Zgodnie z uchwaloną w lutym nowelizacją Kodeksu karnego oraz niektórych innych ustaw, od 1 lipca ma wejść w życie zmiana "filozofii" karania. Częstsze ma stać się orzekanie grzywien i kar ograniczenia wolności, zaś rzadsze więzienia w zawieszeniu. Ministerstwo sprawiedliwości, uzasadniając potrzebę zmian, wskazywało, że kara zawieszona (ok. 60 proc. wszystkich kar) jest traktowana w odbiorze społecznym jako fikcja skazania; sankcje wolnościowe są dla sprawcy bardziej odstraszające i dolegliwe. Nowela reguluje również m.in. nowe zasady orzekania kary łącznej i określa nowe zasady wymierzania środków zabezpieczających.

Zdaniem prof. Lelentala, który od kilkudziesięciu lat zajmuje się kwestiami związanymi z wykonywaniem kar orzekanych przez sądy, nowy system, stawiający na sankcje wolnościowe, może się niekiedy okazać mniej opłacalny dla skazanego, niż np. dotychczasowe kilka miesięcy pozbawienia wolności.

"Jeśli teraz, zamiast 6 miesięcy za kratami, skazany miałby przez 2 lata być poddany dozorowi elektronicznego, płacić grzywnę, a na dodatek wykonywać prace społeczne, może nie być tym zainteresowany, bo to surowsza sankcja" - powiedział, wskazując, że w takiej sytuacji przed sądem i tak stanie zadanie wykonania kary pozbawienia wolności osoby, która uchyla się od kary wolnościowej.

Prof. Lelental uważa, że wykonanie kar wolnościowych - zwłaszcza kar ograniczenia wolności - jest znacznie trudniejsze niż kary pozbawienia wolności i być może właśnie z tego powodu sądy orzekające chętniej będą wybierały krótkoterminową karę więzienia niż kary nieizolacyjne. "Wykonanie kar wolnościowych należy do tego samego sądu, który orzekł te kary. Zajmują się tym sędziowie z sekcji wykonawczych. Czy zatem wśród sędziów nie da znać o sobie oportunizm? Czy sędziowie tzw. liniowi zechcą dokładać kolegom wykonawczym roboty?" - pytał.

Znowelizowany Kk ma zwiększyć elastyczność kary ograniczenia wolności, która będzie obejmować takie formy jak: obowiązek wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne; obowiązek pozostawania w miejscu stałego pobytu lub w innym wyznaczonym miejscu, z zastosowaniem systemu dozoru elektronicznego; takie obowiązki jak: przygotowanie do zawodu, powstrzymanie się od nadużywania alkoholu, czy zakaz zbliżania się; potrącenie od 10 do 25 proc. wynagrodzenia za pracę na cel społeczny wskazany przez sąd. Zmiany mają także zwiększyć skuteczność kary grzywny, której orzekanie nie będzie zależne od sytuacji materialnej skazanego.

W opinii eksperta błędne jest założenie leżące u podstaw uchwalenia tej nowelizacji. "Jeśli chce się zmieniać strukturę kar, trzeba zmieniać sankcje, a nie bałaganić w przepisach" - powiedział.

Kodeksy: karny, postępowania karnego i karny wykonawczy uchwalono w 1997 r. Przepisy te, regulujące zasady odpowiedzialności karnej, prowadzenia postępowań oraz wykonywania orzeczeń, weszły w życie 1 września 1998 r. Według obliczeń prof. Lelentala, od tego czasu do końca 2014 r. Kodeks karny nowelizowano 73 razy, Kpk - 102 razy, a Kkw - 46 razy. "Takiej destabilizacji prawa karnego w Polsce nie było od 1932 roku, gdy uchwalono Kodeks karny harmonizujący pozostałości przepisów z byłych zaborów, które używano w Polsce po odzyskaniu niepodległości" - podkreślił i przypomniał, że ten kodeks - obowiązujący do końca 1969 r. - nowelizowano jedynie 8 razy.

Jednocześnie - zauważył - mimo tylu nowelizacji z Kk nie usunięto przepisów odnoszących się do instytucji niefunkcjonujących od czasów obowiązywania Kodeksu karnego z 1969 r. "Chodzi o art 62 i 95 par. 1 Kodeksu karnego" - wyjaśnił, wskazując na przepisy rodem z Kodeksu karnego z 1969 r., które pozwalały sądom wskazywać w wyroku rodzaj zakładu karnego, w którym skazany ma odbywać karę oraz wymieniającym "zakład karny, w którym stosuje się szczególne środki lecznicze lub rehabilitacyjne" - podczas gdy takiego zakładu od lat w Polsce nie ma.

"Problematyce stanowienia prawa były poświęcone liczne konferencje, ale nie ma to żadnego wpływu na jakość uchwalanych przepisów. Co gorsza, wpływu tego nie ma również Komisja Kodyfikacyjna, choć spod jej ręki wychodzą niektóre projekty. W jej składzie nie ma niestety żadnego fachowca od prawa karnego wykonawczego, a przecież co najmniej od międzywojnia wiadomo, że bez właściwej ustawowej regulacji tej gałęzi, prawo karne jest niewykonalne, a przez to bezbronne" - dodał.

Profesor zauważa też, że problem stanowią nowelizacje, w których dokonuje się zmian w kodeksach. "Taka ustawa o zmianie ustawy X oraz innych ustaw jest nierozpoznawalna nawet dla prawnika. Nie sposób przecież wertować wszystkie ustawy, żeby sprawdzić, czy w przepisach końcowych nie znowelizowano też Kodeksu karnego - a są takie przypadki!" - przestrzega.

W opinii prof. Lelentala, przewidziany dla obecnej nowelizacji Kk okres vacatio legis (od marca do 1 lipca) jest stanowczo za krótki. "Były wyroki Trybunału Konstytucyjnego mówiące, że w przypadku obszernych i skomplikowanych ustaw takich jak ten kodeks, zaledwie kilkumiesięczny okres vacatio legis narusza zasadę demokratycznego państwa prawnego. Nikt rozsądny nie jest w stanie opanować takiego tekstu w tak krótkim czasie. A trzeba będzie go stosować, prowadząc procesy i orzekając kary. Źle wróżę tej ustawie" - powiedział.

Od 1 lipca w życie wejdzie również nowela Kodeksu postępowania karnego. Na mocy uchwalonej we wrześniu 2013 r. zmiany w Kpk, sędzia ma się stać w pełni bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi nazwę kontradyktoryjności. Inicjatywa sądu zostanie więc ograniczona, a rozszerzona - stron. Prokurator, który był autorem aktu oskarżenia, ma osobiście występować w sądzie (dziś często przychodzą w zastępstwie prokuratorzy nieznający dobrze danej sprawy) i dowodzić słuszności oskarżenia. Obrona może odpowiedzieć na tezy oskarżenia m.in. zamawiając prywatną opinię biegłego, której ranga ma wzrosnąć.

Zdaniem prof. Lelentala, nie powinno być poważniejszych problemów z "kompatybilnością" znowelizowanego Kodeksu karnego i znowelizowanego Kpk, gdy obie te ustawy zaczną obowiązywać 1 lipca. "Ale problematyczne jest, czy kuratorzy poradzą sobie z nadzorowaniem wykonywania większej liczby kar nieizolacyjnych. Już System Dozoru Elektronicznego rozwalił ich wydolność" - zaznaczył profesor.