Bezprawne praktyki banków powiększyły kilkakrotnie zadłużenie związane ze spłatą kredytów starego portfela. Tysiące rodzin spłaciły już koszty budowy lokalu, lecz pozostały im do oddania odsetki bankowe i budżetowe. Posłowie chcą, by po dziesięciu latach spłaty kredytu i zwrocie kapitału państwo umarzało resztę długu.
Tysiąc złotych przez sześć lat musiałaby oddawać co miesiąc do budżetu państwa z tytułu odsetek budżetowych każda z blisko 100 tys. rodzin, które spłacają obecnie tzw. kredyty starego portfela. Jest to 7 mld zł, do których należy doliczyć 2 mld zł zadłużenia z tytułu kapitału i skapitalizowanych odsetek bankowych.
- Wyegzekwowanie tego długu jest nierealne. Zadłużenie to powstało wskutek praktyk banku, które nie mają oparcia w przepisach - podkreśla posłanka Gabriela Masłowska, współautorka projektu ustawy mającej znowelizować przepisy o spłacie starych kredytów mieszkaniowych.

Uwikłani w kredyty

Hiperinflacja u schyłku PRL wymusiła zmianę zasad kredytowania budownictwa. Od 1 stycznia 1990 r. oprocentowanie kredytów nie było już sztywno ustalane przez państwo. Zniesiono preferencyjne stawki oprocentowania oraz częściowe umarzanie kredytów. W zamian pojawiły się nowe formy wsparcia w spłacie kredytów. Polegały one na limitowaniu wysokości oprocentowania stosowanego przez banki, ograniczeniu wysokości raty czy przejściowym wykupieniu odsetek naliczanych przez państwo. Nie oznaczało to, że banki mogły jednostronnie ustalać, czy zmieniać postanowienia umów kredytowych. Interpretacje przepisów, a także praktyki banków sprawiły, że zadłużenie mimo wpłat ulegało zwiększeniu.

Płać dwa razy

- Niektórzy spłacili już dwu- lub nawet trzykrotnie koszty budowy. Na wykazywane jeszcze zadłużenie z tytułu kapitału mogło mieć wpływ niewłaściwe rozliczanie spłacanego zadłużenia. Wykazywana kwota skapitalizowanych odsetek bankowych zawyżona jest również o odsetki dotyczące umów kredytowych zawartych do 31 grudnia 1989 r., których państwo nie wykupiło, mimo że zobowiązuje je do tego ustawa - mówi Jaromir Gazy z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
Kwotę udzielonych kredytów i wielkość dokonanych spłat można oszacować na podstawie danych o zadłużeniu, analizie przepisów i odtworzeniu okoliczności, które kształtowały koszty budowy w latach 1989-1992, a także wartościach ceny metra kwadratowego. Wynika z nich, że dług z tytułu kredytów starego portfela w 1992 roku wynosił ok. 3,4 mld zł, a banki ze Skarbu Państwa i od spółdzielców dostały już dziesięciokrotnie więcej.

Bezprawne praktyki

Zasadność praktyk banków sprawdzili prawnicy z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. Wykazali, że banki nie mogły jednostronnie ustalać stóp procentowych dotyczących odsetek bankowych, bo nie upoważniały ich do tego akty prawne ani umowy. Nie mogły też bez zgody spółdzielni stosować kapitalizacji odsetek, gdy postanowień takich nie zawierały umowy kredytowe. Banki nie miały też prawa do swobodnego naliczania odsetek przejściowo wykupionych ze środków budżetowych od odsetek bankowych.
Banki odpierają zarzuty. Według nich umowy z kredytobiorcami były zawierane na podstawie rozwiązań przyjętych w rozporządzeniach Rady Ministrów, a winni są ci, którzy je tworzyli. Jak informuje nas jeden z pracowników PKO BP, bank i spółdzielnie godziły się na to, że zawrą stosunek oparty na wytycznych rządowych i trzeba zastanowić się, czy rząd miał prawo wydać takie rozporządzenia.
Ministerstwa Infrastruktury i Finansów mogą mieć problemy ze sprawdzeniem prawidłowości naliczanego zadłużenia.
- Rozliczenia z tytułu wykupienia odsetek i przejściowego wykupienia odsetek następują na podstawie umów trójstronnych: bank, Ministerstwa Infrastruktury i Finansów. Ponieważ odsetki, które częściowo wykupuje budżet, zostały naliczone z naruszeniem prawa, a odsetki przejściowo wykupione naliczane są od niespłaconych, skapitalizowanych odsetek bankowych, również z naruszeniem prawa, to tak naprawdę nikt nie wie, jakie powinny być kwoty zadłużenia i jakie byłyby, gdyby wyliczono je prawidłowo - podkreśla Jaromir Gazy.

Państwo może naprawić błędy

Mimo że kredyty były niesłusznie naliczane, spółdzielcy mają związane ręce.
- Ich sytuacja nie ulega zmianie. Brak jest bowiem podstaw do tego, aby np. wstrzymać się od płacenia bankowi kolejnych rat. Ministerstwo Infrastruktury zleciło sporządzenie opinii prawnej w tym zakresie - podkreśla Tomasz Tatomir, radca prawny z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Według niego, można wskazać dwa rozwiązania problemu.
- Jeżeli okaże się, że banki nie mogły postępować inaczej, naliczając raty kredytów, gdyż musiały stosować przepisy, to należałoby rozważyć dochodzenie odszkodowania od Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną aktem normatywnym. Jeżeli natomiast niekorzystne zasady spłaty kredytu spowodowane były stosowaniem przez banki błędnej interpretacji przepisów, to o odszkodowanie należałoby się zwrócić do nich - argumentuje Tomasz Tatomir.
W sejmowej Komisji Infrastruktury trwają prace nad nowelizacją przepisów ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Przewiduje ona, że spółdzielcy, którzy przez dziesięć lat spłacali kredyt starego portfela, będą mogli złożyć wniosek o umorzenie zadłużenia.
Podstawa prawna
• Ustawa z 30 listopada 1995 r. o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych (Dz.U. z 2003 r. nr 119, poz. 1115 z późn. zm.).
Bezprawne praktyki banków powiększyły kilkakrotnie zadłużenie związane ze spłatą kredytów starego portfela. Tysiące rodzin spłaciły już koszty budowy lokalu, lecz pozostały im do oddania odsetki bankowe i budżetowe. Posłowie chcą, by po dziesięciu latach spłaty kredytu i zwrocie kapitału państwo umarzało resztę długu. / ST