Profesor Tomasz Siemiątkowski: do niedawna ekspert i współpracownik Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, dziś nowy członek prestiżowego gremium
Kiedyś samotny biały żagiel z naturą prymusa. Dziś bardzo sprawny organizator grupy. Tak go określił zawodowy przyjaciel. Sam profesor mówi, że owszem, ma duszę freelancera, ale w takiej postawie umacniało go po prostu życie. Kiedy ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego z wyróżnieniem i udał się na macierzystym wydziale na rozmowę, która miała zdecydować o przyjęciu go na studia doktoranckie, usłyszał „ależ proszę pana, nie przyjmujemy najlepszych, tylko tych, z którymi najlepiej nam się pracuje”. – Sapienti sat – ciągnie profesor. – Uratowało to jednak mój sposób myślenia o prawie gospodarczym. Bo jednocześnie zaproponował mi etat asystencki prof. Jerzy Lewandowski, kierownik Katedry Prawa Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Został więc prof. Siemiątkowski najpierw doktorem nauk ekonomicznych, a potem doktorem habilitowanym nauk prawnych. I nadal pracuje jako kierownik Zakładu Prawa Gospodarczego w Instytucie Ekonomii Politycznej, Prawa i Polityki Gospodarczej SGH. Poza tym jest profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Z zasady łączy nie tylko prawo z ekonomią, lecz także klasyczny punkt widzenia na prawo spółek z tak modnym dziś anglosaskim stosunkiem do ładu korporacyjnego. Dlatego przez dwanaście lat wykładał w programie MBA prowadzonym przez jego uczelnię wespół z University of Minnesota (znów zdobywając pierwszą nagrodę). Zamerykanizował się jednak nieco wcześniej, studiując u prof. R. Buxbauma i pracując na University of Minnesota, w Carlson School of Management, w University of California – Berkeley, Boalt Hall School of Law. Bywał również zawodowo w Princeton University, na uniwersytecie Stanforda, w Columbii i New York University. Dla równowagi systemowej trafił jako visiting fellow do Max-Planck-Institut für Ausländisches und Internationales Privatrecht w Hamburgu, gdzie zajmował się porównawczym corporate governance u prof. K.J. Hopta.
Na uczelni, z którą związał się od początku swojej pracy naukowej najsilniej, stworzył Akademię Spółek (studiami podyplomowymi kieruje do dziś). Czego pilnuje egzaminując studentów? Jak sam przyznaje, oprócz wiedzy także tego, żeby mu nie robili numerów, jakie on sam uważał za znakomite w czasie własnej nauki, kiedy potrafił zaliczyć za kolegę kolokwium.
Adwokatem został jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Wówczas zaczął łączyć teorię z praktyką obrotu gospodarczego. Koncentrował się na obszarach fuzji, przejęć i restrukturyzacji spółek. Sporo czasu poświęcił rynkom kapitałowym, arbitrażowi, a także prawu farmaceutycznemu i energetycznemu. Dziś jest wspólnikiem kancelarii Głuchowski Siemiątkowski Zwara. Co sprawiło mu największą zawodową przyjemność? Wygranie w wieku 30 lat potężnej sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym, za którą był w całości jednoosobowo odpowiedzialny. Nie bez znaczenia dla miłości własnej było dla profesora opracowanie i realizacja pierwszej na polskim rynku publicznym koncepcji wypłaty dywidendy w akcjach gratisowych. Gdy chodzi o legislację, już 12 lat temu był współautorem projektu ustawy nowelizującej kodeks spółek handlowych. Pracował wówczas w zespole kierowanym przez prof. Sołtysińskiego. Potem został członkiem zespołu problemowego powołanego przez przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. Współprzygotował więc projekt wprowadzający do polskiego porządku prawnego spółkę europejską. Odpowiadał też za opracowanie monistycznego systemu ładu korporacyjnego tej spółce (jako jedyna w polskim systemie ma ona organ administrujący zamiast zarządu i rady nadzorczej).
Lubi nowe wyzwania. Skoro więc zawsze dobrze pisał monografie prawnicze, wziął się za powieść. O życiu pokolenia w warszawskim city. A żeby nie utyć i pozostać wyluzowanym pracoholikiem, zaczął uprawiać jogging. – Martwi mnie jednak, że rośnie między mną a mec. Andrzejem Zwarą mur niechęci, ponieważ on biega o wiele lepiej – zwierza się prof. Siemiątkowski.
W grudniu 2009 r. prof. Siemiątkowski został powołany przez przewodniczącego KKPC w skład stałego zespołu problemowego ds. nowelizacji kodeksu spółek handlowych. Współtworzył więc projekt modernizacji spółki z o.o. i projekt implementacji dyrektywy dotyczącej sprawozdawczości i dokumentacji w przypadku połączeń i podziałów. Od czterech lat zasiada w Komisji Legislacyjnej Naczelnej Rady Adwokackiej, w której przewodniczy zespołowi prawa gospodarczego i handlowego. Teraz został członkiem KKPC.
– Mam nadzieję, że jako praktykujący adwokat wniesie do prac komisji kombinację spojrzenia uznanego akademika i praktyka prawa spółek. Otwartego na różne racje – zaznacza prof. Michał Romanowski, od lat zadomowiony w KKPC. – Bo praca w tym gremium wymaga zdolności do rezygnacji z wcześniej głoszonych koncepcji po zapoznaniu się z innym punktem widzenia i wieloma uwarunkowaniami cechującymi proces legislacyjny – dodaje prof. Romanowski, który jest gorącym orędownikiem spółki kapitałowej z udziałami beznominałowymi. Nie słysząc tej wypowiedzi, dokładnie to samo powiedział o prof. Siemiątkowskim – chwaląc jego talent prawniczy i umiejętność słuchania (a nie tylko mówienia, co podobno jest właściwością wielu wielkich prawników) – prof. Andrzej Kidyba, najzagorzalszy przeciwnik beznominałowego anglosaskiego wynalazku.
Nie będzie więc łatwo prof. Siemiątkowskiemu w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego współdecydować o tym, co słuszne i zbawienne w polskim prawie spółek.