Pani Jadwiga jest emerytką, mieszka sama w niewielkim domu na peryferiach miasta. Poza córką i wnukiem nikt jej nie odwiedza. Rodzina zawsze informuje ją, kiedy złoży wizytę. – Wieczorem, około godziny 22 przygotowywałam się do snu, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Przedstawił się jako dzielnicowy i chciał porozmawiać na temat mojego wnuka – pisze czytelniczka. Kobieta się przestraszyła. Tyle słyszała w telewizji o złodziejach, wykorzystujących naiwność starszych ludzi. Odpowiedziała, że jest sama w domu i boi się otwierać drzwi. Domyśliła się, że chodzi o imprezę, którą zorganizował podczas jej nieobecności wnuk. Było głośno do rana, sąsiedzi się skarżyli. – Nie wpuściłam dzielnicowego, ale zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam – martwi się kobieta. – Co na to prawo?
Postępowanie pani Jadwigi było logiczne i zrozumiałe. Wpuszczanie nocą nieznajomego do domu, zwłaszcza przez starszą, samotną kobietę, byłoby co najmniej lekkomyślne. Mogłoby okazać się niebezpieczne. Niestety, taka argumentacja nie jest uznawana za wystarczającą, aby działanie zakwalifikować jako zgodne z prawem. Od strony przepisów pytania pani Jadwigi sprowadzają się do konieczności ustalenia, czy dzielnicowy ma prawo, a jeżeli tak, to w jakich okolicznościach, żądać wpuszczenia do prywatnego mieszkania.
Dzielnicowy jest zobowiązany w szczególności do prowadzenia na przydzielonym sobie obszarze rozpoznania w celu identyfikacji potencjalnych zakłóceń porządku i bezpieczeństwa publicznego, kontrolowania na tym obszarze przestrzegania przepisów prawa oraz prowadzenia innych działań z zakresu profilaktyki i ścigania sprawców przestępstw i wykroczeń. Ani pani Jadwiga, ani jej wnuk prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, iż zorganizowanie imprezy, która zakłócała spokój lub spoczynek nocny sąsiadów, stanowi wykroczenie. Tak więc, dzielnicowy był uprawniony do podjęcia działań w celu zapewnienia przestrzegania przepisów prawa w przyszłości, a także być może zmierzających do ukarania sprawcy zakłócenia porządku i spokoju – w tym przypadku – wnuka pani Jadwigi.
Niemniej, podczas podejmowania czynności służbowych dzielnicowy jest zobowiązany działać zgodnie z przepisami prawa, w związku z czym powinien respektować tak zwaną nienaruszalność mieszkania. Dzielnicowy nie ma w tej sprawie żadnych dodatkowych uprawnień, innych niż pozostali funkcjonariusze policji. A zatem może jedynie prosić o wpuszczenie do prywatnego mieszkania, a osoba pozostająca w tym mieszkaniu ma prawo mu wstępu odmówić.
Oczywiście policja może wymusić na nas wpuszczenie do mieszkania, przede wszystkim wtedy, gdy policjant posiada postanowienie prokuratury lub sądu w tej sprawie. Ponadto, w sytuacjach wyjątkowych, kiedy uzyskanie postanowienia prokuratora lub sądu było niemożliwe, policjant może dokonać przeszukania mieszkania za okazaniem legitymacji służbowej. Niemniej, takie działanie jest uzasadnione tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy jest to celowe w celu zatrzymania osoby podejrzanej. Nic takiego jednak tutaj nie miało miejsca. Pani Jadwiga nie wspomina, aby wnuk ukrywał się przed policją ze względu na domniemane popełnienie wykroczenia ani aby policjant powoływał się na konieczność przeszukania mieszkania w celu ujęcia podejrzanego.
Podstawa prawna
Art. 50 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. nr 78, poz. 483).
Art. 177, art. 219 ustawy z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. nr 89, poz. 555).
Art. 41, art. 44 ustawy z 24 sierpnia 2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz.U. z 2013 r. poz. 395).
Par. 51, par. 66 ustawy z 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz.U. z 2013 r. poz. 482).
Par. 8 zarządzenia nr 528 Komendanta Głównego Policji z 6 czerwca 2007 r. w sprawie form i metod wykonywania zadań przez dzielnicowego i kierownika rewiru dzielnicowych (Dz.Urz.KGP z 2013 r. poz. 38).
PORADA EKSPERTA
Obowiązki dzielnicowego skupiają się na pilnowaniu przestrzegania przepisów prawa w wyznaczonej okolicy. Musi on jednak szanować nienaruszalność mieszkania, co oznacza, iż co do zasady można dzielnicowemu odmówić wstępu na teren mieszkania. Dlatego, pomimo że wizyta dzielnicowego była uzasadniona, to pani Jadwiga miała pełne prawo odmówić mu wstępu do swojego domu. Co więcej, postępowanie kobiety nie tylko było zgodne z prawem, ale także słuszne. Pani Jadwiga nie mogła przecież wykluczyć, iż osoba stojąca pod jej drzwiami jedynie podszywa się pod funkcjonariusza policji.
Nie ma ona żadnych dalszych zobowiązań wobec policji i nie musi nic tłumaczyć ani samodzielnie próbować umówić inny termin lub miejsce spotkania. W praktyce jednak korzystniej dla pani Jadwigi byłoby, gdyby zadzwoniła następnego dnia do dzielnicowego i wyjaśniła sprawę. W innym wypadku może zostać formalnie wezwana do stawienia się na komendzie i złożenia zeznań w terminie, na który nie będzie miała żadnego wpływu.
Na marginesie należy dodać, że gdyby przed drzwiami pani Jadwigi stawili się funkcjonariusze policji, dysponujący postanowieniem sądu lub prokuratora, to również nie musi natychmiast otwierać drzwi. W mojej ocenie powinna najpierw zadzwonić na komendę policji lub nawet na numer alarmowy (997 lub 112) i poinformować o interwencji policjantów pod jej mieszkaniem, a następnie postępować zgodnie ze wskazówkami dyspozytora. Co prawda, kobieta może narazić się w ten sposób na zarzut wszczynania fałszywego alarmu, uważam jednak, że ryzyko stwierdzenia popełnienia takiego wykroczenia w przypadku osoby pozostającej samej w domu, a niezdolnej do samodzielnej obrony, jest niewielkie.