- Być może w przyszłości osoby chcące pozostawać w stosunku pracy powinny znaleźć się w samorządzie radcowskim. Natomiast wykonujące wolny zawód – w adwokaturze - wyjaśnia prof. dr hab. Maciej Gutowski
Już prawie 6 tys. adwokatów i aplikantów adwokackich odpowiedziało na pytania zawarte w ankiecie dotyczącej strategii adwokatury. Spodziewał się pan takiego odzewu?
Nie wiem, czy się spodziewałem, ale cieszę się, że adwokatura tak chętnie wyraża pogląd w sprawach dotyczących nie tylko samorządu, lecz także wymiaru sprawiedliwości.
Czy z ankiety wyłania się to, jak za parę lat widzą swój samorząd członkowie palestry?
Zdecydowanie można już wyciągać wnioski, które posłużą nam do budowania strategii dla adwokatury. Wiemy, że adwokaci nie chcą połączenia z radcami prawnymi. Przeciw działaniom w tym kierunku wypowiedziało się 65 proc. pytanych. Jednocześnie adwokaci chcieliby zachować tożsamość – nie chcą walki o wzrost liczebności adwokatury, nawet jeśli będzie rosnąć liczba radców. Nie chcą też przeciwdziałać odpływowi adwokatów do konkurencyjnego samorządu.
Godzą się więc na to, by dysproporcja pomiędzy dwiema korporacjami co do liczby członków wzrastała.
Ja bym odebrał to inaczej. Możliwe, że powyższe wyniki świadczą o tym, że rynek prawniczy ukształtuje się na nowo. Po zrównaniu de facto kompetencji adwokatów i radców kryteria podziału między samorządami zaczynają rysować się bowiem inaczej. Dziś widzimy prawników niezależnych i tych pozostających w stosunku pracy. Być może – poprzez swobodny przepływ członków – wkrótce tak też wyglądać będzie nasz rynek: jeden samorząd będzie przeznaczony dla prawników pozostających w stosunku pracy, a do drugiego przynależeć będą wykonujący wolny zawód. Ten podział wydaje się być dziś bardziej racjonalny. Wielu zresztą adwokatów jako argument za niełączeniem się z radcami wskazywało, że adwokatura posiada ustrojową pozycję obrońcy praw obywatelskich, a samorząd radcowski jest jedynie organizacją zawodową.
Jakieś odpowiedzi pana zaskoczyły?
Tak, chociażby te na pytanie dotyczące eliminacji zakazu zatrudnienia adwokatów na podstawie umowy o pracę. Nie spodziewałem się, że aż 47 proc. adwokatów zdecydowanie chciałoby zlikwidowania tego zakazu, a 21 na to pytanie odpowie „raczej tak”. To bardzo dużo. Również to skłania mnie do przypuszczeń, że czeka nas nowy podział rynku usług prawnych. Być może w przyszłości osoby chcące pozostawać w stosunku pracy powinny znaleźć się w samorządzie radcowskim, a osoby wykonujące wolny zawód w adwokaturze. Wzmocniłoby to gwarancje prawa do obrony obywateli.
Czy ten wynik nie świadczy jednak o tym, że adwokaci po prostu biednieją?
To jest oczywiste. 30 procent osób, które wzięły udział w ankiecie, jest w adwokaturze krócej niż trzy lata, 14 proc. to aplikanci. Myślę, że szczególnie oni chcą mieć alternatywę na przyszłość. W środowisku nie brak też rozgoryczonych uzyskaniem przez radców prawnych uprawnień obrońców w sprawach karnych i pozostawieniem im przez ustawodawcę możliwości wyboru, czy chcą nadal pozostawać na etacie, czy też prowadzić sprawy karne. Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo ważnym sygnałem. Naszą ikoną był i jest zakaz pozostawania w stosunku pracy i związana z tym niezależność. Stosunek zależności pozbawia obywatela gwarancji obrony. Wielu adwokatów chciałoby złagodzenia norm etycznych odnoszących się do udziału w zarządach spółek kapitałowych, zakazujących reklamy i promocji, oraz rozszerzenia możliwości wykonywania zawodu w spółkach prawa handlowego mających osobowość prawną. Nad tym musimy popracować.
Do jakich wniosków prowadzą odpowiedzi na pytania dotyczące wymiaru sprawiedliwości?
Po pierwsze, widać wyraźnie, że adwokaci chcą stworzenia instytucjonalnego modelu pomocy prawnej z urzędu. Za tym rozwiązaniem opowiedziało się 58 proc. ankietowanych. Adwokaci chcą też zmiany sposobu uzyskiwania godności sędziego poprzez likwidację aplikacji sędziowskiej. Ta powinna zostać zastąpiona modelem opartym na aplikacji adwokackiej, radcowskiej, prokuratorskiej i notarialnej, w myśl zasady, że bycie sędzią jest ukoronowaniem kariery prawniczej i sprawować tę funkcję powinni jedynie doświadczeni i najlepsi prawnicy. Nie może być dłużej tak, że mamy jeden hermetyczny, zamknięty zawód prawniczy, do którego dostęp jest na zasadzie kooptacji – sędziowie sami się wybierają. Władza sądownicza to jedyna władza w tym państwie, która nie ma namiastki demokratycznego wyboru. Z naszej ankiety wynika natomiast, że adwokaci chcieliby, aby dochodzenie do godności sędziego nie odbywało się już przez krótką i teoretyczną aplikację sędziowską. Za tym opowiedziało się 68 proc. ankietowanych. Jaki obywatel ma interes w tym, by sędzia był wybierany przez środowisko sędziowskie? Żaden. On ma interes w tym, by sądzili najlepsi. Tak naprawdę obecny model dostępu do zawodu sędziego jest sprzeczny z interesem społeczeństwa.