Premier Ewa Kopacz skieruje do Sejmu wniosek o odwołanie ze stanowiska Andrzeja Seremeta - poinformowała we środę późnym wieczorem rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. To właśnie miała na myśli szefowa rządu, zapowiadając podczas konferencji prasowej, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego.

Rzeczniczka rządu podkreśliła w rozmowie z PAP, że procedura odwołania jest bardzo skomplikowana, ale została już wszczęta. - Na razie premier Kopacz musi poczekać na opinię ministra sprawiedliwości, potem musi przygotować wniosek o odwołanie Seremeta, potem (Krajowa) Rada Prokuratury ma dwa miesiące na zaopiniowanie wniosku. To trwa dość długo - powiedziała PAP Kidawa-Błońska. Do odwołania prokuratora generalnego potrzeba większości 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy posłów.

Jak wynika z informacji PAP, minister sprawiedliwości Borys Budka rozpoczął już opracowywanie swojego stanowiska w tej sprawie i będzie ono gotowe w ciągu najbliższych kilku dni.

Odrzucenie sprawozdania prokuratora generalnego i zapowiedź skierowania do Sejmu wniosku o jego odwołanie to kolejne następstwo wycieku tysięcy akt postępowania w sprawie afery taśmowej. Premier Kopacz przyznała na środowej konferencji prasowej, że zdarzenie w szczególny sposób podważyło zaufanie do prokuratury, dlatego dalsze wyjaśnianie sprawy powinno odbywać się już po nowym kierownictwem.

Brak poparcia dla wniosku o dymisję Seremeta ogłosił już klub Prawa i Sprawiedliwości.

EŚ/PAP