Można zwracać uwagę dziecku na jego wybory życiowe, ale musi to mieścić się w granicach poszanowania praw, samodzielności i niezależności drugiej osoby.

Rodzice darowali synowi gospodarstwo rolne. Z uwagi na stan zdrowia nie byli już bowiem w stanie zajmować się nieruchomością. Syn sprzedał jednak maszyny, sprzęt oraz zwierzęta, za bezcen. Spieniężył wszystko, co posiadał i wyjechał z domu nie interesując się losem rodziców. A poszło o kobietę, z którą związał się syn, a której rodzice nie akceptowali. Dlatego też uznali, że jego zachowanie wyczerpuje znamiona rażącej niewdzięczności i złożyli pisemne oświadczenie o odwołaniu darowizny.

Relacje rodzinne

Kobieta z którą związał się syn i która wprowadziła się do domu gdzie mężczyzna mieszkał z rodzicami - poza dwójką ich wspólnych dzieci - posiada także czworo dzieci z poprzednich związków. Matka mężczyzny nie mogła zaakceptować faktu, że syn związał się z kobietą, która ma dzieci z innych związków. Wyrażała się niepochlebnie na jej temat, używając słów powszechnie uznawanych za obelżywe. Mówiła, że wybranka syna źle się prowadzi, każde dziecko ma z innym mężczyzną, nic nie robi w domu i nie pomaga w gospodarstwie, oraz nie dokłada się do utrzymania. Rodzice mężczyzny wyzywali jej dzieci od bękartów i przybłęd. Przeszkadzało im głośne zachowanie dzieci. Denerwowali się, gdy te trzaskały drzwiami, malowały po ścianach. Mężczyzna stawał w obronie swojej partnerki i dzieci, prosząc rodziców o zaprzestanie takiego zachowania. Nic to jednak nie pomogło i wraz z kobietą wyprowadził się od rodziców. Po tym rodzice wystąpili przeciwko synowi z pozwem o zobowiązanie do złożenia oświadczenia woli przenoszącego własność nieruchomości przekazanej na mocy umowy darowizny. Doszli jednak do porozumienia i mężczyzna wrócił do rodzinnego domu. Zajmował się wówczas prowadzeniem gospodarstwa, pracując na polu lub przy szklarniach albo wykonując prace przy zwierzętach. Po jakimś czasie ponownie wprowadziła się jego konkubina. I sytuacja wróciła do stanu poprzedniego. I tak ojciec mężczyzny zakazał partnerce syna korzystania z kuchni, przez co była zmuszona przez kilka dni przygotowywać posiłki w składziku koło obory. Mężczyzna z kobietą i dziećmi ponownie wyprowadzili się od rodziców, ale tym razem na stałe. Od tego czasu syn tylko raz odwiedził rodzinny dom. Przyjechał, aby zabrać trochę jajek i kurę ze swojego stada. Jego matka nazwała go wówczas złodziejem.

Po tym wszystko poszło już w wiadomym kierunku: rodzice złożyli oświadczenie o odwołaniu darowizny, wnosząc o zwrot nieruchomości. Jako podstawę odwołania darowizny wskazali fakt porzucenia przez syna gospodarstwa, wyprzedania majątku za grosze, pozostawienia rodziców w chorobie z niespłaconymi zobowiązaniami oraz nieuiszczania bieżących opłat. Sprawa trafiła na wokandę sądu.

Rażąca niewdzięczność

Sąd oddalił powództwo. Uznał, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie wobec braku przesłanki w postaci istnienia po stronie syna rażącej niewdzięczności, o której mowa w art. 898 par. 1 kodeksu cywilnego. Rażąca niewdzięczność obejmuje bowiem tylko takie zachowanie obdarowanego, polegające na działaniu lub zaniechaniu skierowanym bezpośrednio lub nawet pośrednio przeciwko darczyńcy, które, oceniając rzecz rozsądnie, musi być uznane za wysoce niewłaściwe i krzywdzące darczyńcę. Wchodzi tutaj w grę przede wszystkim popełnienie przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub czci albo przeciwko majątkowi darczyńcy oraz o naruszenie przez obdarowanego spoczywających na nim obowiązków wynikających ze stosunków osobistych, w tym również rodzinnych, łączących go z darczyńcą, oraz obowiązku wdzięczności. Rażącą niewdzięczność musi cechować znaczne nasilenie złej woli skierowanej na wyrządzenie darczyńcy krzywdy lub szkody majątkowej. Sąd przyjął, że nie można zarzucić pozwanemu synowi zachowania, które wyczerpywałoby znamiona rażącej niewdzięczności. Gdy sytuacja w domu rodzinnym stawała się nie do zniesienia to syn, pomimo że był właścicielem całej nieruchomości, uciekał z niej razem ze swoją rodziną. To nie on wyrzucał rodziców, ale to oni doprowadzali do tego, że opuszczał swoją własność aby unikać konfliktów. Konflikt, jaki zaistniał między stronami procesu, wynika przede wszystkim z nieumiejętności powstrzymania przez rodziców emocji oraz języka na wodzy. Nie potrafili zaakceptować wyboru swojego dziecka, uważając go za szkodliwy lub nietrafiony, zagrażający jego dobru. Dotyczy to jednak kwestii bardzo delikatnej - wyboru życiowego partnera. Przyjęta przez nich strategia postępowania była jednak najmniej efektywna z punktu widzenia rezultatów. Poza tym matka pozwanego mężczyzny jest również skonfliktowana z drugim swoim dzieckiem – córką. W ocenie sądu wskazuje to dodatkowo na fakt, że źródła konfliktów należy upatrywać raczej w reakcjach samej matki, a nie jej dzieci. Można zwracać uwagę dziecku na jego wybory, ale musi to mieścić się w granicach racjonalnie przywoływanych argumentów oraz poszanowania praw, samodzielności i niezależności drugiej jednostki. Nawet jeśli rodzice inaczej sobie wyobrażali osobę, z którą syn miał założyć rodzinę, to ich wyobrażenia oraz rodzicielska troska o dobro dziecka nie dawały żadnych uzasadnionych podstaw, aby zachować się tak, jak to czynili wobec partnerki syna i jej dzieci.

Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 10 marca 2015 r., sygn. akt: I C 397/14