Sędzia do spraw postępowania przygotowawczego kontrolowałby działania prokuratora i policji. Gwarantowałby w ten sposób ich obiektywizm.
Wstępny projekt założeń reformy postępowania przygotowawczego / Dziennik Gazeta Prawna
Po wielkiej reformie postępowania sądowego czas na zmiany etapu przygotowawczego. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przy ministrze sprawiedliwości rozpoczęła już prace nad jego reformą. Powołano zespół, który opracuje szczegóły. Punktem wyjścia będzie wprowadzenie do polskiej procedury karnej nowej instytucji: sędziego do spraw postępowania przygotowawczego. Zlikwidowany ma być też podział na śledztwa i dochodzenia. Tak przynajmniej wynika z projektu założeń reformy.
– We wszystkich państwach cywilizowanej Europy sędzia nadzoruje postępowanie przygotowawcze i, oprócz funkcji kontrolnych, czasem utrwala niektóre dowody. Jednego jestem pewien: tak długo, jak będę przewodniczącym komisji kodyfikacyjnej, nie odstąpię od tej idei – mówił w wywiadzie dla DGP prof. Piotr Kruszyński, przewodniczący komisji („Dokończymy reformę k.p.k.” – DGP 168/2015).
Poznaliśmy szczegóły tej koncepcji.
Więcej obiektywizmu
Zmiany mają mieć charakter kompleksowy. Na nowo mają być ustalone relacje między sędzią do spraw postępowania przygotowawczego, prokuratorem i policją: ten pierwszy ma przede wszystkim sprawować kontrolę nad legalnością działania tych ostatnich. Sędzia ma rozpatrywać zażalenia na decyzje organów ścigania (np. zatrzymanie rzeczy, przeszukanie, zatrzymanie, zastosowanie poręczenia majątkowego, dozoru policji czy zakazu opuszczania kraju). Poza tym miałby wyrażać zgodę na np. przesłuchanie małoletniego świadka czy pokrzywdzonego niektórymi przestępstwami dotyczącymi wolności seksualnej. Decydowałby też o zwolnieniu z tajemnicy państwowej, z tajemnic zawodowych, a także przyznawałby status świadka incognito.
W rękach sędziego ds. postępowania przygotowawczego spoczywałyby decyzje związane z ingerencją w prawa i wolności obywateli: wyrażałby więc zgodę na obserwację w zakładzie leczniczym czy na stosowanie podsłuchów. To on podejmowałby decyzję w sprawie tymczasowego aresztowania, wydania listu żelaznego czy przepadku przedmiotu poręczenia majątkowego. Taki sędzia wyjątkowo zajmowałaby się także przeprowadzaniem na wniosek stron niektórych dowodów – co do zasady bowiem prezentowane są one dopiero w sądzie. Wnioski prokuratora lub podejrzanego o przesłuchanie świadka nie byłyby jednak dla sędziego do spraw postępowania przygotowawczego wiążące. Mógłby odmówić takiego przesłuchania, jeśli uzna, że bez straty dla procesu dowód ten może poczekać na etap sądowy.
Mniej inkwizycyjności
Reformy postępowania przygotowawczego od dawna domagają się zarówno prokuratorzy, jak i obrońcy. Ale pomysł budowania jej oparty na instytucji sędziego do spraw postępowania przygotowawczego budzi mieszane uczucia. Z jednej strony jest kuszący, bo nawiązuje do funkcjonującej w Polsce międzywojennej instytucji sędziego śledczego, ale z drugiej – jak wskazuje wielu – kłóci się z wprowadzoną od 1 lipca reformą postępowania sądowego. Przy skrajnej kontradyktoryjności nie ma miejsca na takiego sędziego w postępowaniu przygotowawczym: bo dowody powinny być co do zasady przeprowadzane przed sądem, a nie gromadzone w postępowaniu przygotowawczym.
– Przecież zakres nadzoru sądu nad postępowaniem przygotowawczym jest już dziś duży: stosowanie środków zapobiegawczych, kontrola umorzeń i odmów wszczęcia postępowania, niektóre przesłuchania – wskazywał Tomasz Szafrański, prokurator w biurze prokuratora generalnego podczas debaty w DGP.
– Powierzenie wszystkich decyzji jednej osobie to niedobry pomysł. Ludzie mają skłonność do potwierdzania przekonania o swojej nieomylności – przekonywał.
Tę opinię podziela mec. Krzysztof Stępiński.
– Z sędzią śledczym (czy sędzią do spraw postępowania przygotowawczego) jest trochę tak jak z JOW-ami: wszystkim się to bardzo podoba, a prawie nikt nie wie, o co chodzi. Dramatem byłoby powierzenie kontroli nad postępowaniem przygotowawczym jednej osobie, bo każdy ma skłonność do obrony własnych decyzji – tłumaczył podczas debaty w DGP.
Jak twierdzi prok. Szafrański, skoro już poszerzono zakres obowiązków prokuratora na rozprawie sądowej i zlikwidowano tryb uproszczony, to powinna temu towarzyszyć raczej redukcja jego obowiązków w postępowaniu przygotowawczym powiązana z poszerzeniem i profesjonalizacją działań procesowych policji. A tego nie przeprowadzono.
– Nie demonizowałbym pomysłu sędziego do spraw postępowania przygotowawczego. Bo już obecnie mamy przecież nadzór sądu nad postępowaniem przygotowawczym, tyle że dziś wykonują te czynności różni sędziowie – przyznaje też Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
Jak wyjaśniał w czasie debaty DGP, mówimy tak naprawdę o specjalizacji sędziów, o sekcji nadzorującej wyłącznie postępowania przygotowawcze.
– To nie jest trudna operacja. Pytanie, czy przyniosłaby jakościową zmianę w nadzorze nad postępowaniem przygotowawczym. I czy znaleźliby się chętni sędziowie – dodawał.
Ale część komentatorów wskazuje, że tylko wprowadzenie instytucji sędziego do spraw postępowania przygotowawczego zagwarantuje realny obiektywizm śledztwa. Dziś bowiem prowadzący je prokurator zawsze stoi przed dylematem: czy być skutecznym oskarżycielem i zebrać mocny materiał, by dowieść winy, czy być bezstronnym w zbieraniu dowodów zarówno na korzyść, jak i niekorzyść podejrzanego, a tym samym ryzykować sądową przegraną.