Spadkobiercy mogą się ubiegać o odszkodowanie także za bezprawnie zajęte przez państwo towary i produkty znajdujące się w odebranym zakładzie – orzekł SN
Sprawę przeciwko Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez ministra gospodarki wytoczyli Bogusław, Roman i Halina J. – spadkobiercy właścicieli przedwojennej fabryki wyrobów opatrunkowych w Pabianicach. Ich przodkowie utracili fabrykę dwukrotnie. Najpierw w 1939 r. zakład wraz z maszynami oraz zapasem produktów skonfiskowali Niemcy. Wkrótce sami rozpoczęli wytwarzanie tam materiałów opatrunkowych, głównie na potrzeby wojska.
Gdy po wojnie właściciele próbowali odzyskać zakłady, na przeszkodzie stanęły działania ówczesnych władz. Już w 1948 roku fabryka została znacjonalizowana, jak się później okazało – niezgodnie nawet z ówczesnymi przepisami.
Przez okres PRL-u zakłady kontynuowały działalność. Na początku lat 90. spadkobiercy rozpoczęli ponowne starania o zwrot. Częściowo odnieśli sukces – samej fabryki nie zdołali wprawdzie odzyskać, ale w 1994 r. stwierdzono nieważność decyzji nacjonalizacyjnej z 1948 r. To otworzyło drogę do odszkodowań.
Spadkobiercy roszczenia ustalili na ok. 6,9 mln zł. Jednak resort gospodarki uznał je tylko do kwoty 3,1 mln zł: jedynie za nieruchomość wraz z budynkami fabrycznymi, jednak bez wyposażenia oraz skonfiskowanych towarów wyprodukowanych w fabryce.
Sprawa trafiła do sądu jeszcze w 1999 r., ale dopiero we wrześniu 2013 r. zapadł prawomocny wyrok apelacyjny, zasądzający odszkodowanie na łączną kwotę około 1,9 mln zł. W pozostałym zakresie – kwoty niespełna 1,3 mln zł – sąd powództwo oddalił. Głównym motywem orzeczenia było uznanie, że zgromadzone w fabryce zapasy, towary i półprodukty nie są częścią przedsiębiorstwa. Sądy wskazywały również, że spadkobiercy nie wykazali, czy były w istocie ich własnością. Zostały wszak wytworzone podczas wojny już przez fabrykę pod zarządem niemieckich okupantów.
Spadkobiercy skierowali więc do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną, która została uwzględniona – SN uchylił orzeczenie i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Uzasadniając orzeczenie SN wskazał, że obydwa sądy błędnie ustaliły podstawy prawne wyrokowania. Decyzje nacjonalizacyjne zapadły bowiem dopiero w 1948 r. Wcześniej natomiast właściciele mogli odzyskać swój zakład, zachowując swoje uprawnienia, gdyż wszelkie decyzje władz okupacyjnych co do przejęcia zakładów przemysłowych zostały po zakończeniu wojny unieważnione. Zaś do roku 1947 obowiązywał na terenie części zaboru rosyjskiego (d. Królestwa Kongresowego) – Kodeks Napoleona. Jego przepisy szerzej definiowały pojęcie nieruchomości, obejmując nim także jej części, połączone z nieruchomością wolą właściciela. Dotyczyło to zwłaszcza urządzeń przemysłowych, które w ten sposób stały się w sensie prawnym częścią integralną budynków należących do fabryki.
Ponadto SN wskazał, że analizowanie, czy towary i materiały zgromadzone w fabryce były wytworzone przez Niemców, jest w tym wypadku bezprzedmiotowe.
– To właścicielowi przysługują pożytki, a posiadaczowi – tylko gdy jest w dobrej wierze. Trudno uznać, że okupant zarządzający zawłaszczonym przedsiębiorstwem był posiadaczem w dobrej wierze – podkreśliła sędzia Katarzyna Tyczka-Rote.
Tym samym to właścicielom powinny przysługiwać należności z tytułu pożytków ze znacjonalizowanej fabryki.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 28 maja 2015 r., sygn. I CSK 233/14.