Polityk w sposób nieunikniony i świadomy wystawia się na dokładne badanie swoich słów i czynów przez społeczeństwo i dziennikarzy. Musi więc wykazać większą tolerancję wobec wypowiedzi które go dotyczą, aniżeli przeciętny obywatel - uznał Sąd Okręgowy w Legnicy.

Kobieta została oskarżona o to, że w 2013 r. opublikowała na portalu internetowym wpisy następującej treści: „H. posuwa się do podstawiania staruszek, żeby robiły zadymy na sesji”, „No i jeszcze nasyłanie swojego syna aby niszczył i brudził nowo pomalowane ściany, aby później oskarżyć pana K. o niedopilnowanie dzieci podczas zajęć”. Wpisy te były kierowane pod adresem burmistrza. Chodziło o czyn z art. 212 par. 2 kodeksu karnego.

Bez motywu

Sąd rejonowy uniewinnił oskarżoną. Pełnomocnik burmistrza nie ustąpił jednak i wniósł apelację. Sąd okręgowy utrzymał jednak w mocy zaskarżony wyrok. Wskazał, że zasadniczym dowodem na sprawstwo i winę oskarżonej w zakresie zarzucanych jej czynów miał być nr IP telefonu komórkowego, poprzez który dokonano rzekomo zniesławiającego burmistrza wpisu na portalu. Prawdą jest - przyznał sąd - że telefon o tym numerze IP należy do oskarżonej jednakże okoliczność ta sama w sobie nie może samoistnie decydować o tym, że oskarżona pozostaje autorką wpisu. Trafnie w tym zakresie stwierdził sąd rejonowy, że osobowość oskarżonej, zajmowane przez nią stanowisko, brak zaangażowania w jakiekolwiek spory polityczne, czy konflikty z logicznego punktu widzenia nie pozwalają na odtworzenie motywu, jaki miałby ją skłaniać do tego rodzaju zachowań, jak krytyczne wobec oskarżyciela prywatnego wpisy na portalu społecznościowym. Jednocześnie, co wydaje się z punktu widzenia doświadczenia życiowego dopuszczalne, telefon będący jej własnością mógł być wykorzystywany (nawet poza jej wiedzą) przez inne osoby, w tym razem z nią zamieszkujące. Wniosek taki wydaje się być tym bardziej uzasadniony ponieważ kobieta pozostaje w związku konkubenckim z mężczyzną, który w przeciwieństwie do niej pozostawał w ostrym konflikcie, także politycznym z burmistrzem. Oczywiście sama ta okoliczność też nie przesądza, że mężczyzna był sprawcą wpisu. Nakazuje jednak mieć na uwadze bardzo poważne wątpliwości, czy to oskarżona nawet ze względu na pewne szczegóły zawarte w treści mogła być jego autorką. Na marginesie warto wskazać, że partner oskarżonej zaprzeczył dokonaniu wpisu. Jednak należy pamiętać, że w tym zakresie chronił go tzw. pozaustawowy kontratyp oparty na art. 175 kodeksu postępowania karnego i art. 74 par. 1 k.p.k. wyłączający jego ewentualną odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań.

Uwaga ta jakkolwiek o charakterze pobocznym ma o tyle znaczenie, iż tym bardziej wzmacnia tezę o istniejących w sprawie poważnych wątpliwościach, co do dokonania przez kobietę tego czynu.

A może to konkubent

Ponadto przeprowadzone postępowanie dowodowe wskazuje, że z racji pełnionej funkcji burmistrz był zaangażowany w różnorakie spory polityczne. Portal internetowy na którym dokonano wpisu z uwagi na swój profil był ogólnodostępny i służył społeczności lokalnej do wyrażania swoich poglądów i opinii – również krytycznych na temat pracy organów władzy samorządowej, w tym burmistrza. Okoliczności te są o tyle istotne, że zważywszy na samą treść wpisu i osoby której dotyczy, rodzą się poważne wątpliwości, czy mamy tu w ogóle do czynienia z jakimkolwiek elementem sprawczym określonym w art. 212 k.k. Trzeba bowiem pamiętać, że polityków (również tych lokalnych) obowiązuje w tym zakresie zasada określona przez orzecznictwo sądowe a także piśmiennictwo jako zasada „twardszej skóry osób publicznych”. Oznacza to, że polityk w sposób nieunikniony i świadomy wystawia się na dokładne badanie swoich słów i czynów przez społeczeństwo i dziennikarzy. W konsekwencji więc musi wykazać większy stopień tolerancji wobec dotyczących go wypowiedzi aniżeli przeciętny obywatel. Wprawdzie Europejska konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (art. 10) chroni również polityków, ale dla osób działających publicznie zakres ochrony ich dobrego imienia musi uwzględniać potrzebę równowagi między tą ochroną, a koniecznością otwartego dyskutowania problemów społecznych i politycznych. Odnosząc zatem te utrwalone już poglądy na grunt sprawy należy zważyć, że sama treść wpisu jakkolwiek w swej wymowie krytyczna wobec poczynań burmistrza, nie przekraczała na tyle granic dozwolonej krytyki, by uznać, że mieści się w zakresie ochrony prawnej jaką osobom publicznym zapewnia art. 212 k.k. Wypowiedzi te bowiem dotyczyły pewnych zachowań oskarżyciela prywatnego i członków jego najbliższej rodziny, które jak wykazało postępowanie dowodowe powszechnie poruszały społeczność lokalną i były przez nią głęboko kontestowane.

Wyrok Sądu Okręgowego w Legnicy z 13 listopada 2014 r., sygn. akt IV Ka 484/14