Takie słowa naruszają dobra osobiste drugiej strony, ale adwokat ma prawo ich użyć, jeżeli stara się przekonać sąd odwoławczy do racji klienta.
STAN FAKTYCZNY
Cała zawiła i wielowątkowa historia zaczęła się od sporu małżonków K. Ich relacje nie były idealne, każde z nich wywoływało awantury. Mężczyzna wniósł pozew o rozwód. Sąd orzekł go uznając winę obu stron. Pełnomocnikiem żony w sprawie rozwodowej była adwokat. W trakcie postępowania dochodziło do sytuacji konfliktowych między nią i panem K. oraz jego pełnomocnikiem. Temu ostatniemu zdenerwowana prawniczka zarzuciła pewnego razu po wyjściu z sali rozpraw korumpowanie sądu. Do sprawy wtrącił się pan K., który chwycił adwokat za togę i pociągnął. Prawniczka pani K. powiedziała mu, że jest alkoholikiem i ona zrobi wszystko, aby wsadzić go do więzienia. Ostatecznie mężczyzna został oskarżony o oplucie kobiety i użycie wobec niej słów powszechnie uznanych za obelżywe. To postępowanie zostało jednak umorzone wobec pojednania się stron.
W międzyczasie toczyła się sprawa karna przeciwko panu K. oskarżonemu o to, że znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną. Mężczyzna został uniewinniony. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej (czyli żony) złożyła apelację, w której użyła następujących sformułowań: „Zeznania te jednak stanowią pełnowartościowy materiał dowodowy i jednoznacznie wskazują na to, kto jest ofiarą, a kto katem w niniejszej sprawie”, „Gdzie indziej jak nie w prokuraturze i sądzie osoba prześladowana przez męża sadystę ma szukać pomocy?”, „Oskarżony jest alkoholikiem, wszczynającym awantury bez powodu, utrzymującym od kilku lat pozamałżeńskie stosunki z inną kobietą”.
Te słowa skłoniły pana K. do zainicjowania kolejnych postępowań przeciwko adwokat. Postępowanie karne z oskarżenia prywatnego K. zostało przez prokuraturę umorzone z uwagi na treść art. 8 ustawy – Prawo o adwokaturze (Dz.U. z 1982 r. nr 16, poz. 124 ze zm.). Postępowanie dyscyplinarne przeciwko prawniczce jest nadal w toku. Opisywany wyrok dotyczy zaś wytoczonej przez mężczyznę sprawy o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie.
Sąd okręgowy uznał, że pozwana nadużyła wolności słowa, a użycie przez nią przytoczonych wyżej sformułowań w piśmie procesowym, jak i w na korytarzu sądowym było bezprawne, co uzasadnia żądanie przeproszenia. Zadośćuczynienia jednak nie przyznał. Uznał zachowanie prawniczki za całkowicie niewłaściwe i nieprofesjonalne, ale wziął pod uwagę, że kobieta została sprowokowana. Wobec pojednania się stron w sprawie karnej prowadzonej przeciwko K. nie znalazł podstaw do nakładania na adwokat obowiązku zapłaty zadośćuczynienia.
Apelację wniosły obie strony.
UZASADNIENIE
Sąd Apelacyjny w Warszawie (wyrok z 23 lipca 2014 r., sygn. akt VI ACa 1444/13) uwzględnił apelację prawniczki, a oddalił apelację powoda. W jego ocenie zarówno wyrażenia użyte w apelacji sporządzonej przez pozwaną: „sadysta”, „kat”, „alkoholik”, jak i słowa skierowane do niego na korytarzu sądu „jesteś alkoholikiem i postaram się wsadzić cię do więzienia” naruszały dobra osobiste powoda. Wyrażenia te mają bowiem wydźwięk pejoratywny, kwestionujący cześć i dobre imię osoby nimi określanej. Sąd uznał jednak, że oceny zasadności żądań powoda w tym zakresie należy dokonać z punktu widzenia art. 5 kodeksu cywilnego. Wziął więc pod uwagę przebieg zdarzenia, w tym zachowanie powoda i to, że w sprawie karnej, w której pozwana skierowała oskarżenie prywatne wobec powoda, strony się pojednały. Wobec tego wystąpienie przez K. z żądaniem przeproszenia, zgłoszonym 4 lata po zdarzeniu i rok po zakończeniu postępowania karnego, uznał za nadużycie prawa podmiotowego, które w świetle art. 5 k.c. nie zasługuje na ochronę.
