Właściciel zwierzęcia jest odpowiedzialny za niezachowanie należytej staranności w jego trzymaniu bez względu na to, jakie okoliczności go rozproszyły – uznał Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, obwinionego za nietrzymanie w należytym stanie technicznym ogrodzenia swojej nieruchomości, w granicach której znajdowało się zwierzę. Skutkiem tego niedopatrzenia była kolizja drogowa, do której doszło na pobliskiej autostradzie. Zwierze uciekając wbiegło pod nadjeżdżający samochód, powodując jego uszkodzenia.

Do zdarzenia doszło w nocy. W tym samym czasie odbywało się wesele córki obwinionego. Mężczyzna tłumaczył się, że psa zostawił na zamkniętej posesji, pod opieką swojego brata. Gdy wrócił zwierzęcia nie było. Nie może więc odpowiadać za to co wydarzyło się podczas jego nieobecności. Nie wykluczył, że pies został wypuszczony przez osoby trzecie w ramach żartu. Podnosił także, że nikt nie udowodnił mu, że był właścicielem psa, który doprowadził do kolizji.

Sąd nie wziął pod uwagę jego tłumaczeń. Fotografie pozwoliły ustalić, że pies który brał udział kolizji wyglądał, jak pies mężczyzny. A inne dowody w sprawie oraz analiza przepisów jasno wskazywały, że to on dopuścił się zaniechań.

Sąd Rejonowy, który rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji, uznał mężczyznę za winnego wykroczenia z art. 77 Kodeksu wykroczeń (Dz. U. z 2013r., poz. 482). i obarczył go karą 250 zł grzywny. Niezadowolony z rozstrzygnięcia złożył apelację.

Podczas analizowania sprawy Sąd Okręgowy przypomniał, że dobrem nadrzędnym chronionym przez art. 77 Kodeksu wykroczeń jest bezpieczeństwo ludzi i mienia, któremu może zagrozić zwierze. „Określając wymagane środki ostrożności, ustawodawca wskazuje na zwykłe lub nakazane. Zwykłymi środkami ostrożności są takie, które są powszechnie przyjęte, np. trzymanie na uwięzi złego psa, prowadzenie psa w kagańcu, a także sensowne ograniczenie swobody poruszania się psa byka pasącego się na łące czy zamykanie bydła na noc. Nakazane środki ostrożności to takie, które wynikają z obowiązujących przepisów” – argumentowano.

Dopuścić się problematycznego wykroczenia może nie tylko właściciel, ale każda osoba która faktycznie zwierzę trzyma, bez względu na tytuł prawny.

Ujawnione w sprawie dowody wskazywały na to, że pies należał do obwinionego. Z uwagi na powyższe sąd obarczył go odpowiedzialnością za błędy w nadzorowaniu zwierzęcia, które doprowadziły do wypadku samochodowego. Sąd uznał, że pies musiał wydostać się na zewnątrz poprzez dziury w płocie, a za zły stan ogrodzenia odpowiedzialność ponosi właściciel. „Wyjście psa poza posesję i błąkanie się zwierzęcia po okolicy, w tym wkraczanie w porze nocnej na ruchliwą drogę wiązało się jednak ze strony właściciela z niezachowaniem zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu psa, gdyż w innej sytuacji pies nie miałby możliwości opuszczenia posesji” – podkreślił sędzia.

„Podnieść należy, iż przedmiotowe wykroczenie popełnił on jednak nieumyślnie na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu mógł przewidzieć” – dodano w uzasadnieniu. Wesele córki jest sytuacją wyjątkowo i zrozumiałe są emocje związane z tym wydarzeniem. Nie można jednak zapominać o swoich obowiązkach i bezpieczeństwie.

Mimo uznanej winy postępowanie zostało umorzone. Doszło do przedawnienia orzekania.