Niskie stawki zastępstwa procesowego, brak systemu elektronicznego odbioru korespondencji sądowej, ale także nierównomierne obłożenie pracą sędziów i niejednolite orzecznictwo. To bariery ograniczające dostęp do wymiaru sprawiedliwości. O tym, jak ten system zmieniać, zastanawiali się uczestnicy pierwszej z cyklu debat organizowanych wspólnie przez Krajową Izbę Radców Prawnych i redakcję DGP
Jaka jest opinia pana ministra na temat ewentualnego rozszerzenia przymusu adwokacko-radcowskiego? Jest to propozycja kontrowersyjna, która może być postrzegana jako postulat służący głównie interesom samorządu wobec lawinowego napływu nowych członków. Z jednej strony można twierdzić, że takie rozwiązanie ograniczałoby dostęp do wymiaru sprawiedliwości, z drugiej strony poszerzony przymus w sprawach, które w I instancji są rozpatrywane przez sądy okręgowe, spowodowałby przyspieszenie postępowania oraz jego profesjonalizację. To zaś sprzyjałoby osobom, które wiedzy prawniczej nie mają. Zresztą pan minister z pewnością doskonale wie, że występowanie przed sądem we własnej sprawie bez pomocy zawodowego pełnomocnika powoduje dla strony negatywne skutki, często nieodwracalne z punktu widzenia prawa materialnego.
BORYS BUDKA, minister sprawiedliwości Pomysł ten wywołuje u mnie mieszane uczucia. Zgadzam się z tym, że strona, która nie jest reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, może zaprzepaścić swoje szanse na pozytywne rozstrzygnięcie. Problem w tym, że jakikolwiek przymus w I instancji postępowania sądowego, a nawet przed sądami okręgowymi, będzie wiązał się z wnioskami o zwolnienie z kosztów sądowych połączonymi z ustanowieniem pełnomocnika z urzędu. To z kolei może powodować znaczące wydłużenie procesu. Z drugiej strony przy obecnej tendencji sądów do nieuwzględniania wniosków o zwolnienie z kosztów sądowych, które zostały przygotowane przez profesjonalnych pełnomocników, mogłoby to zamykać drogę do sądu. Mam więc poważne wątpliwości dotyczące tej propozycji.

Magdalena Witkowska OIRP w Gdańsku

Czy planuje pan minister bacznie przyjrzeć się przestrzeganiu obowiązujących przepisów proceduralnych oraz organizacji pracy sądów? Wydaje mi się, że nie przykładają one należytej wagi do dat. Terminy instrukcyjne rzadko są dotrzymywane, a to negatywnie wpływa na sprawność i wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Reformy z ostatnich lat tylko to pogorszyły. Na przykład dostęp do akt sprawy jest obecnie trudniejszy niż przed zmianami, bo można zamawiać je tylko elektronicznie, co bywa uciążliwe dla zapracowanego radcy. Protokół elektroniczny też jest porażką, bo sami sędziowie nie respektują go – nadal dyktują do tradycyjnego protokołu, a postępowanie trwa tak samo długo.
BORYS BUDKA Problemy związane z organizacją pracy sądów uważam za bardzo duże wyzwanie, zwłaszcza że nie zgadzamy się Krajową Radą Sądownictwa w kwestii nadzoru administracyjnego. W mojej ocenie minister sprawiedliwości powinien zapewniać sprawne funkcjonowanie sądów: sędziowie nie powinni martwić się problemami urzędniczymi, doręczeniami itp. Powinni mieć przede wszystkim zagwarantowany spokój do orzekania i pisania uzasadnień. Choć niektórym się to nie podoba, odciążenie pracy prezesów sądów powinno nastąpić poprzez zwiększenie odpowiedzialności dyrektorów sądów i kierowników sekretariatów oraz zapewnienie im odpowiednich narzędzi. Z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika np., że sam proces wydruku i kopertowania w niektórych sprawach trwa 5 minut. Stąd pomysł na centralny wydruk, który spowoduje skrócenie tego procesu do minimum. Co do zamawiania akt, to mnie też czasem denerwowało to, że kiedy byłem w sądzie i przy okazji chciałem zamówić akta, to nie mogłem, bo trzeba to zrobić elektronicznie. Płynące od praktyków sygnały są przez nas analizowane, bo zależy nam na tym, aby poprawić komfort pracy sędziów i profesjonalnych pełnomocników.

