Pracowity i obowiązkowy – tak o Jacku Szererze, uhonorowanym niedawno tytułem Sędzia Europejski 2014, mówią osoby, które miały okazję z nim współpracować.
Na prawo zdecydował się już w VII klasie szkoły podstawowej. – Byliśmy z klasą z wizytą w sądzie. Pamiętam, że bardzo spodobała mi się wtedy ta cała otoczka związana z wymiarem sprawiedliwości. A szczególnie rola sędziego – opowiada Jacek Szerer.
Po ukończeniu 4-letnich studiów i 2-letniej aplikacji sędziowskiej zaczął orzekać jako asesor, a później jako sędzia w sprawach karnych w Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu. Tak było do czasu, kiedy zdecydował się zawiesić togę na kołku i rozpoczął karierę w administracji. W 1990 r. został przewodniczącym Komisji Wyborczej w Wałbrzychu i w tym samym roku, zaraz po wyborach, dyrektorem Urzędu Wojewódzkiego w Wałbrzychu. – Miałem za zadanie pomóc przy wdrażaniu reformy samorządowej – relacjonuje sędzia Szerer.
Po czterech latach spędzonych w urzędzie wrócił do orzekania, tym razem jednak rozpoznawał sprawy z zakresu prawa cywilnego i gospodarczego. Na kolejnym etapie kariery związał się Sądem Okręgowym w Świdnicy, w którym wcześniej przebywał na delegacji. A kilka lat później został jego prezesem.
Okres swojego szefowania w świdnickim sądzie wspomina bardzo pozytywnie. – To był dobry czas dla sądownictwa. Pojawiły się bowiem wtedy pierwsze poważne środki finansowe, które wykorzystaliśmy na generalną modernizację naszej jednostki – mówi sędzia. Pomimo iż w SO w Świdnicy nie pełni już żadnych funkcji, do dziś orzeka tam w wydziale cywilnym.
Za swoją pracę został niedawno wyróżniony tytułem honorowym Sędzia Europejski 2014. Jury konkursu, złożone z wybitnych przedstawicieli świata prawniczego, doceniło jego uzasadnienie orzeczenia w głośnej sprawie ZAiKS kontra wałbrzyski fryzjer. Cały spór rozpoczął się po tym, jak właściciel małego zakładu fryzjerskiego nie chciał zapłacić tantiem stowarzyszeniu autorów za publiczne odtwarzanie muzyki z radia w swoim salonie. A sąd przyznał mu rację.
Sędzia Szerer podkreślił w wyroku, że słuchanie radia w małych zakładach usługowych nie wpływa na osiąganie korzyści finansowych przez ich właścicieli. W uzasadnieniu odwoływał się przede wszystkim do dorobku europejskiej judykatury. – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej włoskiego dentysty, na którą zresztą się powołałem, dokonał interpretacji pojęcia publicznego odtwarzania muzyki. Wskazał, że w przypadku małych zakładów fryzjerskich, krawieckich czy warsztatów samochodowych słuchanie radia nie rodzi obowiązku zapłaty tantiem – zaznacza sędzia.
Drugi raz tego typu nagroda trafiła do naszego sądu i jest to z pewnością duża nobilitacja – mówi Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy. A sam sędzia dodaje, że na taką sprawę czekał 27 lat.
To bowiem nie pierwsze wyróżnienie dla Jacka Szerera. Wcześniej otrzymał tytuł honorowy Sędzia Europejski 2003 za orzeczenie dotyczące naśladownictwa produktów podobnych. – Chodziło o artykuł o nazwie łącznik rurowy, którego producentem była znana europejska firma. I to ona wystąpiła z pozwem przeciwko polskiemu przedsiębiorcy, który wytwarzał taki sam towar. Twierdziła w nim, że kopiuje on jej rozwiązania. W oparciu o europejskie orzecznictwo zdefiniowałem w tej sprawie pojęcie naśladownictwa. Wskazałem, że w przypadku tego typu produktów, które konstrukcyjnie nie mogą się od siebie różnić, znaczenie miał fakt, iż na polskim towarze została wyraźnie wybita etykieta producenta, która eliminowała możliwość wprowadzenia klienta w błąd – podkreśla.
Nie tylko w tych dwóch sprawach sędzia korzystał z europejskiego dorobku. Podkreśla, że stara się nawiązywać do niego za każdym razem, gdy nadarzy się taka sposobność. Skąd taka potrzeba? – Prawem europejskim interesowałem się na długo przed wstąpieniem Polski do UE. W 1991 r. założyłem nawet stowarzyszenie Komitet Europejski w Wałbrzychu, który później został włączony w strukturę Europejskiej Federacji Domów Europy. W ramach tej organizacji przygotowywałem wałbrzyskie społeczeństwo do referendum europejskiego – relacjonuje Jacek Szerer.
I dodaje: – Już wtedy jako sędzia starałem się wykorzystywać dorobek europejskiej judykatury, nawet pomimo tego, że nie byliśmy jeszcze w strukturach unijnych. Układ stowarzyszeniowy dawał nam taką możliwość.
Z prawem UE obcuje też w wymiarze akademickim. Jest koordynatorem zajęć z zakresu prawa europejskiego w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. – Prawo polskie nie może być stosowane w oderwaniu od regulacji prawa unijnego. Moim aplikantom przedstawiam taki bardzo prosty obrazek. Aby otrzymać najlepszą kawę, to do ekspresu przelewowego musimy włożyć odpowiednie filtry. Tak samo jest w praktyce stosowania prawa. Musimy zastosować jeden filtr, czyli prawo polskie z orzecznictwem SN i TK, na to wszystko włożyć drugi – tj. europejską konwencję praw człowieka z dorobkiem orzeczniczym, i na koniec trzeci filtr, czyli całe acquis communautaire. To wszystko, co przejdzie przez te trzy filtry, będzie prawem, które mamy stosować – mówi sędzia.
Jacek Szerer jest też autorem kazusów z zakresu prawa europejskiego, praw człowieka i konstytucji. A w tym roku został członkiem komisji egzaminacyjnej do przeprowadzenia egzaminu sędziowskiego.
Czas wolny spędza pracując w ogrodzie, czytając książki i podróżując.