To już drugie podejście do wyboru dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Walka o stanowisko budzi emocje, bo w tym czasie obniżono wymagania dla kandydatów
Zasady działania IWS / Dziennik Gazeta Prawna
Do konkursu na dyrektora IWS zgłoszono trzy kandydatury. Jednak w odróżnieniu od unieważnionego 27 marca poprzedniego postępowania, tym razem komisja nie zdradza personaliów kandydatów – by chronić ich prywatność.
– Komisja się jeszcze nie zebrała, nie został wyłoniony jej przewodniczący ani nie otwarto kopert. Mogę zatem mówić wyłącznie w swoim imieniu. Być może nie wszystkie startujące osoby życzyłyby sobie, aby informować, że biorą udział w konkursie, dopóki go nie wygrają – tłumaczy dr Mikołaj Wild, członek komisji konkursowej.
– Poza tym, jeśli wśród kandydujących są osoby zatrudnione w innych instytucjach, to być może na razie wolałyby, aby informacja o tym, że aplikują w konkursie, nie została upubliczniona – dodaje Mikołaj Wild.
Jedna niewiadoma
Poprzednio kandydatów również było trzech: prof. Katarzyna Dudka z Katedry Postępowania Karnego na UMCS, prof. Maria Rogacka-Rzewnicka z UW oraz prof. Roman Trzaskowski, który pełni obecnie obowiązki dyrektora instytutu. Dwoje ostatnich potwierdziło nam, że ubiegają się o stanowisko także i tym razem. Prof. Katarzyna Dudka nie stanęła do konkursu i nie udało nam się ustalić, kto jest trzecim kandydatem.
Ale abstrahując od personaliów, kontrowersje budzi sposób wyłaniania dyrektora IWS. I to, dlaczego unieważniono poprzedni konkurs.
– Komisja uznała, że brak jest możliwości jednoznacznej oceny spełnienia przez kandydatów wymagań dotyczących co najmniej pięcioletniego doświadczenia w zarządzaniu badaniami naukowymi lub zespołami badawczymi, zawartych w ogłoszeniu o konkursie. Te niejasności nie powinny wywoływać ujemnych skutków dla uczestników konkursu i z tych względów komisja wniosła o jego unieważnienie – tłumaczy prof. Marek Mozgawa, przewodniczący Rady Naukowej IWS.
W obecnym regulaminie konkursu określono już precyzyjnie, jak należy udokumentować doświadczenie. Z tym, że jest to już wymóg nie pięciu lat „na stanowiskach kierowniczych w jednostkach organizacyjnych prowadzących działalność naukową lub w zarządzaniu badaniami naukowymi”, a jedynie trzech. Przy tym obniżenie kryteriów dla osób kandydujących na dyrektora IWS nie byłoby możliwe bez zmiany statutu tej instytucji.
Mniejsze wymagania
Jak tłumaczą przedstawiciele IWS, obniżenie do trzech lat wymaganego doświadczenia miało na celu umożliwienie startu szerszemu kręgowi osób. Cel jednak – jak widać – nie został osiągnięty, bo tak w marcu, jak i teraz kandydatów jest tylko trzech. Przy tym, zarówno prof. Trzaskowski, jak i prof. Rogacka-Rzewnicka zapewniają, że spełniali wymóg pięcioletniego doświadczenia.
– Rozwiązanie to dostosowało statut IWS do analogicznych regulacji zawartych w ustawie o instytutach badawczych oraz w ustawie o Narodowym Centrum Nauki – tłumaczy jednak prof. Mozgawa.
Istotnie, zarówno ustawa o instytutach badawczych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1095), jak i o Narodowym Centrum Nauki (t.j. Dz.U. z 2015 poz. 839) przewidują dla dyrektorów wymóg 3-letniego doświadczenia na stanowiskach kierowniczych w sektorze naukowym lub badawczo-rozwojowym. Ale są to wymagania minimalne, nie ma więc przeszkód, by instytucje je podwyższały.
Co ciekawe, sprawujące nadzór nad instytutem Ministerstwo Sprawiedliwości początkowo nie wyraziło zgody na obniżkę wymagań. Zdecydowanie sprzeciwił się temu ówczesny minister Cezary Grabarczyk.
– Uważałem, że nie należy obniżać kryteriów, tym bardziej że przynajmniej jedna z osób uczestniczących w konkursie te wymagania spełniała. Kryteria dla kandydatów takiej instytucji jak IWS powinny być wysokie – wyjaśnia Cezary Grabarczyk.
Zastrzega jednak, że nie chce komentować decyzji swego następcy Borysa Budki, który zaakceptował zmianę statutu.
Wątpliwości może też budzić skład komisji konkursowej: zasiadają w niej m.in. pracownicy IWS, którzy oceniać mają kandydaturę swojego obecnego szefa, prof. Trzaskowskiego.
– Zasiadanie w komisji konkursowej pracowników IWS jest w tym kontekście bardzo niepokojące, ponieważ podwładni jednego z kandydatów będą go oceniać. To może rodzić wątpliwości, a chodzi przecież o instytucję, od której wymaga się całkowitej transparentności – komentuje Barbara Grabowska-Moroz z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która przypomina, że taka sama sytuacja miała miejsce w przypadku unieważnionego konkursu.
– Tym bardziej że z jednej strony IWS jest jednostką naukową, z drugiej stanowi istotny element w procesie legislacyjnym jako ciało doradcze resortu sprawiedliwości – akcentuje.
Jak tłumaczą przedstawiciele IWS, winna jest ustawa o instytucjach badawczych: nakazuje ona, by w skład komisji konkursowej wchodziły dwie osoby zatrudnione w instytucie. Jednocześnie dopuszcza ubieganie się o stanowisko dyrektora przez osobę pełniącą tę funkcję.
©?