Magdalena Witkowska

Potencjał mediacji zdaniem wielu nie jest w Polsce w pełni wykorzystany. Przykładowo we Włoszech w sprawach spadkowych są one przymusowe. Czy należy to zmienić?
BORYS BUDKA Niedawno rząd przyjął projekt przepisów, które mają zachęcać do mediacji. Są duże szanse, że jeszcze w tej kadencji zostanie on uchwalony.
Waldemar Żurek rzecznik prasowy KRS, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Uważam, że sprawy rodzinne, gospodarcze i cywilne to ogromne pole dla mediacji. Często strony nie wiedzą jednak nawet, co to jest mediacja i jakie może ona przynieść korzyści albo się nie zgadzają, bo zakładają, że to to samo co dawne postępowanie pojednawcze w sprawach rozwodowych. Dlatego musimy pokazywać im, jakie są koszty finansowe i emocjonalne prowadzenia długoletniego sporu, oraz ile kolejnych spraw to generuje. Zastanawiam się nawet, czy w sprawach rodzinnych lub cywilnych postępowanie premediacyjne, które służyłoby pokazaniu stronom poza salą postępowania, na czym polega mediacja, nie powinno być obligatoryjne.
Roman Hauser przewodniczący KRS Ja też jestem zwolennikiem mediacji i jak państwo wiedzą, prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi przewiduje możliwość prowadzenia mediacji na wniosek zainteresowanej strony. W zeszłym roku postępowań mediacyjnych w sądownictwie administracyjnym było 40. Dlaczego? Bo WSA orzekają za szybko. Okres oczekiwania na rozstrzygnięcie w WSA to dziś średnio trzy miesiące. Są też sądy takie jak w Gorzowie czy Opolu, gdzie czeka się półtora miesiąca. Nic więc dziwnego, że większość osób nie zgadza się na mediacje, zwłaszcza że na posiedzeniu wcale nie musi dojść do porozumienia z drugą stroną, a wówczas trzeba by czekać na wyznaczenie terminu rozprawy. Dlatego do mediacji trzeba podchodzić rozważnie. Marzenie, że część spraw można tak załatwić, może okazać się iluzoryczne.

Magdalena Witkowska

Kolejny istotny problem w naszej praktyce to niejednolitość orzecznictwa. Często spotykamy się z sytuacjami, kiedy z jednego wydziału wychodzą bardzo różne orzeczenia w identycznych sprawach, bo sędziowie mają różne koncepcje. Jak rozwiązać ten problem?
BORYS BUDKA Jako minister nie mam żadnego narzędzia, aby wpływać na orzeczenia, bo jest to kwestia niezawisłości sędziowskiej. Nas, praktyków, oczywiście bolą sytuacje, kiedy w identycznych sprawach z różnych wydziałów wychodzą odmienne orzeczenia. Minister sprawiedliwości nie dysponuje żadnymi mechanizmami, które mogłyby temu zaradzić, poza tym, że resort organizuje regularnie szkolenia dla sędziów dotyczące wykładni.
WALDEMAR ŻUREK Remedium na niejednolitość orzecznictwa to jest dobry przewodniczący sądu, który raz w miesiącu zrobi zebranie na temat wyników w wydziale i rozbieżności w orzecznictwie, w którego trakcie sędziowie mogą podyskutować i nawzajem przekonać do swoich stanowisk.

