Minęły prawie dwa miesiące od wprowadzenia zmian w procedurze karnej, a w sądach aktów oskarżenia jest jak na lekarstwo. Dla jednych to przejściowe kłopoty, dla innych zapowiedź armagedonu, który obnaży słabość reformy.
Z Prokuratury Okręgowej w Warszawie po 1 lipca 2015 r. nie wyszedł żaden akt oskarżenia. Do sądu wysłano jedynie jeden wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy (art. 335 par. 1 kodeksu postępowania karnego). W ubiegłym roku dokładnie o tej samej porze warszawska okręgówka skierowała 4 akty oskarżenia. W rejonach dane są znacznie bardziej szokujące.
– Łącznie w 9 podległych prokuraturach rejonowych w lipcu 2015 r. skierowano 11 aktów oskarżenia i 58 wniosków w trybie art. 335 par. 1 k.p.k. W analogicznym okresie w roku 2014 było to 775 aktów oskarżenia – informuje prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Alarmujące dane
Równie alarmujące są dane zbierane przez Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. Wszystkie prokuratury okręgu kieleckiego (okręgowa i rejonowe) w lipcu wysłały łącznie 114 aktów oskarżenia. W tym samym czasie w ubiegłym roku było to prawie 600 aktów. Są również prokuratury, z których w lipcu tego roku nie wyszedł ani jeden akt oskarżenia. Tak było choćby w Prokuraturze Rejonowej w Sandomierzu (w ubiegłym roku o tej samej porze skierowano do sądów 40 aktów). W prokuraturach rejonowych w Końskich i Opatowie wysłano po jednym akcie oskarżenia (w 2014 r. odpowiednio – 38 i 27). W prokuraturach okręgu katowickiego wysłano dotąd 28 aktów oskarżenia oraz 217 wniosków z art. 335 k.p.k. Rok temu o tej samej porze wynik był wielokrotnie wyższy, wysłano bowiem 829 aktów oskarżenia. W okręgu prokuratury Bielsko-Biała wyszły według nowej procedury 2 pisma (rok temu w tym samym czasie – 271 ). W okręgu gdańskim skierowano do sądów 20 aktów oskarżenia i 50 wniosków z 335 k.p.k. Rok wcześniej było to 843.
– Spadek jest widoczny i ewidentny. A jeśli system oskarżania praktycznie nie działa, choćby przez dwa miesiące, to już można mówić o porażce – uważa Jacek Skała, szef związku.
Efekt wypychania
Powodów dramatycznego spadku aktywności oskarżycielskiej prokuratury jest wiele. Jedną z przyczyn była wzmożona aktywność śledczych przed 1 lipca.
– Prokuratorzy wypychali do sądów co się da, bo wiedzieli, że potem to się nie uda. To przejaw naszej odpowiedzialności, który idzie w parze z brakiem odpowiedzialności po stronie wprowadzających nowelę procedury – wskazuje szef związkowców.
Potwierdzają to dane statystyczne z sądów. W niektórych odnotowywano nawet istotny wzrost liczby aktów oskarżenia wpływających w pierwszej połowie roku w porównaniu z rokiem ubiegłym.
– Znacząco wzrósł wpływ spraw karnych w pierwszym półroczu 2015 r. W stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego w Sądzie Okręgowym w Warszawie wyniósł on 3 proc., a w sądach rejonowych okręgu warszawskiego aż 15,4 proc. – wylicza sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jak podkreśla, wzrost wpływu spraw karnych w pierwszym półroczu roku 2015, jak i jego spadek w lipcu 2015 r. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku wydaje się związany ze zmianą modelu postępowania karnego od 1 lipca.
Potwierdza to także Adam Cierpiatka, prokurator Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
– Przed nowelizacją każdy prokurator starał się skierować jak największą liczbę aktów oskarżenia na starych zasadach – tłumaczy.
I dodaje: nikt rozsądny nie zaryzykuje skierowania aktu oskarżenia na samych notatkach.
Rozpoznanie pola bojem
Problemy rodzi również sama nowa procedura. Jednym z nich jest niepewność co do interpretacji i sposobu stosowania niektórych przepisów.
– Po wejściu w życie nowych przepisów mamy chaos i efekt stanu przejściowego polegający na tym, iż wielu prokuratorów oczekuje spójnych i jednoznacznych wytycznych tego, co ustawodawca oraz autorzy przepisów mieli na myśli – zauważa Edyta Szczygieł prokurator Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej. Jej zdaniem wielu prokuratorów przeprowadza też na własną rękę egzegezę przepisów.
– Takie zabiegi wymagają jednak poświęcenia czasu. Efektem jest zmniejszona liczba sporządzanych i przesyłanych do sądów aktów oskarżenia w porównaniu z analogicznym okresem np. roku poprzedniego – zaznacza prokuratorka.
Śledczy uczą się też pisać według nowych zasad akty oskarżenia (obecnie wymagane są tezy dowodowe).
– Szkolenia były czysto teoretyczne. Pisania aktów oskarżenia musimy się uczyć sami metodą prób i błędów – żali się jeden z oskarżycieli.
W sądach okręgu warszawskiego zdarzały się już zwroty z powodu braków w przesyłanych aktach oskarżenia.
Ksero i segregowanie
Sporym kłopotem stało się też zarządzenie PG dotyczące sekretariatów, które zawiera rekomendacje dzielenia akt spraw na zbiory.
– To czyste kuriozum. Sędziowie, którzy otrzymują akta podzielone na pseudoteczki, po prostu łączą je ponownie w jedną całość. Żeby było ciekawiej, Prokuratura Generalna wpadła na pomysł, by akta dzielić na osiem teczek w miejsce wymaganych przez k.p.k. trzech – przypomina prokurator Skała.
Prokuratorzy i sekretariaty zajmują się więc głównie kserowaniem, tworzeniem zbiorów dokumentów, wielokrotną numeracją kart w aktach.
– Dlatego praca stanęła. Można mówić o totalnym bałaganie, nad którym nikt dotąd nie zapanował – alarmują prokuratorscy związkowcy.
Wychodzi teraz brak przygotowania technicznego i informatycznego prokuratury do zmian.
– Digitalizacja akt, a więc sztandarowy projekt Prokuratury Generalnej, umożliwiający uporanie się z koniecznością mnożenia kopii materiałów postępowania przygotowawczego, został wprowadzony szczątkowo na wyższych szczeblach prokuratury. Natomiast w prokuraturach rejonowych w praktyce nie występuje – podsumowuje prokurator Marek Zieliński ze związku zawodowego.