Posłowie chcą, aby minimalna wielkość pomieszczenia, w którym przebywa pies, była określona przez ministra rolnictwa. Takie zmiany zaproponowali do projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
Zakłada on, że jedyną formą ograniczenia ruchu psa na terenie otwartym jest kojec (nie będzie można trzymać ich na łańcuchu). Zdaniem ekspertów zaproponowana regulacja jest jednak nieprecyzyjna.
– Aby nie skończyło się to tak, że pogorszymy warunki burkom podwórkowym. Pies na łańcuchu może przynajmniej poruszać się, np. trzy metry do przodu i do tyłu, abyśmy tego nie zamienili na malutkie więzienia – wskazuje Ewa Gebert z OTOZ Animals.
Posłowie zaproponowali więc, aby minimalna wielkość kojca była określana przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Ma być ona zależna od wagi i wielkości zwierzęcia. Sejmowi legislatorzy zwrócili uwagę, że ta regulacja nakłada na właścicieli dodatkowe koszty. Tymczasem w skutkach finansowych projektu nie było o nich mowy. Zatem przepis może być niekonstytucyjny.
Kontrowersje wzbudził też zapis, który zobowiązuje właścicieli psów do tego, aby przynajmniej raz dziennie wypuszczali je z kojców. Zdaniem niektórych będzie on martwy. – Przecież nikt nie będzie stał z lornetką i sprawdzał, czy właściciel go wypuścił – mówi Dorota Niedziela, wiceminister środowiska.
Parlamentarzyści wycofali się z kolei propozycji, aby obowiązek zapewniania kojca dotyczył wszystkich zwierząt domowych.
Etap legislacyjny
Projekt po pierwszym czytaniu w Sejmie