Przemysław Kosiński OIRP w Toruniu

Przeszkodą w dostępie do systemu sprawiedliwości są VAT i podatek dochodowy w przypadku udzielania pomocy prawnej pro bono. Prawnicy obawiają się, że w wyniku kontroli urzędu skarbowego beneficjenci pomocy pro bono będą musieli wykazać jej wartość w zeznaniu podatkowym. W projekcie ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej znalazł się natomiast bardzo dobry zapis, zgodnie z którym udzielone darmowe porady nie stanowią przychodu w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych. Czy jest szansa na to, żeby podobny zapis rozszerzyć także na akcje pro bono?
BORYS BUDKA Była już próba uregulowania tego zagadnienia przy okazji deregulacji, ale opór ze strony Ministerstwa Finansów okazał się wtedy zbyt duży. Będę jeszcze kompleksowo rozmawiał na ten temat z ministrem Szczurkiem i starał się przekonać go do naszych propozycji. Jestem zwolennikiem tego, aby radca czy adwokat mogli spać spokojnie i nie martwić się, że ich klient, który otrzymał coś bezpłatnie, będzie musiał wykazać przychód.

Remigiusz Stanek OIRP w Warszawie

Ze względu na obowiązywanie reguły ostateczności decyzje wydane w ramach ordynacji podatkowej mogą być wstrzymywane z urzędu tylko w ściśle określonych, ograniczonych przypadkach udzielenia pewnego zabezpieczenia. Z własnej praktyki wiem, że zasadniczo zawsze trzeba składać wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji. W niektórych wojewódzkich sądach administracyjnych można zaobserwować przewlekłość w rozpatrywaniu takich wniosków. Czy dobrym rozwiązaniem byłoby przyjęcie reguły w odniesieniu do tych decyzji administracyjnych, które niosą potencjalnie dotkliwe skutki dla podmiotów gospodarczych, aby wraz z wniesieniem skargi do WSA wstrzymanie wykonania decyzji następowało natychmiast?
ROMAN HAUSER Rozwiązania w ustawodawstwach europejskich w tym zakresie są różne. Przeważa zasada, że wniesienie sprawy do sądu z mocy prawa powoduje wstrzymanie decyzji. Bo przecież nie po to uruchamia się postępowanie sądowe, które ma zweryfikować prawidłowość wydanej decyzji, by została ona wykonana. Myślę, że gdyby udało się utrzymać obecną sprawność postępowań w sądownictwie administracyjnym, to namawiałbym parlament do przyjęcia zasady wstrzymywania z urzędu wszystkich decyzji administracyjnych z ewentualnymi wyjątkami.

