"Nie ma woli sprzedaży, prywatyzacji jakiejkolwiek ziemi, gruntów pod wodami płynącymi" - oświadczył. Tłumaczył, że w przygotowanym przez resort nowym prawie wodnym istnieje wyraźny zakaz sprzedaży, a wszystkie grunty pod wodami płynącymi z mocy prawa nadal będą należały do Skarbu Państwa.

"Dzierżawy - tak, bo chcemy udostępnić wodę ludziom, chcemy czerpać z tego korzyści. Ale nie chcemy sprzedawać nieruchomości, bo chcemy zapewnić i zwiększyć finansowanie gospodarki wodnej" - dodał wiceminister.

Posłowie PiS Barbara Bartuś, Marek Polak oraz Edward Czesak pytali m.in. o likwidację Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej i Urzędów Żeglugi Śródlądowej, otwarcie możliwości wyzbycia się majątku Skarbu Państwa służącemu dotąd bezpieczeństwu publicznemu, wyprzedaż terenów położonych nad wodami oraz "wygaszanie" pracownikom służb wodnych umów o pracę.

"W zasadzie należałoby się cieszyć, że ministerstwo coś chce w tym temacie zrobić" - mówiła reprezentująca Małopolskę Bartuś. Jednak jej zdaniem przygotowywane zmiany tylko pogarszają sytuację, a na dodatek doprowadzą do utraty pracy przez wiele osób w małych miejscowościach i na prowincji.

"Rzeczywiście zdecydowaliśmy się na wielką reformę związaną z gospodarką wodną. Prace nad tym trwają trzy lata" - przyznał Gawłowski. I - jak dodał - rzeczywiście dotyczy ona struktury zarządzania w gospodarce wodnej, struktury zatrudnienia, właściwości wynikających z wdrażania prawa unijnego i nowej struktury finansowania.

"W części dotyczącej zatrudnienia, jeżeli rozmawiamy o jakiejś zmianie, to w skali kraju mówimy o 15 etatach: etatach dyrektorów" - zaznaczył. Przypomniał, że nowe prawo wodne zakłada likwidację dotychczasowych siedmiu Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej i ośmiu Urzędów Żeglugi Śródlądowej, a w ich miejscu powołanie sześciu Urzędów Gospodarki Wodnej, znajdujących się zgodnie z Ramową Dyrektywą Wodną w regionach hydrogeograficznych, i dwa zarządy dorzeczy: Zarząd Dorzecza Wisły i Zarząd Dorzecza Odry.

"Chcemy doprowadzić do sytuacji (...), że na jednej rzece jest jeden gospodarz. Czyli jedna instytucja odpowiada za wały, za koryto, za międzyrzecze" - powiedział Gawłowski.

Resort środowiska - jak mówił Gawłowski - tworzy formułę równego dostępu do wód i utrzymania zatrudnienia w tych miejscach, w których ludzie związani z administracją wodną dotychczas pracowali. "W Polsce cierpimy na brak kadr wyspecjalizowanych, związanych z gospodarką wodną, więc nie pozwolimy sobie na to, żeby ludzi, którzy mają wiedzę, przygotowanie stracić z tego obszaru" - zaznaczył wiceminister.

Gawłowski powiedział, że ministerstwo rozważa umieszczenie Zarządu Dorzecza Wisły w Bydgoszczy, natomiast w Krakowie mogłoby znaleźć się centrum ochrony przeciwpowodziowej dla górnej Wisły. "Mamy na to finansowanie. Zakończyliśmy negocjacje z Bankiem Światowym. To jest tylko kwestia podpisania umowy" - dodał wiceszef resortu.

Wiceminister wyjaśnił też, że Zarząd Dorzecza Wisły i Zarząd Dorzecza Odry będą państwowymi jednostkami posiadającymi osobowość prawną i będą mogły same generować przychody. Zyski, które wypracują z tytułu opłat za korzystanie z wody (wynikające z art. 9 Ramowej Dyrektywy Wodnej) oraz dzierżaw, będą u nich zostawać - mówił.

Nowe prawo ma zreformować zarządzanie i finansowanie gospodarki wodnej w Polsce. Prace nad projektem trwały ponad 3 lata. W niedawnym wywiadzie dla PAP minister Gawłowski powiedział, że rząd powinien przyjąć je do końca kwietnia.