Zaawansowany wiek, małe pole widzenia i złe samopoczucie nie zwalniają z odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Prowadzący musi zachować należytą ostrożność, jeśli nie może powinien zrezygnować z dalszej jazdy – orzekł Sąd Apelacyjny w Gliwicach.

Sprawa dotyczyła wypadku drogowego, w następstwie którego zmarł rowerzysta. Jak ustalił sąd jadący samochodem 75-latek nie zachował należytej ostrożności poprzez zbytnie zbliżenie się do jadącego przed nim roweru i wjechał w jego tylne koło. Niestety jadący jednośladem nie miał szczęścia i upadł w tak niefortunny sposób, że na skutek licznych ran głowy zmarł w szpitalu parę dni po zdarzeniu.

Kierujący pojazdem został oskarżony o występek z art. 177 kodeksu karnego (Dz. U. z 2015r. poz. 396) czyli o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Sąd pierwszej instancji orzekł wobec niego karę pozbawienia wolności na 8 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Obrońca mężczyzny wnosił w apelacji o uniewinnienie swojego klienta. Twierdził miedzy innymi, że zostały popełnione błędy w ustaleniach faktycznych.

Sąd Okręgowy nie zgodził się z jego twierdzeniami. Przypomniał, że w sprawie brane były pod uwagę opinie biegłych, które były jednoznaczne. Nie było więc sensu powierzania sprawy kolejnym instytucjom. Na podstawie oględzin miejsca zdarzenia, zdjęć a także uszkodzeń pojazdów eksperci przedstawili następujący przebieg. Kierowca nie zachował należytej ostrożności w czasie manewru wyprzedzania rowerzysty. Doprowadziło wypadku, a jak wynika z sekcji zwłok uszkodzenia ciała poniesione przez poszkodowanego były przyczyną jego śmierci. Wątpliwości biegłym nie zostawiły też ślady wgnieceń zarówno na tylnym kole roweru, jak i karoserii auta.

Sędziowie zwrócili uwagę na liczne rozbieżności pomiędzy zeznaniami sprawcy a opiniami biegłych. Jednak uznali, że sąd pierwszej instancji słusznie zawierzył biegłym, których słowa miały potwierdzenie w dowodach.

Nie bez znaczenia pozostawał stan oskarżonego. Mężczyzna miał w chwili wypadku 75 lat. Zdaniem składu orzekającego mogło mieć to wpływ na zaistnienie wypadku. Tym bardziej, że mężczyzna tłumaczył się złą widocznością i pogodą. „Oskarżonego w żadnym razie nie mogły zaś usprawiedliwiać niezbyt korzystne warunki atmosferyczne związane z panującą wysoką temperaturą oraz intensywnym nasłonecznieniem. W wieku niemalże 74 lat jeśli nie odczuwał komfortu dysponowania widocznością pozwalającą mu na bezpieczną jazdę, winien był wręcz natychmiast zaprzestać jej kontynuowania, a nie ograniczać się jedynie do zmniejszenia prędkości. Powinien być też świadom, iż w jego wieku psychomotoryka słabnie. Tym bardziej więc cechować powinna go wzmożona ostrożność przy kierowaniu pojazdem mechanicznym po drodze publicznej w warunkach nie zapewniających mu pożądanej widoczności" - uznał sąd.

Z uwagi na powyższe uniewinnienie, o które wnosił obrońca było niemożliwe, gdyż wina mężczyzny była bezsprzeczna. To on doprowadził do wypadku. I to on ponosił za niego odpowiedzialność. Jak zauważono w uzasadnieniu orzeczona w stosunku do kierowcy kara i tak była na granicy dolnego ustawowego zagrożenia.

Wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach, sygn. akt: VI Ka 394/15