To, co zwykle kojarzy się z sukcesem w zawodzie prawnika, czyli wysokie zarobki, prestiżowe stanowisko w elitarnej kancelarii prawnej czy dyplom ukończenia wymarzonej uczelni, nie ma w zasadzie żadnego wpływu na życiową satysfakcję i dobre samopoczucie. Od partnerów w międzynarodowych firmach prawniczych dużo bardziej szczęśliwi są radcowie pracujący w służbie cywilnej i sędziowie.

Takie wnioski płyną z pierwszego kompleksowego badania wyjaśniającego, co tak naprawdę uszczęśliwia przedstawicieli zawodów prawniczych. Jego autorzy profesor prawa Lawrence S. Krieger ze stanowego uniwersytetu na Florydzie i psycholog Kennon M. Sheldon z Uniwersytetu Missouri przeanalizowali oczekiwania, motywacje, zdrowie i przyzwyczajenia (w tym np. częstotliwość spożywania alkoholu) ponad 6,2 tys. praktykujących prawników z kilku amerykańskich stanów, a następnie skonfrontowali je z informacjami na temat ich miejsca i rodzaju pracy, wynagrodzenia, statusu społecznego i rodzinnego, a nawet osiągnięciami ze studiów.

Wyniki badania, opublikowane właśnie na łamach branżowego pisma „The George Washington Law Review”, nie pozostawiają wątpliwości, że wysokie zarobki, prestiż związany z zatrudnieniem w renomowanej kancelarii czy uznanie w środowisku wcale nie mają decydującego znaczenia dla satysfakcji życiowej i dobrego samopoczucia.

Zdaniem badaczy główny problem z dobrze płatnymi posadami w renomowanych firmach prawniczych polega na tym, że nie zapewniają one poczucia autonomii, przekonania o własnej kompetentności ani wartościowych relacji z innymi ludźmi, a to właśnie te czynniki w najwyższym stopniu decydują o zadowoleniu z życia. Praca w dużej kancelarii wiążę się za to z rywalizacją i stresem, które potrafią skutecznie obniżyć przyjemność płynącą z wykonywanych zadań.

Krieger i Sheldon zaobserwowali, że odnosi się to zwłaszcza do prawników rozliczających się z przepracowanych godzin (tzw. billable hours). Konieczność prowadzenia drobiazgowej dokumentacji oraz raportowania wzmacnia bowiem świadomość istnienia zewnętrznego nadzoru, który ogranicza zakres autonomii. To z kolei, jak pokazuje badanie, zwiększa też prawdopodobieństwo nadużywania alkoholu.

Zupełnie inny obraz przedstawia się w przypadku zatrudnienia w służbie publicznej, która, jak wynika z analizy, znacznie częściej daje poczucie zawodowego spełnienia i osobistej satysfakcji niż praca w sektorze prywatnym, mimo że zwykle wiąże się z mniej atrakcyjnym wynagrodzeniem. „Dane jednoznacznie pokazują, że szczęśliwe życie prawnika zależy w dużo mniejszym stopniu od majątku czy poważania w środowisku, co od znalezienia interesującej, zajmującej pracy, dającej poczucie robienia czegoś istotnego oraz skoncentrowanej na pomaganiu innym” – wyjaśniają autorzy badania.

Z ich analizy wynika, że najbardziej zadowoleni z życia są sędziowie – nie tylko dlatego, że reprezentują najwyższy majestat wymiaru sprawiedliwości, ale też dlatego, że nieźle zarabiają. Wyżej od prawników zatrudnionych w dużych kancelariach plasują się w tej hierarchii nawet radcowie pracujący w administracji publicznej i organizacjach pozarządowych oraz prokuratorzy, gdyż mało satysfakcjonujące zarobki w dużym stopniu rekompensuje im przeświadczenie, że ich profesja ma charakter misyjny.