Firma Porta KMI Poland, czołowy polski producent drzwi, złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o to, że ktoś podrobił ponad 100 produktów spółki.

– W kwietniu 2015 r. ujawniony został proceder polegający na kopiowaniu drzwi przeciwpożarowych Porta – informuje nas Zdzisław Kwidziński, szef R&D spółki.
W pokojach domów studenckich Politechniki Gdańskiej zamontowano ponad 100 szt. bezklasowych drzwi. Opatrzono je jednak podrobionymi tabliczkami znamionowymi, które miały uwiarygodnić oryginalność produktów oraz ich parametry izolacyjności ogniowej i dymoszczelności.
– To pracownicy Politechniki Gdańskiej nabrali podejrzeń, czy zamontowane drzwi odpowiadają wymogom określonym w projekcie, i to uczelnia zleciła firmie, której znaki towarowe znajdowały się na zamontowanych drzwiach, dokonanie ekspertyzy autentyczności produktu – informuje kanclerz uczelni Marek Tłok.
Jak dodaje, ekspertyza okazała się absolutnie druzgocąca. W grę wchodzi więc zarówno podrobienie produktu, jak i znaku towarowego Porty. Ponadto zamontowanie tanich i niespełniających wymogów drzwi może oznaczać śmiertelne niebezpieczeństwo dla studentów.
– Fakt ten wiąże się z ewentualnymi bardzo poważnymi konsekwencjami w przypadku wybuchu pożaru – przekonuje Kwidziński.
Oryginalne drzwi są bowiem dokładnie sprawdzane w instytucjach badawczych. Tanie skrzydła, które zamontowano, w razie rozprzestrzeniania się ognia mogłyby wręcz stanowić dla niego dodatkową podpałkę.
W związku z tym firma Porta skierowała do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie osób, co do których zachodzi podejrzenie, że dopuściły się kopiowania drzwi oraz oznaczania nieoryginalnych wyrobów podrobionym znakiem towarowym.
– Jesteśmy przekonani, że takie działanie pozwoli na zapewnienie bezpieczeństwa obecnym i przyszłym użytkownikom drzwi specjalnego przeznaczenia, które charakteryzują się określonymi parametrami technicznymi, zgodnymi z wymogami prawa budowlanego – tłumaczy decyzję Zdzisław Kwidziński.
Marek Tłok zapewnia, że na całym zamieszaniu nie ucierpią studenci. Jak mówi, uczelnia wezwała już wykonawcę do wymiany produktu, na razie bez skutku.
– Ogłosiliśmy w związku z tym postępowanie przetargowe na wymianę drzwi. Jesteśmy już po złożeniu ofert, są one w trakcie badania. Montaż i odbiór mają się odbyć przed rozpoczęciem roku akademickiego. Kosztami wymiany będzie zaś obciążony generalny wykonawca remontu – informuje kanclerz politechniki.