Olivier Morice jest francuskim adwokatem, który reprezentował wdowę po zabitym w Dżibuti sędzim Bernardzie Borrelu. Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadziło dwóch sędziów M. i L.L. Morice poskarżył się na nich do francuskiego ministerstwa sprawiedliwości, wykazując ich niekompetencję oraz łamanie zasady bezstronności i niezawisłości. Jako jeden z argumentów przytoczył informację, że po odsunięciu M. i L.L. od sprawy z akt zniknęła część ważnych dowodów.

Fragmenty listu adwokata do resortu opublikował dziennik „Le Monde”. W efekcie Morice został oskarżony o znieważenie funkcjonariuszy publicznych i skazany na grzywnę w wysokości 4 tys. euro. Zobowiązano go też do wypłaty po 7,5 tys. euro zadośćuczynienia dla M. i L.L. Adwokat wystąpił do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (skarga nr 29369/10).
Trybunał w wyroku Wielkiej Izby z 23 kwietnia 2015 r. stwierdził naruszenie art. 6 konwencji (rzetelność postępowania sądowego) oraz art. 10 konwencji (wolność słowa). ETPC zauważył, że Morice nie wiedział, iż w składzie sądu kasacyjnego orzekającego w jego sprawie zasiada sędzia, który kilka miesięcy wcześniej publicznie solidaryzował się z napiętnowanych M. W związku z tym adwokat nie miał możliwości domagania się wyłączenia go. Tym samym Francja naruszyła jego prawo do rozpoznania sprawy przez bezstronny i niezależny sąd.
Rozpatrując skargę o naruszenie wolności słowa, trybunał przypomniał, że prawnicy nie powinni być pociągani do odpowiedzialności za słowa, jakie padły na sali sądowej lub zostały zawarte w piśmie procesowym. List adwokata nie był co prawda pismem procesowym, lecz wpisywał się w debatę publiczną na temat kondycji francuskiego wymiaru sprawiedliwości. I choć prawnikom, którzy są bezpośrednimi świadkami nieprawidłowości w sądach, nie można przypisywać tej samej roli co dziennikarzom, ich uwagi mogą mieć wpływ na kształtowanie opinii publicznej. Tym samym list powinien podlegać specjalnej ochronie, zwłaszcza że dotyczył istotnych kwestii i miał oparcie w faktach.
ETPC odniósł się do grzywny nałożonej na prawnika, zaznaczając, że nawet najmniej dolegliwa sankcja miałaby mrożący efekt. Uznając naruszenie dwóch artykułów konwencji, strasburscy sędziowie zasądzili na rzecz skarżącego zadośćuczynienie i odszkodowanie w wysokości 20 tys. euro.
Warto pamiętać o zasadach, jakie przypomniał ETPC, co do szerokich granic wolności słowa przysługujących prawnikom w związku z wykonywanym przez nich zawodem. Niestety zasady ustanawiane przez trybunał nie zawsze są respektowane w orzecznictwie sądów polskich. Przykładem służy niedawny wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uznał, że radca prawny naruszył dobra osobiste jednej ze stron, nazywając ją w piśmie procesowym „oszustem i naciągaczem” (cytował swojego mocodawcę). Radca, oprócz sankcji cywilnych, został pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej.