Polska zajęła dopiero 15. miejsce wśród 24 państw członkowskich UE w tegorocznej edycji prestiżowego rankingu Rule of Law Index. Eksperci chwalą wprawdzie nasz wymiar sprawiedliwości m.in. za niezależność od wpływów rządu i gwarancje bezpieczeństwa osób i mienia, ale jeśli chodzi długość trwania postępowań cywilnych to polskie sądy działają podobnie jak w te w Pakistanie czy Kamerunie.

Rule of Law Index to opracowywane co roku przez niezależną organizację badawczą World Justice Project zestawienie 102 państwa świata uszeregowanych pod względem skuteczności rządów prawa. Skomplikowany wskaźnik, za pomocą którego jest ona mierzona, składa się z dziewięciu głównych czynników decydujących o punktacji poszczególnych krajów: poziom korupcji, ograniczenia władzy wykonawczej, dostęp do informacji publicznej, ochrona praw fundamentalnych, gwarancje bezpieczeństw osób i mienia, możliwość egzekwowania przepisów, efektywność sądownictwa cywilnego i karnego oraz alternatywne metody rozstrzygania sporów. Każda z wymienionych kategorii dzieli się na kilka mniejszych (w sumie jest ich 47), w których państwa otrzymują punktację w skali od 0 do 1. Za przyznawanie ocen odpowiadają profesjonalni prawnicy oraz pracownicy naukowi doskonale obeznani z praktyką wymiaru sprawiedliwości w swoich rodzimych krajach.

Polska, zajmując 21. miejsce w gronie 102 państw świata i 15. miejsce wśród członków UE, pozostawiła w tyle takie kraje jak Portugalia (23 miejsce w rankingu, Hiszpania (24.), Słowenia (28.), Włochy (30.) i Grecję (33.). Zdaniem ekspertów dużą bolączką polskiego sądownictwa jest w pierwszej kolejności przewlekłość procesów (przede wszystkim w sprawach cywilnych) oraz opóźnienia w rozprawach. Znaczącą barierę w dostępie do wymiaru sprawiedliwości stanowi zaś wysokość opłat sądowych oraz, w nieco mniejszym stopniu, koszty profesjonalnej reprezentacji oraz zawiłość procedur.

W porównaniu z innymi krajami rozwiniętymi bardzo słabe są opinie ekspertów na temat pracy polskiej policji. Tylko co trzeci ankietowany stwierdził, że jej funkcjonariusze respektują podstawowe prawa osób podejrzanych, a aż dwóch na pięciu uważa, że policjanci nie zawsze działają zgodnie z prawem (i nie zostają za to ostatecznie ukarani). Eksperci chwalą za to poziom niezależności polskich sędziów i prokuratorów oraz co do zasady są zdania, że w naszych sądach nie ma korupcji.

W pierwszej trójce Rule of Law Index tradycyjnie znalazły się kolejno kraje skandynawskie: Dania, Norwegia i Szwecja, a miejsca zaraz za podium przypadły Finlandii i Holandii. Państwa z czołówki rankingu uzyskały niemal perfekcyjne wyniki w zakresie ochrony praw fundamentalnych, kontroli działań rządu oraz poziomu korupcji. Jedynymi krajami spoza Europy, które znalazły się w pierwszej dziesiątce rankingu są: Nowa Zelandia (6.), Singapur (9.) i Australia (10.).

Spośród krajów unijnych najgorzej w Rule of Law Index wypadła Bułgaria (45. miejsce), o czym zadecydowały przede wszystkim ogromne trudności w dostępie do sądów cywilnych i karnych, przewlekłość postępowań, stosunkowo niskie kwalifikacje sędziów oraz duża podatność prokuratury na naciski polityczne. W skali globalnej zestawienie zamykają zaś kolejno Zimbabwe, Afganistan i Wenezuela.

Pełną treść raportu można znaleźć TUTAJ.