Policjant, który upokarza zatrzymanego uderzając go w twarz, nie tylko lekceważy swoje obowiązki służbowe, lecz także łamie zakaz nieludzkiego lub poniżającego traktowania – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Bracia Saïd i Mohamed Bouyid mieszkają z rodziną w małym miasteczku na przedmieściach Brukseli zaraz obok komisariatu policji. 8 grudnia 2003 r. 17-wówczas Saïd i 24-letni Mohamed zapomnieli kluczy do mieszkania i o czwartej nad ranem musieli wydzwaniać do drzwi. Zauważył to policjant w cywilu A.Z. i poprosił chłopaków o okazanie dowodów tożsamości. Młodszy z nich odmówił, domagając się od funkcjonariusza przedstawienia własnego identyfikatora. Policjant chwycił go wtedy za kurtkę i zaciągnął na komisariat. Na miejscu, kiedy zostali sami, a chłopak próbował protestować przeciwko aresztowaniu, A.Z. uderzył go w twarz.

O 6 rano policjant złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Saïda, zarzucając mu stawianie silnego oporu funkcjonariuszowi publicznemu, agresywne zachowanie oraz groźby słowne.

Dzień później Saïd złożył skargę na A.Z. do komisji nadzorującej służby policyjne, a następnie został przesłuchany przez wydział śledczy. Przedstawił też zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że był w stanie szoku i miał rumień na policzku.

Dwa miesiące później Mohamed został uderzony w twarz przez policjanta P.P., który przesłuchiwał go na komisariacie w związku z zatargiem dotyczącym jego brata. Potwierdziło to następnie badanie lekarskie. Policjant, po tym jak Mohamed złożył na niego skargę, tłumaczył przełożonym, że chłopak zachowywał się wobec niego szczególnie obraźliwie w trakcie przesłuchania, a jednocześnie zaprzeczył, że go uderzył.

Obu policjantom postawiono ostatecznie zarzuty użycia przemocy w trakcie wykonywania obowiązków służbowych, celowej napaści oraz nieuzasadnionych działań naruszających konstytucyjne prawa i wolności. W toku postępowania sędzia śledczy nakazał sporządzenie raportu na temat trudnych relacji rodziny Bouyid z lokalną policją. Opisywał on m.in. przypadki agresywnego i prowokacyjnego podejścia członków rodziny wobec funkcjonariuszy. Prokurator postanowił w końcu sprawę umorzyć.

Decyzję tę podtrzymał następnie sąd apelacyjny w Brukseli, podkreślając, że ustalenia dokonane w toku śledztwa nie zawierają żadnych dowodów wskazujących na winę podejrzanych. Bracia Bouyid wnieśli wprawdzie kasację do Sądu Kasacyjnego, ale została ona oddalona.

W konsekwencji zdecydowali się na złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w której dowodzili, że są ofiarami poniżającego traktowania ze stron władz belgijskich (art. 3 konwencji), pozbawiono ich możliwości rzetelnego przesłuchania (art. 6 ust. 1),zaś śledztwo w sprawie postępowania policjantów było nieskuteczne, niepełne i nieobiektywne (art. 13).

Trybunał strasburski w wyroku z 21 listopada 2013 r. uznał, że nie doszło do naruszenia zakazu nieludzkiego lub poniżającego traktowania, nawet jeśli zdarzenia, o których mowa w skardze rzeczywiście miały miejsce. Skarżący zwrócili się więc o skierowanie sprawy do Wielkiej Izby ETPC i ich wniosek został zaakceptowany.

Trybunał podkreślił, że rząd nie dostarczył żadnych dowodów pozwalających podać w wątpliwość, że doznane przez skarżących obrażenia były rezultatem uderzenia przez policjantów. Jednocześnie przypomniał, że stosowanie przemocy fizycznej przez funkcjonariuszy publicznych w sytuacji, gdy nie jest to absolutnie konieczne, uchybia ludzkiej godności i co do zasady narusza zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania. W badanej sprawie Wielka Izba ETPC dostrzegła takie właśnie taki przypadek.

Trybunał podkreślił, że uderzenie w twarz jest dla ofiary bardzo dotkliwe i upokarzające. Policjant, który poniża zatrzymanego wymierzając mu policzek lekceważy zaś swoje podstawowe obowiązki. Jest to rażące o tyle, że funkcjonariusz organów ścigania w sposób dosadny eksponuje takim zachowaniem relację wyższości i niższości. A fakt, że ofiara wiedziała o tym, że takie działanie ze strony policjanta jest bezprawne, mogło dodatkowo wywołać u niej poczucia arbitralnego traktowania, niesprawiedliwości i bezsilności.

W przeciwieństwie do wyroku trybunału Wielka Izba ETPC uznała, że nie miało żadnego znaczenia w rozpatrywanej sprawie to, iż funkcjonariusz mógł zadać chłopakowi cios odruchowo i lekkomyślnie. „Nawet w najtrudniejszych warunkach konwencja nakłada absolutny zakaz tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, bez względu na zachowanie osoby, której to dotyczy” – czytamy w wyroku Wielkiej Izby. Trybunał odnotował także, że w dniu całego zdarzenia Saïd był osobą nieletnią, na którą brutalne traktowanie miało większy psychologiczny wpływ niż na osobę dorosłą.

Wielka Izba ETPC zwróciła też uwagę, że sędzia śledczy nie nakazał osobistego przeprowadzenia żadnych szczególnych czynności śledczych, a jedynie polecił przesłuchać obu braci oraz przygotować raport na temat relacji ich rodziny z lokalną policją. Nie próbował natomiast doprowadzić do konfrontacji między Saïdem i Mohamedem a policjantami czy przesłuchać lekarzy, którzy przeprowadzali badania. Zdaniem Wielkiej Izby to za mało, aby uznać, że funkcjonariusze zrobili wszystko, aby zbadać sprawę.

Jednocześnie władze belgijskie zostały zobowiązane do wypłaty obu skarżącym po 5 tys. euro tytułem zadośćuczynienia oraz łącznie 10 tys. euro na pokrycie kosztów postępowania.

Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 28 września 2015 r. w sprawie Bouyid przeciwko Belgii