Wysokość wynagrodzenia dyrektorów sądów nie uległa 1 stycznia 2013 r. zmniejszeniu. Nie mieli oni prawa występować do sądów o zasądzenie na ich rzecz dodatków stażowych. Na takim stanowisku stoi resort sprawiedliwości.

O konflikcie między dyrektorami sądów a ministerstwem pisaliśmy w wydaniu piątkowym. Informowaliśmy wówczas, że zdaniem dyrektorów resort dokonał złej interpretacji przepisów, na skutek czego zostali oni pozbawieni w 2013 r. dodatku za staż pracy. I dlatego wnieśli pozwy do sądów, które zazwyczaj przyznawały im rację: zasądzały te kwoty wraz z ustawowymi odsetkami. Resort twierdzi jednak, że nie było do tego podstaw.
– Wysokość wynagrodzenia zasadniczego dyrektorów sądów, przysługującego im od 1 stycznia 2013 r., została ustalona przez ministra sprawiedliwości na takim poziomie, że uwzględniała sumę wszystkich składników ich wynagrodzenia przed tą datą, w tym także dodatku za wieloletnią pracę – zapewnia Jan Paziewski, dyrektor departamentu budżetu i efektywności finansowej w MS.
A to oznacza, że pensja dyrektorów nie uległa zmniejszeniu. Mało tego, jak podkreśla dyrektor Paziewski, zdecydowana większość spośród nich otrzymała wynagrodzenie wyższe niż przed 1 stycznia 2013 r. – średnio wynosiło ono ok. 9 tys. zł.
– Nie wdając się w interpretacje prawne, tylko z tego powodu jednostkowe roszczenia dyrektorów są niezasadne i nie mogą uzyskać akceptacji – kwituje Jan Paziewski.
Aby poznać skalę tego zjawiska, resort zaczął zbierać informacje o liczbie złożonych przez dyrektorów pozwów.
– Okazało się, że liczba spraw kierowanych do sądów w stosunku do liczby dyrektorów była znikoma. Niemniej jednak wskutek zasądzonych przez sądy wypłat wymienionych dodatków uszczupleniu uległa wysokość środków na wynagrodzenia dla wynagradzanych znacznie niżej od dyrektorów pracowników sądów – zaznacza Wioletta Olszewska z biura prasowego MS.
Jak resort odnosi się do uzyskania przez niektórych dyrektorów prawomocnych wyroków sądowych przyznających im sporne dodatki?
– Zasądzone przez sądy wypłaty równowartości dodatków stażowych w rzeczywistości nie były rekompensatami za brak tego składnika wynagrodzenia, lecz – w związku z wliczeniem dodatków do otrzymywanego wynagrodzenia zasadniczego lub otrzymywania tego dodatku w formie dodatku specjalnego – stanowiły nienależne przysporzenie majątkowe – twierdzi Wioletta Olszewska.