Dziedziczenie z dobrodziejstwem inwentarza wiąże się z ryzykiem. Co prawda nie stracimy majątku ponad wartość spadku, ale zarazem możemy utracić te dobra, na których nam zależy.
Jak stanowi art. 1031 kodeksu cywilnego, w razie przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe tylko do wartości ustalonego w inwentarzu stanu czynnego schedy. Ten model dziedziczenia za kilka miesięcy stanie się domyślnym, co oznacza, że osoby, które nie złożą stosownego oświadczenia, będą dziedziczyły właśnie z dobrodziejstwem inwentarza. Nie oznacza to jednak, że wszyscy skorzystają. Wbrew dość powszechnej opinii bowiem ewentualna egzekucja może objąć nie tylko dobra odziedziczone.
Przykład: osoba odziedziczyła dom wart 500 tys. zł (byłby wart więcej, lecz został uznany za trudny do sprzedania), dług spadkowy zaś wynosi 300 tys. zł. Zarazem spadkobierca posiada 250 tys. zł oszczędności oraz samochód o wartości 50 tys. zł. W takiej sytuacji nic nie stoi na przeszkodzie, by egzekucja objęła jego pieniądze i pojazd. Ergo – spadkobierca może pozostać bez dóbr, na których mu szczególnie zależy, za to z domem, którego aż tak nie potrzebuje.
Stąd też co jakiś czas – również w trakcie prac nad ostatnimi zmianami – powraca propozycja, aby spadkobiercy odpowiadali nie do wysokości majątku spadkowego, lecz wyłącznie z tegoż majątku. Jednak eksperci uważają, że nie jest to najlepszy pomysł.
– Dziedziczenie z dobrodziejstwem inwentarza to mimo wszystko pewne uprzywilejowanie spadkobiercy. Gdyby pójść o krok dalej i wprowadzić przepis, że egzekucja może dotyczyć wyłącznie odziedziczonych aktywów, wiązałoby się to z istotnym pokrzywdzeniem wierzycieli – mówi prof. Wojciech Machała z Wydziału Prawa i Administracji UW.
Z kolei dr Konrad Osajda, także z WPiA UW, zwraca uwagę, że spadkobiercy zawsze mają wybór – mogą przecież spadek odrzucić.
– Jeżeli wartość domu wchodzącego w skład spadku zostanie ustalona na 500 tys. zł, to taka będzie granica odpowiedzialności spadkobierców. Mogą oni spadek przyjąć, spłacić 300 tys. zł długów spadkowych i zdecydować, czy chcą z domu korzystać, czy też go sprzedać. Jeśli sprzedadzą go za mniej niż 300 tys. zł, to z ekonomicznego punktu widzenia poniosą stratę – wskazuje.
– Stąd, alternatywnie, mogą spadek odrzucić. Wówczas w ogóle nie będą spadkobiercami, a zatem ani nie będą musieli spłacać długów spadkowych, ani nie odziedziczą domu. Wybór należy do nich – podkreśla dr Osajda.