Zostałam wezwana przed sąd cywilny jako świadek. Jako że rozprawa odbywa się w ciągu dnia i poza miastem, w którym mieszkam, nie będę mogła pojawić się w pracy. Czy w związku z tym będę musiała wykorzystać urlop, by spełnić obowiązek pojawienia się w sądzie – pyta pani Julia.
Nie. Jak słusznie zauważyła czytelniczka, stawiennictwo w sądzie jako świadek jest obowiązkiem osoby wezwanej. Nie może więc być ona karana utratą dnia wolnego tylko dlatego, że podporządkuje się temu obowiązkowi. Pracodawca jest więc zobowiązany zwolnić podwładnego od pracy na czas niezbędny do stawienia się na wezwanie organu administracji rządowej, samorządowej, prokuratury, policji, organu prowadzącego postępowanie w sprawach o wykroczenia, a także właśnie sądu. Czasu zwolnienia nie odlicza się jednak od urlopu przypisanego danemu pracownikowi.
W takiej sytuacji dowodem na usprawiedliwienie nieobecności jest imienne wezwanie z urzędu czy też sądu, na którym instytucja uczyni adnotację, że adresat wezwania stawił się na miejscu. To ostatnie zastrzeżenie wskazuje, że wezwanie należy przedłożyć do wglądu w miejscu zatrudnienia dopiero po fakcie stawiennictwa w sądzie. Pracodawca nie może nie zgodzić się na nieobecność swojego podwładnego w pracy w danym dniu, niemniej jednak warto poinformować go wcześniej o zaplanowanej absencji.
Za dzień, w którym wezwany do sądu świadek jest nieobecny w pracy, pracodawca nie wypłaci mu wynagrodzenia. W takiej sytuacji zainteresowany może jednakże wystąpić o zwrot utraconego zarobku do instytucji, na której wezwanie się stawił. W przypadku spraw sądowych świadek, jak nasza czytelniczka, ma na złożenie wniosku trzy dni od momentu zakończenia przed sądem czynności ze swoim udziałem, np. złożenia zeznań. Przekroczenie terminu skutkuje utratą prawa do otrzymania zwrotu. Z kolei wzór wniosku ustala zarządzeniem prezes danego sądu. Zazwyczaj dokument znajdziemy w biuletynie informacji publicznej instytucji.
We wniosku należy wskazać, jakiej kwoty domaga się zainteresowany. Nie może ona być jednak wyższa niż równowartość 4,6 proc. kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Tę ostatnią wartość określa corocznie ustawa budżetowa. W 2015 r., podobnie zresztą jak w latach poprzednich, jest to 1766,46 zł, a więc 4,6 proc. tej kwoty to 81,26 zł. Wniosek trzeba poprzeć zaświadczeniem od pracodawcy o wysokości utraconego przeciętnego dziennego zarobku wyliczonego według zasad obliczania ekwiwalentu za urlop. Oznacza to, że jeśli z wniosku i zaświadczenia będzie wynikać, że przysługuje nam dniówka niższa niż wspomniana kwota graniczna, to sąd wypłaci całość wnioskowanej kwoty. Jeśli przewyższy ona limit, sąd wypłaci maksymalnie wspomniane 81,26 zł. Pieniądze najwygodniej otrzymać przelewem na konto.

Podstawa prawna

Par. 3, 6 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1632). Art. 86–87, 92 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1025 ze zm.).