Domagają się wyższych wynagrodzeń i godnych warunków pracy. Pracownicy wymiaru sprawiedliwości pikietowali dziś budynek Sejmu. Do Warszawy zjechali niemal z całej Polski by pokazać, ze nie zamierzają dłużej tolerować niskich płac. Przekonywali, że są najbardziej dyskryminowaną grupą zawodową. Podwyżek nie mieli od 2008 roku.

Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP Iwona Nałęcz-Idzikowska wyliczała, że na przestrzeni ostatnich lat nie było ani podwyżek, ani waloryzacji wynagrodzeń, przy ciągle zwiększanych obowiązkach. " Pracownik sądu zarabia dziś 2-2,4 tysiąca zł brutto, co oznacza że na rękę dostaje 1,4-1,5 tysiąca zł." - mówiła przed Sejmem do dziennikarzy. Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniło, że podwyżki w przyszłym roku będą będą i obejmą urzędników sądowych. W sumie dla nich w budżecie przewidziano 81 milionów złotych. "Co na etat stanowi brutto 190 złotych" zapewniła rzeczniczka resortu Patrycja Loose.

Problem w tym, że takie podwyżki nie satysfakcjonują protestujących. Dlatego zapowiadają że na jednodniowym proteście się nie skończy. Będą podejmować różne działania tak długo aż uda im się wywalczyć podwyżki rzędu 400 , 500 złotych. Ich żądania popierają też sędziowie, którzy w tej sprawie podjęli stosowne uchwały.