Szefową prokuratury rejonowej w Oławie została na kolejną kadencję Renata Procyk-Jończyk. Jej powołanie budzi jednak spore kontrowersje. We wrześniu ubiegłego roku Krajowa Rada Prokuratury stwierdziła, że prokurator naruszyła niezależność jednego z oskarżycieli. Poleciła mu wydanie postanowienia o żądaniu dokumentów, a w przypadku odmowy, zlecenie przeszukania pomieszczeń.

Takiej ingerencji kierownictwa w tok postępowania zakazują wprost przepisy (art. 8 ust. 2 ustawy o prokuraturze – t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599 ze zm.). Rada w swej uchwale stwierdziła: „prokurator prowadzący postępowanie przy podejmowaniu decyzji jest niezależny, a zarządzania, wytyczne i polecenia prokuratora przełożonego nie mogą dotyczyć treści czynności”. Jak mówił wówczas DGP Edward Zalewski, przewodniczący KRP, w takich sytuacjach sami szefowie powinni wydać oczekiwane decyzje i sami je podpisać.
W reakcji na uchwałę KRP rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie wyjaśniające.
– Postępowanie to miało na celu ustalenie, czy w tych przypadkach doszło do popełnienia deliktu dyscyplinarnego. Postępowanie to zostało zakończone wydaniem 11 grudnia 2014 r. postanowienia o braku podstaw do kierowania wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego – informuje Anna Zimoląg, rzecznik prasowy PA we Wrocławiu.
Tłumaczy, że w dwóch sprawach, w których sposób postępowania prokuratora rejonowego w Oławie i jej zastępcy przy wydawaniu poleceń został zakwestionowany przez radę, zarówno sądy rozpoznające środki odwoławcze, prokurator nadrzędny, jak i Krajowa Rada Prokuratury krytycznie ocenili również poczynania samego referenta. W obu przypadkach doszło więc do pewnego rodzaju konfliktu pomiędzy dobrem sprawy i interesem stron postępowania a niezależnością prokuratorską.
W efekcie uznano, że działania szefowej prokuratury nie stanowiły przewinienia służbowego polegającego na oczywistej i rażącej obrazie art. 8 ust. 2 ustawy. Nie dopatrzono się również znamion deliktu dyscyplinarnego polegającego na uchybieniu godności urzędu prokuratorskiego.
Dlatego prokurator apelacyjny we Wrocławiu rekomendował szefową jednostki na następną kadencję: wysoko ocenił merytoryczną wartość jej pracy, rzetelny i efektywny sposób zarządzania jednostką, a także osiągane wyniki. Decydujący głos w kwestii powołania szefów prokuratur rejonowych ma jednak prokurator generalny.
– Prokurator generalny kierował się pozytywną opinią przełożonych pani prokurator, a także prokuratorów z apelacji wrocławskiej. W ocenie prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu, jak również – co istotne – zgromadzenia prokuratorów przy Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu, pani prokurator efektywnie kierowała dotychczas oławską prokuraturą, która za jej kadencji osiągała dobre wyniki – potwierdza Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
– Ten kazus obrazuje, że istnieje przyzwolenie na łamanie niezależności prokuratorów. A totalny brak poszanowania tej zasady próbuje się usprawiedliwiać, wskazując na błędy, które rzekomo miał popełnić prokurator, którego niezależność została naruszona – komentuje Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
W ocenie związkowców działania referenta były prawidłowe.
– Natomiast z całą pewnością doszło do naruszenia niezależności, czyli oczywistej obrazy przepisów prawa. To sygnał, że niektóre kategorie prokuratorów mają immunitet na dyscyplinarki. Mało tego: mogą spodziewać się nagrody. W tym wypadku osoba, która naruszyła niezależność, otrzymała nagrodę w postaci stanowiska prokuratora rejonowego – puentuje prok. Skała.