Mężczyzna, który w mediach społecznościowych groził śmiercią swojej żonie, nie usłyszy zarzutów. Nie wystarczy bowiem wykazać, że każda rozsądna osoba czytając jego słowa poczułby, że jest w niebezpieczeństwie. Trzeba jeszcze udowodnić, że autor pogróżek rzeczywiście miał zamiar popełnić przestępstwo - wynika z najnowszego wyroku amerykańskiego Sądu Najwyższego.

"Jest tylko jeden sposób, aby się w tobie zakochać, ale tysiąc sposobów na to, jak cię zabić. Nie spocznę, dopóki z twojego ciała nie zostanie ociekająca krwią miazga (...). Pospiesz się i umrzyj, dziwko (...)." To tylko jeden mały (i najbardziej subtelny) fragment rapowanej "poezji", którą Anthony Elonis, używający też pseudonimu Tone Dougie, napisał na część swojej żony i opublikował na Facebooku. W innej tyradzie na swoim profilu społecznościowym wyznał, że chętnie zobaczyłby jej głowę nabitą na pal w formie kostiumu na Halloween. Fantazjował także o poderżnięciu gardła funkcjonariuszce, która przyszła z interwencją po tym, jak przyjaciółka jego żony zaalarmowała policję. Innym razem rozmyślał na Facebooku o wyrobieniu sobie sławy i nazwiska przez spowodowanie strzelaniny w szkole.

Żona Elonisa vel. Tone Dougiego w czasie procesu przed sądem I instancji zeznała, że czuła się przez niego prześladowana i obawiała się o życie - zarówno swoje, jak i ich dzieci. W konsekwencji sąd skazał rapera amatora na trzy lata i osiem miesięcy więzienia, uznając o winnym przestępstwa groźby karalnej. W uzasadnieniu wyroku tłumaczył, że każda rozsądna osoba odczytałaby jego słowa jako "wyraz zamiaru wyrządzenia szkody cielesnej lub odebrania życia innej osobie". Sąd apelacyjny potrzymał rozstrzygnięcie.

Dzięki staraniom orędowników nieograniczonej wolności słowa w internecie sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który miał za zadanie przede wszystkim określić, czy śledczy zrobili wszystko, aby udowodnić, że Elonis miał zamiar popełnić przestępstwo. Prokuratura dowodziła przed sądem, że wypowiedzi oskarżonego oraz ich kontekst były wystarczające, aby go skazać. Jej przeciwnicy procesowi twierdzili jednak, że śledczy powinni też udowodnić, że autor pogróżek rzeczywiście chciał zastraszyć ich adresata.

Sąd Najwyższy w stosunku głosów 8:1 przychylił się do argumentacji prawników Elonisa, że stan umysłu oskarżonego jest w takim przypadku istotny, podkreślając, że nie można skazać osoby za groźby, jeśli nie miała ona "świadomości, że zostaną one odebrane jako prawdziwe". Tymczasem Elonis rzeczywiście uważał swoje wpisy za raperską poezję będącą wyrazem wolności słowa, a nawet wspominał na Facebooku, że mają one dla niego walor terapeutyczny.