Tomasz Lauzer OIRP w Rzeszowie

O ile wiem, podejmowano próby zmierzenia etatyzacji, czyli odpowiedzi na pytanie, jak powinien wyglądać etat rozumiany jako liczba załatwionych spraw przez przeciętnego pracującego sędziego. Należy oczywiście zastrzec, że wyniki takich badań mogą być mylące, bo sprawa sprawie nierówna. Zastanawiam się jednak, czy problem nierównomiernego obciążenia wydziałów jest analizowany i czy są jakieś propozycje rozwiązań?
ROMAN HAUSER W sądownictwie administracyjnym mamy prostą regułę: każdy sędzia w miesiącu jest sprawozdawcą w 16 sprawach na rozprawie plus spawy rozpatrywane na posiedzeniu niejawnym. Sędzia NSA w miesiącu jest zaś sprawozdawcą w 9 sprawach plus sprawy rozpatrywane na posiedzeniu niejawnym. Zawsze uważałem, że zastrzeżenia sędziów dotyczące rozdziału spraw są bezpodstawne, gdyż w dłuższej perspektywie obciążenie pracą się wyrównuje.
Waldemar Schmidt dyr. departamentu sądów, organizacji i analiz wymiaru sprawiedliwości Niedoskonała etatyzacja niektórych sądów powszechnych to bardzo poważny problem, który jest przez ministerstwo diagnozowany i dyskutowany. Trzeba przypomnieć, że przepisy wykluczają w zasadzie możliwość wpływu i decydowania przez ministra sprawiedliwości o miejscu służbowym sędziego. I chyba dobrze, bo władza wykonawcza unika w ten sposób pokusy przesuwania niepokornych sędziów do innych placówek. Ale ta zasada powoduje też, że w przypadku ogromnego wpływu spraw określonego rodzaju w niektórych miejscowościach minister ma bardzo ograniczone pole manewru. Wszystkie jego dopuszczalne działania mogą być podejmowane jedynie w oparciu o naturalny ruch kadrowy, tzn. z chwilą przejścia sędziego w stan spoczynku i chwilą zwolnienia etatu. Wówczas minister analizuje, które sądy obciążone są najbardziej i decyduje, czy etat zachować w danym sądzie, czy też przenieść go gdzie indziej. Jest to proces niezwykle powolny, nie przynosi natychmiastowych efektów, ale w dalszej perspektywie będzie skuteczny. W obecnym ustroju sądów innego wyjścia nie ma.
Pozostaje też kwestia zakresu nadzoru administracyjnego ministra nad nadzorem wewnętrznym sprawowanym przez prezesów sądów apelacyjnych. Minister nie ma ani kompetencji, ani zamiaru ingerować w nadzór wewnętrzny nad sprawnością procesów czy podejmowaniem przez sędziów czynności o charakterze organizacyjnym. Może wyłącznie pytać prezesa sądu apelacyjnego, w jaki sposób dba o czynności techniczno-organizacyjne, o sprawność postępowań, ewentualnie poprosić o to, aby sprawy toczące się powyżej roku objęli swoim osobistym nadzorem. Korpus sędziów to ok. 10 tys. osób i liczba ta nie zwiększyła się od 2006 r. Do sądów wpłynęło wówczas 7 mln spraw, tymczasem w 2013 r. było już 14 mln, w 2014 r. – 15 mln. Powstaje zatem pytanie, czy chcemy większej liczby sędziów? Może to, co powiem, nie będzie poprawne politycznie, ale czy nie doprowadziłoby to do swoistej degradacji stanu sędziowskiego i całego wymiaru sprawiedliwości? Obecna liczba sędziów jest moim zdaniem wystarczająca, można natomiast pomyśleć o usprawnieniu pracy sądów poprzez ograniczenie kognicji sądów powszechnych, np. przez wprowadzenie postępowań jednoinstancyjnych w sprawach, gdzie jest odpowiednio niska wartość przedmiotu sporu. Wprawdzie obecny stan prawny takie rozwiązania wyłącza, ale gdyby prawnicy, politycy i ludzie nauki doszli do konsensusu, że nie doprowadziłoby ono do zakwestionowania demokratycznego państwa prawnego, to byłby to pierwszy krok do poprawy sytuacji w polskich sądach.
WALDEMAR ŻUREK Zgadzam się, że mnożenie etatów sędziowskich to nie jest sposób na usprawnienie sądów. Należy raczej zwiększyć liczbę asystentów tak, aby na jednego przypadał jeden sędzia. Aby poradzić sobie z nierównomiernym obłożeniem sądów, potrzebne jest jednak w mojej ocenie rozwiązanie rewolucyjne: zniesienie nadzoru administracyjnego ministra i przekazanie możliwości znoszenia, tworzenia i łączenia sądów oraz wyrównywania etatów prezesom sądów apelacyjnych. Rolą ministra byłoby zaś pilnowanie prezesów. Nie ma u nas systemowego rozwiązania zastępstwa sędziów. Być może powinniśmy, tak jak Brytyjczycy stworzyć listę sędziów zakontraktowanych do rozstrzygania spraw tam, gdzie nagle wzrasta ich liczba.

