Rzecznik praw obywatelskich (RPO) ponownie zaapelowała do posłów o zajęcie się sprawą niepełnosprawnych.

– Wpływają do mnie skargi wskazujące przypadki nierespektowania przez prywatnych przewoźników prawa osób niewidomych. Zakazują im wstępu do środka transportu z psem przewodnikiem – wskazuje prof. Irena Lipowicz, RPO.
Konwencja praw osób niepełnosprawnych (Dz.U. z 2012 r. poz. 1169) gwarantuje im uczestniczenie w życiu społecznym na zasadach pełnoprawnych członków, a państwu nakazuje stworzenie warunków korzystania przez nie z wszechstronnej ochrony przed dyskryminacją we wszystkich obszarach życia. Tymczasem organy wydające zezwolenia na wykonywanie przewozów w krajowym transporcie drogowym wskazują na brak prawnych środków działania o charakterze kontrolnym oraz nadzorczym, za pomocą których mogłyby zapewnić respektowanie przez prywatnych przewoźników uprawnień niepełnosprawnych. RPO zwróciła się więc w tej sprawie do posłów.
– W pełni podzielam wątpliwości odnośnie do braku skutecznych mechanizmów prawnych, gwarantujących osobom niepełnosprawnym realizację ich ustawowych uprawnień w sytuacji, gdy korzystają z psa asystującego – stwierdził w odpowiedzi na pismo od RPO Sławomir Piechota, przewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny.
Dodał, że zaproponuje prace analityczne i koncepcyjne mające na celu opracowanie pożądanych rozwiązań legis- lacyjnych.
– Gdyby udało się takie prace zakończyć przed upływem bieżącej kadencji Sejmu, wraz z początkiem kolejnej istniałaby realna możliwość wystąpienia do marszałka Sejmu z komisyjną inicjatywą ustawodawczą, mającą na celu rozwiązanie przedmiotowego problemu. Biorąc pod uwagę dotychczasową praktykę parlamentarną, jestem głęboko przekonany, że taka inicjatywa zyska poparcie komisji sejmowej – zapewnił w lutym Sławomir Piechota.
Niestety jak na razie nie widać postępu prac komisji. W efekcie prof. Lipowicz ponownie wystąpiła do posłów w tej sprawie.
– Nie uważam, aby wprowadzanie sankcji dla przewoźników było zasadne. Trzeba rozważyć, czy poruszony problem to incydentalne przypadki, czy ich skala jest masowa – wyjaśnia Sławomir Piechota.
Dodaje, że kilka lat temu jedne z linii lotniczych również nie zgodziły się na to, aby pies przewodnik wszedł na pokład. Zaproponowano, że może polecieć w luku bagażowym. – Teraz te linie lotnicze mają wypracowane procedury i już nie pozwalają sobie na takie gafy. To utwierdza mnie w przekonaniu, że przede wszystkim potrzebna jest zmiana podejścia w społeczeństwie do tego zagadnienia, a niekoniecznie zaostrzenie przepisów – twierdzi poseł.