W sądach po raz czwarty w ciągu niespełna dwóch lat trzeba dokonać kwerendy. Tym razem przez skrócenie okresu przedawnienia karalności.
Sędziowie skarżą się, że wykonują syzyfową pracę – ledwo coś orzekną, a już muszą to zmieniać. Sprawdzanie prawomocnych wyroków rozpoczęło się pod koniec 2013 r. i trwa do dziś (patrz: ramka).
Wertowanie akt
Po 1 lipca ustawodawca postanowił sprawić sędziom kolejny prezent. Wówczas bowiem weszły w życie nowe przepisy kodeksu karnego, które skróciły dodatkowy okres przedawnień karalności za najpoważniejsze przestępstwa (patrz: grafika). Sądom nie pozostało więc nic innego, jak przejrzeć na nowo tysiące akt i sprawdzić, czy sprawa nie powinna zostać już np. umorzona.
– Zaszła konieczność kwerendy wszystkich czynnych spraw karnych, gdzie sędziowie na nowo określają terminy przedawnień, często w sprawach wieloczynowych (nawet do 90). Przykładowo w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie trzeba było podjąć takie czynności w ok. 1200 przypadkach – mówi Alicja Kuroń, sędzia tamtejszego sądu.
W warszawskich sądach przeglądanie spraw szło sprawnie dzięki pomocy asystentów. – Oczywiście ostateczną decyzję o umorzeniu podejmują i tak sędziowie prowadzący postępowania. A to wymaga od nich przejrzenia nieraz bardzo obszernych akt, zwłaszcza gdy mamy do czynienia ze zbiegiem przestępstw. Asystenci zajęli się jedynie selekcją – tłumaczy Barbara Zawisza, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ.
Pomocny okazał się również system informatyczny Currenda, na którym pracują sądy. Dzięki niemu nie trzeba było przeglądać wszystkich spraw ręcznie. Z drugiej jednak strony sędziowie zdają sobie sprawę z tego, że posłużenie się programem może nie gwarantować tego, że zostaną wyłapane wszystkie przypadki wymagające umorzenia.
– Nie można więc stwierdzić, że czynność sprawdzania akt w warszawskich sądach została już w 100 proc. zakończona. Nie wykluczam sytuacji, że za parę tygodni czy miesięcy okaże się, że jeszcze coś wymaga umorzenia – zastrzega sędzia Zawisza.
Po 1 lipca br. sędziowie muszą zwrócić szczególną uwagę na te postępowania, w których zastosowano wobec oskarżonego areszt tymczasowy. – W takich przypadkach sprawy należy umarzać bezzwłocznie. W przeciwnym wypadku osoby przetrzymywane w aresztach byłyby bezprawnie pozbawione wolności – zaznacza Barbara Zawisza.
Psucie prawa
Sędziowie skarżą się, że ustawodawca co i rusz wprowadza przepisy, które wymagają powrotu do już zakończonych spraw. A z drugiej strony wzmaga się nacisk rządzących, aby bieżące postępowania były kończone coraz szybciej.
– Jest z tym problem, i to od dawna. Ustawodawca, uchwalając istotne zmiany w prawie, zazwyczaj nie liczy się z tym, jakie spowoduje to problemy w praktyce i jak wiele osób zostanie obciążonych przez to dodatkowymi obowiązkami. Co gorsza, nieraz zdarza się, że zmiany takie wchodzą w życie w tym samym czasie. To zła praktyka, która po prostu psuje prawo – stwierdza Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
A państwo zostawia sędziów praktycznie samych z tymi problemami. – Tylko dzięki temu, iż przewodniczący wydziału wykonawczego na własne potrzeby opracował wewnętrzne wykazy spraw, które winny podlegać permanentnemu sprawdzaniu, kontrola prowadzona przez pryzmat art. 2a kodeksu wykroczeń (patrz: ramka) nie wymagała powrotu do wszystkich akt, aczkolwiek i tak wiązała się ze sprawdzeniem prawie 3 tys. spraw – podkreśla sędzia Kuroń.
Jakie zmiany w prawie zmusiły sędziów do kwerendy akt
Art. 50 noweli kodeksu postępowania karnego (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247), który wszedł w życie w listopadzie 2013 r. Ustawa zliberalizowała przepisy dotyczące pijanych rowerzystów oraz zmieniła próg kradzieży, od którego ma być ona przestępstwem. Przed zmianą przestępstwem były kradzież, paserstwo czy uszkodzenie mienia na kwotę przewyższającą 250 zł. Teraz próg ten ustalono na poziomie 1/4 płacy minimalnej, czyli ok. 400 zł. Jeżeli zaś chodzi o rowerzystów, to poprzednio jazda na dwóch kółkach w stanie po użyciu alkoholu stanowiła wykroczenie, a w stanie nietrzeźwości przestępstwo, za które (najczęściej w przypadku recydywy) rowerzyści trafiali do więzień. Od 9 listopada, niezależnie od liczby promili we krwi, jazda na rowerze po alkoholu stanowi wykroczenie, za które można orzec karę grzywny, ograniczenia wolności lub maksymalnie 30 dni aresztu. Sędziowie musieli więc sprawdzić m.in., ile osób należy już zwolnić z więzień.
Art. 3 pkt 1 noweli kodeksu karnego (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), który wszedł w życie 21 marca 2015 r. Do kodeksu wykroczeń dodano wówczas art. 2a, który nakazuje wszystkim skazanym prawomocnym wyrokiem zamienić karę pozbawienia wolności na karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny, jeżeli według nowych przepisów czyn, za który zostali skazani, nie jest już przestępstwem, lecz wykroczeniem.
Art. 19 ust. 2 noweli kodeksu karnego (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), który wszedł w życie 1 lipca 2015 r. Zgodnie z nim sędziowie muszą sprawdzić, czy prawomocnie orzeczone przed wejściem w życie tych zmian kary łączne nie są surowsze, niż przewidują to nowe regulacje. Jeżeli są – sędziowie muszą je obniżyć.