Joanna Zyzik OIRP w Białymstoku

Od maja 2012 r. było łącznie 28 nowelizacji k.p.c. Tylko w zeszłym roku było z kolei sześć nowelizacji prawa zamówień publicznych. Mam bardzo dużo spraw zainicjowanych w 2012 r., kiedy obowiązywały inne przepisy niż dzisiaj, w efekcie czego nadal są one w I instancji. Czy w tych wszystkich pracach legislacyjnych jest jakaś logika? Moimi klientami są często duże, międzynarodowe korporacje. Gdy stykają się z polskimi regulacjami, czasem wycofują się z rynku lub w ogóle rezygnują z inwestowania. Ogromną barierą jest dla nich także trudny dostęp do sądów oraz przewlekłość postępowań. Jaki jest kierunek, w którym chce iść polskie sądownictwo?
ROMAN HAUSER Nie mam wpływu na funkcjonowanie parlamentu, nie wiem, jakimi przesłankami kieruje się ustawodawca, dokonując tak częstych zmian. Oznacza to tylko, że poziom naszej legislacji nie jest najlepszy. Jako przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa nie mam też żadnego wpływu na sprawność postępowań w sądach powszechnych. Mogę tylko powiedzieć, że procedura powoływania sędziów przebiega błyskawicznie. Na jednym posiedzeniu tygodniowym załatwialiśmy do tej pory 1200 wniosków o powołanie na stanowiska sędziowskie, a przy e-zgłoszeniu będzie jeszcze szybciej.
WALDEMAR SCHMIDT Sprawność postępowań sądowych wiążę się ściśle ze sprawnością procesu nominacyjnego sędziów, na co zwrócił uwagę pan profesor. W ubiegłym roku 600 etatów było wolnych, tzw. niepracujących, wskutek przedłużającej się procedury nominacyjnej. Ustawa przed nowelizacją dopuszczała mnogość odwołań oraz możliwość kandydowania na różne stanowiska, co bardzo utrudniało pracę organów sądów oraz samej KRS. Zmiana, która obowiązuje od końca 2014 r., spowodowała przyspieszenie tego procesu i nawet jeśli zdarzają się błędy, to wynikają one z krótkiego okresu stosowania nowych regulacji.
WALDEMAR ŻUREK Ciągłe nowelizacje to jest przekleństwo. Jeśli poczytają państwo opinie KRS, to przekonają się, jak często wzywamy ustawodawcę i władze wykonawcze do nowelizowania problemów całościowo. Inicjatyw poselskich nie można ograniczyć, ale dobrze by było przyjąć dobrą praktykę, zgodnie z którą dany kodeks mógłby być nowelizowany tylko raz w roku. Z powodu często zmieniających się ministrów sprawiedliwości, z których każdy ma swoje ambicje reformatorskie, nie ma możliwości zaprowadzenia stabilizacji i zapewnienia kontynuacji aktów prawnych.
Wystąpienia
Borys Budka
minister sprawiedliwości
Już jako poseł próbowałem zainteresować moich poprzedników problematyką barier w dostępie do wymiaru sprawiedliwości oraz pomocy prawnej, w tym sprawą rozporządzenia dotyczącego kosztów, które wywołuje wiele negatywnych emocji w środowisku profesjonalnych pełnomocników. Ponieważ sam do niedawna byłem praktykującym radcą prawnym, temat ten jest mi doskonale znany. To, jak dużą barierą mogą być koszty zastępstwa procesowego, widać zwłaszcza na przykładzie spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Zawsze podkreślałem zresztą, że problem ten musi być rozpatrywany w powiązaniu z konstytucyjną zasadą dostępu do sądu.
Jeszcze zanim formalnie powołano mnie na stanowisko ministra, zostałem w sposób niesympatyczny, wręcz chamski, publicznie zaatakowany na portalu społecznościowym przez niektórych przedstawicieli środowiska prawniczego, którzy zażądali ode mnie deklaracji niezwłocznego przygotowania nowego rozporządzenia dotyczącego stawek. Cieszę się więc, że współpraca z samorządami wygląda inaczej. Oczywiście rozumiem prawników, którzy od lat sygnalizują problemy wynikające z obowiązywania tego rozporządzenia, i nie zamierzam uciekać od tego tematu. Wiem, że prowadzenie spraw z urzędu często w praktyce okazuje się działalnością pro bono. Zdaję sobie też sprawę, że problem kosztów to bardzo istotny element, który wpływa na jakość i wizerunek całego wymiaru sprawiedliwości. Ale jest to też kwestia orzecznictwa sądowego. Sądy mają narzędzia, które