Od kandydatów na członków Trybunału Konstytucyjnego będą wymagane takie same kwalifikacje jak od sędziów Sądu Najwyższego. Taką poprawkę przyjęły wczoraj połączone komisje senackie.
Wprowadzając zmiany w wymogach dla kandydatów na sędziów trybunału senatorowie zablokowali możliwość startowania na to stanowisko osobom posiadającym dziesięcioletnie doświadczenie w tworzeniu lub stosowaniu prawa, a więc m.in. politykom. Kolejną ważną poprawką przyjętą na wczorajszym posiedzeniu połączonych komisji senackich jest przywrócenie procedury preselekcji osób starających się o stanowisko sędziego TK.
Cieszymy się z tych decyzji senatorów, to duży sukces wszystkich podmiotów walczących o przejrzystość wyborów sędziów TK. Pozwoli to również uniknąć zarzutów o polityczny dobór jego składu. Mamy nadzieję, że te poprawki utrzymają się na głosowaniu plenarnym – komentuje Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
Odpowiedni kandydaci
Propozycja, aby sędziami TK mogły zostać również osoby zajmujące w instytucjach publicznych przez co najmniej 10 lat stanowiska związane z tworzeniem lub stosowaniem prawa, zawarta była w pierwotnej wersji prezydenckiego projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. To jednak nie spodobało się wielu komentatorom. „Przepis ten budzi poważne wątpliwości ustrojowe. Stwarza bowiem możliwości wyboru na stanowisko sędziego TK prawnika, który stosował prawo, będąc zatrudnionym w powiatowym urzędzie nadzoru sanitarnego lub w inspekcji pracy. Stwarza także możliwość wyboru na stanowisko sędziego TK radnych, którzy stanowią wszakże prawo miejscowe” – wskazywał w piśmie do senatorów prof. Mirosław Wyrzykowski, przewodniczący komitetu nauk prawnych PAN.
Z kolei Helsińska Fundacja Praw Człowieka stwierdziła wprost, że byłoby to obniżenie wymagań stawianych kandydatom na sędziów TK, umożliwiające powołanie w skład TK legitymującego się wykształceniem prawniczym posła czy też europosła. Zdaniem fundacji byłoby to niezgodne z konstytucją, która nakazuje, aby Sejm wybierał członków trybunału spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. „Jest to wymóg konstytucyjny, który nakazuje ustawodawcy zwykłemu takie ukształtowanie kryteriów (...), aby zapewnić fachowy, a nie polityczny charakter TK” – napisała Danuta Przywara, prezes zarządu HFPCz.
Rozwiązania proponowanego przez głowę państwa bronił prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Prezydent wybrał w tym przypadku model, jaki obowiązuje w sądownictwie administracyjnym i miał do tego prawo – podnosił.
To jednak nie przekonało senatorów. Przyjęli oni bowiem przygotowaną przez senatora Witolda Gintowta-Dziewałtowskiego poprawkę, zgodnie z którą, aby zostać sędzią TK, trzeba będzie posiadać takie kwalifikacje, jakie są wymagane od sędziów Sądu Najwyższego. Jeżeli więc zmiana ostanie się w głosowaniu plenarnym, to w skład TK będzie mógł wejść ten, kto:
● ma ukończone wyższe studia prawnicze,
● wyróżnia się wysokim poziomem wiedzy prawniczej,
● ma co najmniej dziesięcioletni staż pracy na stanowisku sędziego, prokuratora, prezesa, wiceprezesa, starszego radcy lub radcy Prokuratorii Generalnej,
● dziesięć lat wykonywał zawód adwokata, radcy prawnego lub notariusza.
Prawybory sędziów
Ożywiona dyskusja toczyła się wczoraj także wokół procedury wyłaniania kandydatów na sędziów TK. Senator Gintowt -Dziewałtowski zaproponował bowiem, aby w tym zakresie powrócić do pierwotnego projektu ustawy, czyli wprowadzić preselekcję kandydatów. W procedurze tej miałyby wziąć udział gremia prawnicze (patrz: grafika). Z tego rozwiązania zrezygnowano na etapie prac sejmowych, co wzbudziło dużo kontrowersji. Swój sprzeciw wyraziła m.in. Krajowa Rada Radców Prawnych. Profesor Andrzej Bereza, wiceprezes rady, w piśmie skierowanym do senatorów podkreślił m.in., że wyłączenie możliwości weryfikacji merytorycznej osób ubiegających się o stanowisko sędziego TK może doprowadzić do całkowitego upolitycznienia procesu kreowania składu tego organu przez frakcje parlamentarne. A to byłoby ze szkodą nie tylko dla autorytetu TK, ale również demokratycznego państwa prawnego, którego istotnym filarem jest zasada niezależności władzy sądowniczej i niezawisłości sędziów.
Z tymi argumentami zgadza się Waldemar Żurek.
Nieraz w sejmowych kuluarach słyszy się, jak niektórzy politycy mówią: musimy przejąć trybunał. Zarzuty o takiej treści formułują także niektórzy publicyści. To stawia cały TK w bardzo złym świetle. Dlatego dobrze się stało, że pojawiła się szansa na uczynienie procesu wyboru sędziów nieco bardziej przejrzystym oraz merytorycznym – ocenia sędzia Żurek.
Przeciwko wprowadzeniu preselekcji był Marek Chmaj. Jego zdaniem może to być niezgodne z ustawą zasadniczą, która stanowi, że sędziów TK wybiera tylko i wyłącznie Sejm.
Z tym poglądem polemizował senator Marek Borowski. Jego zdaniem nie można tutaj mówić o niekonstytucyjności, gdyż ostateczna decyzja o wyborze nadal pozostanie w rękach posłów. Zgłosił on jedynie wątpliwość co do tego, że w gronie podmiotów uprawnionych do zgłaszania kandydatów na kandydatów na sędziów TK nie ma prezydium Sejmu.
Teraz sprawozdanie z prac połączonych komisji trafi pod głosowanie na posiedzeniu plenarnym.
Etap legislacyjny
Ustawa w trakcie prac w Senacie