Już dziś, na ostatnim posiedzeniu Sejmu obecnej kadencji mają być wybrani nowi sędziowie Trybunału Konstytucyjnego.

Chodzi o pięć miejsc w Al. Szucha, które zostaną zwolnione z końcem tego roku, gdyż właśnie wtedy upływa kadencja sędziów: Marii Gintowt-Jankowicz, Teresy Liszcz, Wojciecha Hermelińskiego, Zbigniewa Cieślaka i Marka Kotlinowskiego.

A na ich miejsca mają wejść: prof. Roman Hauser (prezes NSA), prof. Andrzej Jakubecki (z UMCS w Lublinie), prof. Krzysztof Ślebzak (z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu), prof. Andrzej Sokala (z UMK w Toruniu), a także prof. Bronisław Sitek (prezes Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa). I to właśnie prof. Sitek budzi sporo kontrowersji i jest bohaterem medialnego poruszenia. Chodzi bowiem o to, czy spełnia ustawowe wymogi umożliwiające orzekanie w trybunale. Do wczoraj to analizowano.

CV kandydata

Wymagane kwalifikacje sprecyzowane są w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. 2015 r., poz. 1064) I tak zmienione niedawno (30 sierpnia 2015 r.) przepisy określają, że sędzią TK może być wybrana osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz posiada kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego i w dniu wyboru ma ukończone 40 lat i nie ukończyła 67 lat. Żeby zaś zajmować stanowisko sędziego SN należy mieć ukończone wyższe studia prawnicze. I w tym miejscu pojawiły się wątpliwości. Bronisław Sitek w 1989 r. ukończył bowiem studia na Wydział Prawa Kanonicznego na Akademia Teologii Katolickiej w Warszawie uzyskując tytuł magistra prawa kanonicznego. Sprawa prof. Sitka została więc poddana wnikliwej analizie i powstało nawet kilka opinii prawnych mających rozstrzygnąć problem. Jedna z nich jest autorstwa konstytucjonalistki prof. Sabiny Grabowskiej (z 29 września 2015 r.) i wyjaśnia, że aktualnie absolwent prawa kanonicznego uzyskuje tytuł magistra prawa kanonicznego, co nie jest równoznaczne z ukończeniem wyższych studiów prawniczych i uzyskaniem tytułu magistra prawa. Ten tytuł przysługuje jedynie absolwentom kierunku prawo. Kiedyś było jednak inaczej. „Począwszy od lat pięćdziesiątych program kształcenia w zakresie prawa kanonicznego był szerszy. Prawo i prawo kanoniczne nie były dwoma całkowicie odrębnymi kierunkami studiów. Absolwenci wydziałów prawa kanonicznego posiadali tożsame uprawnienia do magistrów prawa.” - czytamy w opinii.

A rozróżnienie tytułów naukowych powstało na gruncie Zarządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 1989 r. w sprawie określania nazw kierunków studiów w szkołach wyższych oraz rodzajów dyplomów i tytułów zawodowych nadawanych przez szkoły wyższe (M.P. z 1989 r. Nr 14, poz. 107, ze zm.) . Zarządzenie to wydano na podstawie ustawy z 1982 r. o szkolnictwie wyższym.

Jak to się więc konkretnie ma do kandydata Sitka? A no tak - zdaniem konstytucjonalistki - że rozpoczął on studia wyższe na ATK w 1986 r., tytuł magistra uzyskał w 1989 r. Zatem rozpoczął proces dydaktyczny w czasie, kiedy nie obowiązywało rozróżnienie stopni naukowych. I jeszcze w przepisach przejściowych zarządzenia podano, że osoby, które rozpoczęły kształcenie w szkole wyższej przed wejściem w życie zarządzenia, kończą je według dotychczasowych programów.

Bez weryfikacji poziomu wiedzy

„Skoro Kandydat uzyskał tytuły naukowe w zakresie nauk prawnych, bez wyraźnego zaakcentowania, że chodzi o prawo kanoniczne, należy uznać, że posiada on wykształcenie prawnicze w sensie ogólnym.” - czytamy dalej w opinii prof. Grabowskiej.

Podobnego zdania jest konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.

- Zarzuty kierowane pod adresem prof. Sitka są bardzo krzywdzące. Analizując kwestę wymogów w zakresie wykształcenia kandydatów na sędziów TK należy kierować się naczelną zasadą niedziałania prawa wstecz (lex retro non agit), tj. trzeba stosować przepisy obowiązujące w okresie odbywania studiów przez kandydata, a nie aktualne regulacje - tłumaczy.

I mówi dalej, że prof. Sitek uzyskał tytuł magistra prawa na podstawie przepisów ustawy o szkolnictwie wyższym, które nie różnicowały kierunków prawniczych. Wówczas wszystkie studia magisterskie na wydziałach prawniczych kończyły się uzyskaniem tytułu magistra prawa, bez względu na wybraną specjalność. Posiada zatem tytuł magistra prawa, co w pełni uprawnia go do kandydowania na sędziego TK.

Rzeczywistego problemu w medialnym zamieszaniu wokół tej kandydatury nie widzi też kolejny konstytucjonalista prof. Dariusz Dudek, który wczoraj na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedstawił opracowaną dla potrzeb komisji opinię prawną w tym zakresie. Jasno w niej wskazał, że prof. Sitek spełnia ustawowe wymogi. Prof. Dudek zwrócił przy tym uwagę na inną istotną kwestię, niezwiązaną z tą kandydaturą, lecz stanowiącą szerszy problem.

„Studia prawnicze w Polsce znacząco ewoluowały na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, niezależnie od fundamentalnych zmian w stanie systemu prawa obowiązującego; te ostatnie jednak sprawiają, że poza ogólnymi podstawami, wiedza prawnicza uzyskana w ramach studiów odbytych przed okresem transformacji ustrojowej w Polsce - bez jej aktualizacji - pozostawałaby dzisiaj niemal zupełnie anachroniczna i nieprzydatna dla wykonywania jakiegokolwiek zawodu prawniczego, zwłaszcza profesji sędziego, stanowiącej „koronę zawodów prawniczych”. - czytamy w opinii prof. Dudka. A badane w tym temacie przepisy takiej weryfikacji poziomu wiedzy prawniczej kandydata na sędziego SN czy TK, nie przewidują.