pozwalają na stosowanie wyższych stawek. Mimo że praktyka pozostaje niejednolita, minister sprawiedliwości nie ma na nią wpływu, bo jest to domena niezawisłości sędziowskiej. Były też analizy zalecające, aby np. przyznawać wyższe stawki zastępstwa w sprawach, gdzie pojawia się proces, a niższe tam, gdzie jest tylko nakaz zapłaty bez sprzeciwu. Ale wiemy doskonale, że część z nas korzysta z tego, że nakład pracy jest dużo mniejszy w przypadku spraw, gdzie są uprawomocnione nakazy zapłaty. Majstrowanie przy kosztach bez należytej analizy może być wylaniem dziecka z kąpielą i skutkować jeszcze bardziej ograniczonym dostępem do pomocy prawnej.
Problem kosztów to tylko jeden, choć niewątpliwie bardzo istotny element barier wymiaru sprawiedliwości. W Ministerstwie Sprawiedliwości badane są również możliwości wprowadzenia kolejnych rozwiązań informatycznych ułatwiających dostęp do sądu.
Pod moim przewodnictwem podkomisji stałej do spraw prawa cywilnego udało się przyjąć dużą nowelizację k.p.c., która wprowadza szereg nowoczesnych narzędzi informatycznych do procesu cywilnego. Ale mankamenty funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości staramy się również niwelować na bieżąco, tak jak choćby problemy z doręczaniem i wysyłaniem korespondencji sądowej. Wiem, że są sądy, które w ciągu tygodnia wysyłają nakazy zapłaty, ale też i takie, gdzie trzeba czekać na nie sześć miesięcy. Obecnie przygotowujemy się do wprowadzenia bardzo sprawnego systemu automatycznej wysyłki i centralnego druku orzeczeń i zarządzeń w związku ze zmianą procedury dotyczącej podpisywania niektórych pism sądowych (nieprawomocne nakazy zapłaty czy zarządzenia nie wymagają już podpisu sędziego).
Pracujemy również nad systemem elektronicznego odbioru korespondencji, czyli systemem analogicznym do tego, z jakiego korzystają niektóre firmy kurierskie. Jest on obecnie testowany w trzech apelacjach i oceny jego funkcjonowania są jak dotąd bardzo pozytywne. Nie mam wątpliwości, że informatyzacja znacząco poprawi komfort pracy profesjonalnych pełnomocników, a zaoszczędzony czas będzie mógł zostać poświęcony na wykonywanie innych czynności zawodowych. Jestem jednak otwarty na sugestie w każdym ze wspomnianych przeze mnie aspeków dostępu do wymiaru sprawiedliwości. ©?
prof. Roman Hauser
przewodniczący KRS
Już niedługo wejdzie w życie kolejny etap reformy sądownictwa administracyjnego, z którym wiążę spore nadzieje. Jest to kwestia tzw. merytorycznego orzekania przez WSA. Jak państwo wiedzą, głównym kłopotem polskiego sądownictwa administracyjnego było to, że orzeczenia nie były wykonywane przez administrację, tzn. po wyroku sprawa wracała do organu administracji publicznej, który powinien wydać prawidłową decyzję, kierując się ocenami zawartymi w uzasadnieniu orzeczenia. Mimo to organ wydawał taką samą decyzję jak poprzednio, zupełnie nie przejmując się wskazaniami sądu. To była kpina z wymiaru sprawiedliwości! Dlatego cieszę się, że parlament zgodził się, aby przeciąć to i dać możliwość WSA wydawania orzeczeń nakazujących administracji wydać rozstrzygnięcie o określonej treści w określonym terminie. Jest to o tyle ważne, że w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka sprawność postępowań liczy się od momentu rozpoczęcia postępowania przez organ administracji publicznej, a nie bierze tylko pod uwagę postępowanie przed sądem administracyjnym. Wyroki, które zapadały przeciwko Polsce w sprawach o przewlekłość, były właśnie następstwem tego wydłużającego się postępowania przed organami administracji publicznej. Zostały też niecałe dwa lata do wprowadzenia informatyzacji postępowania sądowo-administracyjnego. Jest już rozpisane zamówienie publiczne na przygotowanie stosownego programu, który umożliwi prowadzenie postępowania drogą elektroniczną. Dzięki temu akta spraw będą dostępne online w domu. Część problemów, z jakimi obecnie borykają się radcowie prawni zostanie więc rozwiązana.