Dyrektorzy sądów toczą bój o odebrane im w 2013 r. dodatki stażowe. Mimo że wygrywają w sądach, ministerstwo robi wszystko, by pieniędzy nie dostali.
Nie wszędzie sytuacja jest taka sama. Część prezesów sądów nie uwzględniła wskazówek Ministerstwa Sprawiedliwości i dodatki dyrektorom wypłacała. Niektórzy z menedżerów jednak nie mieli takiego szczęścia. Poszli do sądów, a te zaczęły przyznawać im rację.
Resort nakazał prezesom – jako pracodawcom dyrektorów – odwoływać się od takich wyroków. Mało tego – teraz chce, aby ci prezesi, którzy dodatki wypłacili, odzyskali je.
Resortowa interpretacja
Spór wywiązał się na tle art. 32c prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 133 ze zm., dalej u.s.p.), wprowadzonego nowelą z 2011 r. (Dz.U. nr 203, poz. 1192). Zgodnie z nim dyrektorowi sądu i jego zastępcy przysługuje wynagrodzenie zasadnicze, którego wysokość ustala minister sprawiedliwości. Ponadto minister może przyznać im dodatek specjalny z tytułu okresowego zwiększenia obowiązków lub zadań, a także nagrodę za osiągnięcia w pracy. Paragraf 3 stanowi podstawę do wydania przez ministra rozporządzenia, w którym określi wysokość świadczeń. Takie rozporządzenie zostało wydane pod koniec 2012 r. (Dz.U. poz. 1482). Nie ma w nim słowa o dodatku za staż pracy. Resort doszedł do wniosku, że skoro przytoczone przepisy u.s.p. milczą o takim dodatkowym świadczeniu, to intencją ustawodawcy było odebranie go tej grupie zawodowej.
Z taką interpretacją nie zgodzili się sami dyrektorzy. W pozwach do sądów wskazywali, że rozporządzenie nie pozbawia ich dodatkowych składników wynagrodzenia. Ich zdaniem przysługują im one na podstawie przepisów ustawy o pracownikach sądów i prokuratur (t.j. Dz. U. z 2011 r. nr 109, poz. 639 ze zm.). Jej art. 15 jasno wskazuje, że urzędnikom i innym pracownikom sądów należy się dodatek za staż pracy (patrz: grafika).
Orzeczenia sądów
Część sądów przychyliła się do żądań dyrektorów i zasądziła im dodatek stażowy za rok 2013 r. wraz z odsetkami. „Nowe przepisy dotyczące wynagradzania dyrektorów sądów i ich zastępców regulują kwestię tylko wynagrodzenia zasadniczego i dodatkowo sposób ustalania wysokości dodatku specjalnego oraz nagrody za szczególne osiągnięcia i nie odnoszą się do tych innych składników wynagrodzenia oraz świadczeń dodatkowych, określonych przepisami wskazanymi powyżej, jak chociażby dodatku z tytułu zajmowanego stanowiska, dodatku z tytułu wysług i lat, nagrody jubileuszowej, odprawy emerytalno-rentowej. Tym samym osoby pełniące funkcje dyrektorów w sądach nie zostały pozbawione tych (...) należności” – czytamy w uzasadnieniu wyroku sądu pracy rozpoznającego sprawę jednego z dyrektorów.
Znając treść takich orzeczeń, niektórzy prezesi z własnej woli wbrew zaleceniom resortu, wypłacili w 2013 r. dyrektorom dodatki za staż pracy.
Ale dyrektorzy nie zawsze wygrywali przed sądami. W jednej ze spraw sąd odwoławczy uznał, że dodatek się nie należał, bo nowela z 2011 r. i rozporządzenie wydane na jej podstawie w sposób kompletny regulują kwestie wynagradzania dyrektorów. I nie przewidują, aby otrzymywali oni dodatek stażowy.
Sprawa zawędrowała do Sądu Najwyższego, który – choć skargę kasacyjną oddalił – dokonał korzystnej dla dyrektorów wykładni spornych przepisów. Wskazał, że gdyby przyjąć wykładnię zastosowaną przez sąd odwoławczy, to dyrektorzy sądów i ich zastępcy staliby się jedyną grupą urzędników sądów i prokuratur, która została pozbawiona m.in. prawa do dodatku stażowego, nagrody jubileuszowej czy odprawy emerytalno-rentowej (o tych dwóch ostatnich świadczeniach nowela również milczy).
„Przedstawiona wykładnia może budzić uzasadnione wątpliwości co do zachowania przez ustawodawcę standardów konstytucyjnych wynikających z art. 32 konstytucji RP, gdyż byłaby to niepoparta adekwatnymi i racjonalnymi przesłankami dyferencja uprawnień adresatów norm prawnych charakteryzujących się daną cechą istotną (relewantną). Nie ma uzasadnienia dla zróżnicowania uprawnień urzędników sądowych w zakresie tych składników wynagrodzenia, które są ekwiwalentem za długoletnią pracę i powszechnie obowiązują w prawie urzędniczym” – czytamy w uzasadnieniu wyroku SN z 13 stycznia 2015 r. (sygn. akt II PK 74/14).
Przywołany art. 32 konstytucji mówi o tym, że wszyscy są wobec prawa równi.
Działania resortu
To jednak nie zakończyło sporu. Tam, gdzie to było możliwe, ministerstwo nakazało prezesom sądów odwoływać się od korzystnych dla dyrektorów wyroków. A tam, gdzie pieniądze już wypłacono – niezależnie od tego, czy na podstawie ugód zawartych z pracodawcą, czy też prawomocnych wyroków – resort zobligował prezesów do tego, aby pieniądze te odzyskali.
Prezesi wysyłają do dyrektorów pisma z grzeczną prośbą o zwrot tych kwot. Zazwyczaj odpowiedź brzmi, że dyrektorzy pieniędzy nie zwrócą, bo już je spożytkowali – mówi jeden z dyrektorów.
A kwoty nie są małe. – Jest nas około trzystu, każdemu przysługuje dodatek stażowy w kwocie co najmniej 1500 zł miesięcznie plus odsetki – wylicza inny.
Obecnie resort zbiera w sądach informacje o tym, czy i na jakiej podstawie dyrektorzy otrzymywali dodatki stażowe w latach 2012–2015. Na razie nie wiadomo po co.
Nie pierwszy raz
Ta sytuacja przypomina trwający spór o wyższe wynagrodzenie, jaki toczą z resortem sprawiedliwości sędziowie. W ich przypadku ministerstwo również nie uszanowało prawomocnych wyroków i wbrew nim nakazało obniżenie sędziom wynagrodzeń do takiej wysokości, jaką ono uważa za słuszną.
Takie działania resortu nie podobają się dr. Ryszardowi Piotrowskiemu, konstytucjonaliście z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak przekonuje, tego typu polecenia wydawane przez szefostwo MS nie mają mocy prawnej.
W przeciwnym wypadku musielibyśmy dojść do wniosku, że minister sprawiedliwości jest władny unieważniać np. wyroki w sprawach rozwodowych. Na szczęście w Polsce od interpretacji prawa są sądy, a nie władza wykonawcza – zaznacza.