrażania poglądów?
Mateusz Martyniuk, rzecznik PG, przypomina, że wypowiadał się na ten temat kilka razy Sąd Najwyższy. W listopadzie 2014 r., oddalając kasację prokuratora Natkańca, który w wywiadzie telewizyjnym ocenił umorzenie jednej ze spraw jako kuriozalne, SN stwierdził, że trzeba mieć minimalną wiedzę prawniczą żeby wiedzieć, że doszło do nadużyć, które uzasadniałyby przedstawienie zarzutów. Sąd uznał, że doszło do przekroczenia granic krytycznej oceny decyzji procesowych, a prokurator jest szczególnym funkcjonariuszem publicznym, co rzutuje na zakres wolności jego wypowiedzi.
– Każdy prokurator ma prawo do wypowiadania się na tematy związane z funkcjonowaniem prokuratury – uważa jednak Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
– Może formułować i poglądy co do ustroju prokuratury, i co do szeroko rozumianego prawa karnego. Ma również prawo do wypowiadania poglądów krytycznych pod adresem prokuratora generalnego i jego działalności – twierdzi Skała.
Sam zresztą nieraz korzystał z tej możliwości. Ale występował wtedy jako szef związku, a więc poza sferą podległości służbowej obowiązującej w prokuraturze. Przyznaje jednak, że w prokuraturze dyscyplinarki są zarezerwowane dla jednych, a inni mają na nie swoisty immunitet.
– Mam świadomość, że tezy sformułowane wobec prokuratora Seremeta przez Kazimierza Olejnika są bardzo surowe, ale nie surowsze niż te, które wypowiadałem ja, czy też Krzysztof Karsznicki na wysłuchaniach w Krajowej Radzie Sądownictwa. Powstaje pytanie, czy on również miałby trafić pod sąd dyscyplinarny – prowokuje Skała.
Pyta też, dlaczego o śledztwie innego prokuratora może wypowiedzieć się np. prokurator generalny, który go nie prowadzi, ale już nie prokurator Olejnik.
– Mnie również zdarzyła się wypowiedź, która w jakiś sposób dotknęła materii śledztwa. Chodziło o ocenę prawną sformułowaną w decyzji merytorycznej. Złożono na mnie wówczas donos. Tyle że mówiłem wówczas tym samym głosem co PG. Czy dlatego nie mam dyscyplinarki – pyta Skała.