Sąd zaznaczył, że zgodnie z art. 8 prawa o adwokaturze pozwana przy wykonywaniu zawodu adwokata korzysta z wolności słowa i pisma w granicach określonych przez zadania adwokatury i przepisy. Sporządzając apelację działała jako pełnomocnik procesowy, a więc jej czyny mogłyby zostać uznane za bezprawne tylko w wypadku stwierdzenia, że formułując treść apelacji przekroczyła określone przepisami granice.
Sąd przypomniał, że jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia 2006 r. (sygn. akt IV CSK 2/06), dla oceny, czy adwokat przy wykonywaniu zawodu w konkretnej sprawie przekroczył granice wolności słowa, istotne jest to, czy jego wypowiedź wynikała z rzeczowej potrzeby uzasadnionej interesem strony. Pozwana sporządziła apelację w sprawie toczącej się przeciwko mężczyźnie oskarżonemu o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad żoną. Charakter sprawy w ocenie sądu determinował rodzaj zawartych w piśmie procesowym sformułowań i uzasadniał użycie określeń o wydźwięku pejoratywnym. Intencją pozwanej było jedynie przekonanie sądu odwoławczego do racji jej klientki. Nie ma zatem podstaw do uznania, że przekroczyła granice wolności słowa.
Na marginesie sąd zwrócił uwagę, że także powód, uzasadniając wniesioną przez siebie apelację, wskazał, że „Sąd I instancji nie stanął na wysokości swojego zadania i zbyt tolerancyjnie potraktował wyrachowaną kłamcę, oszustkę i karierowiczkę budującą w nieuczciwy sposób karierę zawodową”. Także z uwagi na powyższe sąd uznał, że roszczenia powoda nie zasługiwały na uwzględnienie.
KOMENTARZ
W omawianym wyroku dotknięto licznych aspektów odpowiedzialności adwokatów za wypowiedzi pod adresem innych osób, w szczególności przeciwników procesowych.
Po pierwsze, w ramach wykonywania zawodu (a więc co do zasady na sali sądowej i w pismach procesowych) adwokatom przysługuje immunitet. Oznacza to, że nawet w przypadku, gdy użyte przez adwokata sformułowania wyczerpują znamiona przestępstw zniewagi lub zniesławienia, nie można pociągnąć go do odpowiedzialności karnej.
Co ważne, ochrona taka nie przysługuje w przypadku wypowiedzi niezwiązanych bezpośrednio z wykonywaniem zawodu, np. – jak w omawianej sprawie – na korytarzu sądowym. Za wszelkie swoje działania adwokaci ponoszą na zasadach ogólnych odpowiedzialność cywilną. Toga nie chroni adwokata przed zarzutem naruszenia czci osoby, wobec której bez umiaru posługuje się on argumentami ad personam. Jak pokazuje omawiany wyrok, tego rodzaju zachowania mogą zostać uznane za bezprawne. Treść uzasadnienia nie pozwala w pełni ocenić zasadności zastosowania instytucji nadużycia przez powoda prawa podmiotowego, co było przyczyną oddalenia powództwa. Należy jednak pamiętać, że stosowanie art. 5 k.c. ma miejsce wyjątkowo i nie przekreśla krytycznej oceny zachowania pozwanej.
Kluczowe znaczenie w sprawach tego rodzaju ma jednak odpowiedzialność dyscyplinarna. Adwokat powinien zachować umiar, współmierność i oględność w wypowiedziach oraz zwracać uwagę na to, by jego wystąpienia, wypowiedzi i zadawane pytania nie naruszały godności osób biorących udział w sprawie (par. 17 i par. 28 zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu). Zakres odpowiedzialności dyscyplinarnej obejmuje wszelkie działania adwokatów, zarówno w ramach wykonywania zawodu, jak i w sytuacjach pozazawodowych, a nawet całkowicie prywatnych. Jak wynika z tego wyliczenia, nie tylko normy savoir-vivre’u, ale też przepisy prawa nakładają na adwokatów obowiązek zachowania szacunku wobec interlokutorów.
W takich sprawach kluczowe znaczenie ma odpowiedzialność dyscyplinarna. Nie tylko normy savoir--vivre’u, ale też przepisy nakładają na adwokatów obowiązek zachowania szacunku wobec interlokutorów