Prawnik może w ramach obrony swojego klienta wydawać oświadczenia prasowe i występować w programach telewizyjnych, nawet jeśli kwestionuje w nich bezstronność i rzetelność pracy sędziego. Opinia publiczna ma prawo wiedzieć o ewentualnych nieprawidłowościach w prowadzonych śledztwach – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Francuski adwokat Olivier Morice reprezentował wdowę po sędzim Bernardzie Borrelu, którego ciało znaleziono 20 lat temu w Dżibuti w Afryce wschodniej. W 1997 r. przeprowadzenie sędziowskiego śledztwa w sprawie jego śmierci zlecono dwóm sędziom - L. i M.M. W 2000 r. na skutek apelacji wniesionej przez Morice’a paryski sąd apelacyjny anulował decyzję sędziów prowadzących dochodzenie, którzy odmówili przesłuchania ważnego świadka oraz przeprowadzenia oględzin na miejscu zbrodni w obecności przedstawicieli stron postępowania, odsunął ich od sprawy oraz przekazał ją innemu sędziemu śledczemu P. Ten z kolei sporządził raport zarzucający dwóm sędziom badającym okoliczności śmierci Borrela nieprawidłowości związane z bezprawnym przekazywaniem akt postępowania prokuratorowi generalnemu Dżibuti. Swobodny i bezpośredni charakter ich korespondencji sugerował, że byli oni w zmowie.

Po zapoznaniu się z raportem Morice poinformował o nim w liście ministra sprawiedliwości, określając postępowanie odsuniętych od sprawy sędziów jako „całkowicie sprzeczne z zasadami bezstronności i uczciwości”. Adwokat poprosił także, aby resortowa jednostka nadzorująca korporację sędziowską wszczęła przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne. Dzień później dziennik „Le Monde” przedrukował fragmenty listu adwokata w artykule. W tekście znalazła się także wypowiedź prawnika, który stwierdził, że korespondencja między dwoma sędziami a prokuratorem generalnym Dżibuti wskazywała na zmowę.

Sędziowie M. i L.L. poczuli się dotknięci publikacją i złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez odpowiedzialnego za nią dziennikarza i dyrektora wydawniczego „Le Monde” oraz Morice’a, oskarżając ich o zniesławienie funkcjonariusza publicznego. W 2008 r. adwokat ostatecznie został uznany winnym współudziału w popełnieniu przestępstwa oraz skazany na karę grzywny 4 tys. euro. Zgodnie z wydanym wyrokiem musiał także pokryć wszystkie koszty sądowe (1 tys. euro), wypłacić obu zniesławionym sędziom po 7,5 tys. euro zadośćuczynienia oraz opublikować w tej sprawie oświadczenia na łamach „Le Monde”. Sąd stwierdził, że zarzucenie sędziom działania niezgodnego z etyką zawodową oraz przysięgą sędziowską w badanej sprawie było równoznaczne z oskarżeniem ich o nieuczciwość, zaniedbania oraz celowe niewywiązywanie się z obowiązków zawodowych, co w sposób rażący uderzało w ich reputację i honor. Prawdziwość zarzutów postawionych w liście do ministra sprawiedliwości nie została jednak potwierdzona

Rok później sąd kasacyjny oddalił skargę Morice’a, uznając, iż przekroczył on granice wolności wypowiedzi w swojej krytyce działań sędziów.

Adwokat ostatecznie odwołał się do Europejskiego Trybunału Człowieka. W swojej skardze zarzucił sądowi kasacyjnemu stronniczość w rozpoznawaniu jego sprawy (zasiadał w nim sędzia, który wyraził publiczne poparcie swojemu zniesławionemu koledze w związku z zupełnie inną sprawą). Adwokat podkreślał, że nieważne, czy sędzia był osobiście względem niego uprzedzony, bo już sama obecność tego sędziego w składzie orzekającym była okolicznością pozwalającą mieć obawy co do bezstronności postępowania (art. 6 ust. 1 konwencji).

