Minister sprawiedliwości Wielkiej Brytanii Michael Gove najpierw naraził się sędziom, kiedy zapowiedział, że część sądów trzeba będzie zlikwidować, bo mają za mało pracy, a teraz mocno zaniepokoił dobrze zarabiających prawników, żądając, aby udzielali więcej darmowej pomocy prawnej.

W swoim wystąpieniu w biznesowym think tanku Legatum Institute Gove powiedział, że adwokaci, którym powiodło się finansowo, powinni "spojrzeć w głąb własnego sumienia" i robić więcej dla zapewnienia powszechnego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza udzielać się w najbardziej niedofinansowanych dziedzinach prawa.

Brytyjski minister stwierdził, iż nie wystarczy, że establishment prawniczy płaci wyższe podatki niż ci, którzy zarabiają krajowe minimum. Powinni także zdecydowanie więcej czasu spędzać pracując pro bono. "Wiele czołowych kancelarii prawnych w naszym kraju zobowiązało każdego swojego prawnika do poświęcenia rocznie co najmniej 25 godzin na udzielanie darmowych porad. To cieszy, ale trzeba zrobić o wiele więcej" - dodał Cove.

Jak donosi dziennik "The Guardian", wielu znanych adwokatów było zaskoczonych wypowiedzią ministra, tym bardziej, że pod rządami jego partii budżet na nieodpłatną pomoc prawną został znacząco obcięty. Niektórzy narzekają, że i tak poświęcają już dość dużo czasu na udzielanie darmowych porad tym, którzy nie są w stanie za nie zapłacić. Nick Armstrong, barrister z Matrix Chambers, jednej z najbardziej renomowanych kancelarii adwokackich w Londynie, powiedział "The Guardian", że zwiększenie liczby godzin na udzielanie pomocy pro bono byłoby w praktyce niezwykle trudne, gdyż z powodu ostatnich obniżek stawek za urzędówki taka działalność przestała być dla prawników dochodowa.

W poprzedniej kadencji minister sprawiedliwości w rządzie Davida Camerona Chris Grayling zredukował budżet na pomoc prawną o 600 mln funtów, wywołując tym serię protestów adwokatów.

EŚ/The Guardian