Drugi zarzut postawiony przez skarżącego dotyczył naruszenia prawa do wolności wypowiedzi (art. 10 konwencji). Zdaniem adwokata jakiekolwiek ograniczenia nałożone na swobodę wypowiedzi przedstawicieli zawodów prawniczych, ze względu na ich fundamentalną rolę w wymiarze sprawiedliwości oraz podtrzymywaniu rządów prawa, muszą być wyjątkiem. Zwłaszcza że gwarancja tej wolności w przypadku adwokatów wynika przede wszystkim z szerokiego zakresu ochrony, jaką objęta jest ich działalność podejmowana w ramach obrony klienta, a także z prawa klientów do uczciwego procesu sądowego. Skarżący zauważał także, że prawo do wydawania oświadczeń prasowych jako jedna z form reprezentowania klienta jest szeroko uznawanym prawem, a krytykowanie sędziów jest „tolerowane na poziomie europejskim”.

Trybunał strasburski w pierwszej kolejności zauważył, że sporne wypowiedzi adwokata były wymierzone w sędziów śledczych i padły, kiedy obaj byli już odsunięci od sprawy. Nie można uznać tej krytyki za element obrony klienta. Zgodnie z europejskim orzecznictwem poglądy wygłaszane przez adwokatów na sali sądowej, zwłaszcza te krytyczne wobec sądu czy prokuratury, muszą być traktowane bardziej tolerancyjnie, nawet jeśli są niestosowne. Natomiast jeśli chodzi o wypowiedzi prawników poza salą sądową, to trybunał zaznaczył, że wydawanie oświadczeń prasowych czy występowanie w programach telewizyjnych mieści się w ramach obrony klienta oraz służy informowaniu opinii publicznej o nieprawidłowościach, które mogą podważać rzetelność i wiarygodność śledztwa. „Nie można pociągać do odpowiedzialności adwokata za naruszenie swoimi wypowiedziami tajemnicy postępowania sędziowskiego, jeśli komentował on jedynie informacje znane już dziennikarzom” – przypomniał trybunał strasburski, podkreślając przy tym, że prawnicy powinni unikać „nieuzasadnionych osobistych ataków bez bezpośredniego związku z faktami w sprawie”.

Podkreślił on także, że zabójstwo Borrela oraz toczące się w tej sprawie postępowanie było przedmiotem dużego zainteresowania opinii publicznej, a uczestnicy wymiaru sprawiedliwości wypowiadali się ta ten temat w mediach. ETPC wielokrotnie zaś stwierdzał, że opinia publiczna ma uzasadnione podstawy, aby domagać się dostępu do informacji na temat toczących się postępowań karnych oraz funkcjonowania sądownictwa. Dlatego też trybunał uznał, że wypowiedzi adwokata na temat postępowania sędziów śledczych padły w kontekście debaty na temat spraw istotnych z punktu widzenia interesu publicznego. Władze francuskie przekroczyły zatem wąski margines swobody pozwalający im na ingerencję w prawo do wolności wypowiedzi prawnika. Trybunał zwrócił przy tym uwagę, że nie można w tym przypadku zrównać adwokatów z dziennikarzami – ci drudzy są w końcu bezpośrednio zaangażowani w obronę jednej ze stron postępowania.

ETPC uznał także, że wypowiedzi skarżącego miały wprawdzie charakter wartościujący, ale jednocześnie były oparte na podstawie faktycznej (odnosiły się m.in. do materiału dowodowego). Co więcej, przed zawiadomieniem prasy o swoim liście do ministra sprawiedliwości adwokat skorzystał najpierw z możliwości złożenia formalnej skargi na sędziów do ministerstwa.

Zdaniem trybunału strasburskiego kara finansowa wymierzona skarżącemu za zniesławienie sędziów była dotkliwa, a jednocześnie wiązała się możliwością dalszych konsekwencji dla prawnika, takich jak postępowanie dyscyplinarne i szkoda wizerunkowa. Dlatego też ostatecznie uznał, że wyrok skazujący adwokata za zniesławienie stanowi nieproporcjonalną ingerencję w jego prawo do wolności wypowiedzi.

ETPC zgodził się także z zarzutem, że obecność jednego z sędziów w składzie orzekającym sądu kasacyjnego dawała podstawy do obawy o jego bezstronność. Zwłaszcza że adwokat nie został odpowiednio wcześniej o tym poinformowany i nie miał możliwości złożenia wniosku o wyłączenie.
Trybunał nakazał rządowi francuskiemu wypłatę zadośćuczynienia Moricowi w wysokości 15 tys. euro, odszkodowania w wysokości 4,270 tys. euro oraz pokrycie jego kosztów sądowych (14,4 tys. euro).

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Morice przeciwko Francji z 23 kwietnia 2015 r. (sygn. 29369/10)